Były doradca Donalda Trumpa: Polska powinna rozwijać kontakty z nową administracją w USA

2021-01-20 17:27 aktualizacja: 2021-01-20, 18:28
Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA, John Bolton. Fot. PAP/EPA / MICHAEL REYNOLDS
Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA, John Bolton. Fot. PAP/EPA / MICHAEL REYNOLDS
Były doradca Donalda Trumpa ds. międzynarodowych John Bolton w rozmowie z PAP stwierdził, że Polska powinna rozwijać kontakty z nową administracją w USA, przyznał, że pomysł Fort Trump "schlebiał" odchodzącemu prezydentowi USA i obawia się, czy Joe Biden obierze "dostatecznie ostry kurs wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej".

John Bolton - wieloletni polityk Republikanów - w latach 2018-2019 był głównym doradcą Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego. Po zakończeniu pracy w Białym Domu pozostaje w konflikcie z odchodzącym prezydentem USA; w ubiegłym roku opublikował głośną i krytyczną wobec amerykańskiego przywódcy książkę o kulisach współpracy z nim.

Pytany o politykę zagraniczną nowej administracji Bolton wyraża sceptycyzm czy obierze ona dostatecznie ostry kurs wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej. "Biden powiedział, że przyjmie mocne stanowisko wobec Rosji. Zobaczymy, gdyż przez lata zimnej wojny administracje Demokratow nie przyjmowały mocnego stanowisko wobec ZSRR" - ocenia. Zauważa przy tym, że prezydent Rosji Władimir Putin "grał dobrze słabymi kartami".

Jego zdaniem "Demokraci są twardzi wobec Rosji ostatnie cztery lata, gdyż wierzą w rosyjską zmowę Trumpa". "Nie jestem przekonany czy jest to w ich DNA" - dodaje, podkreślając że z zainteresowaniem będzie śledził przyszłe relacje Moskwa-Waszyngton. "Wczesnym testem" w tej sprawie ma być podejście do Nord Stream 2.

Konserwatywny polityk zauważa, że w ubiegłorocznej kampanii prezydenckiej nie było "wielu dyskusji o sprawach politycznych, a szczególnie o polityce zagranicznej". Biden - jak stwierdza - chciał, by "kampania była referendum nad Trumpem", co pozwoliło Demokracie "uciekać i nie być szczegółowym w wielu sprawach". 

Bolton wyraża obawy przed wpływami Chin w Europie Środkowo-Wschodniej i nie ukrywa niepokoju, że Biden "nie rozumie całkowicie egzystencjonalnego zagrożenia ze strony Chin". A to - jak uznaje - jest "największym zagrożeniem dla Zachodu w XXI wieku".

Były prezydencki doradca ma nadzieję, że w agendzie Demokratów wysoko znajdzie się Ukraina i presja na wycofanie rosyjskich sił z Donbasu. W kontekście Białorusi ostrzega przed "byciem nieuważnym". "W takim przypadku zobaczymy więcej rosyjskich sił, to może przestać być niepodległe państwo" - mówi.

Ukrainę i Białoruś dyplomata uznaje za wyjątkowo istostne dla Polski. "Gdy rzuci się okiem na mapę, to widać, że to co dzieje się w tych państwach jest kluczowe dla polskiej stabilności strategicznej" - wskazuje.

Bolton apeluje też, by Polska zaangażowała się w rozwijanie relacji z otoczeniem Bidena. "Każda chwila spędzona na pogłębianie realcji z nową administracją jest dobrze spędzoną chwilą" - konkluduje.

Na zakończenie prezydentury Trumpa Bolon w rozmowie z PAP zauważa, że w jej trakcie "podjęto decyzje, które były korzystne dla Polski i dla USA". 

Wspominając swoją pracę w Białym Domu konserwatywny polityk ocenia, że w postępowaniu prezydenta "nie było żadnej strategicznej spójności w decyzjach". Bolton ukuł nawet na to określenie "archipelag kropek".

Dyplomata uważa, że Trump "nie wiedział dużo o Polsce, ale miał bardzo aktywną ambasador Georgette Mosbacher" i doceniał role Amerykanów polskiego pochodzenia w historii USA.

Pytany o kulisy negocjacji wzmocnienia amerykańskiej obecności w Polsce, stwierdza, że rozmawiał o tym pomyśle z prezydentem USA. "Oczywiście, że wiedział (o Fort Trump), to mu schlebiało. A my myśleliśmy, że to dobry sposób na to, by się zgodził"- tłumaczy.

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)

liv/