Zakończył się piątkowy protest po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego

2021-01-29 23:26 aktualizacja: 2021-01-30, 07:27
Demonstranci oraz funkcjonariusze policji podczas protestu przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Warszawie Fot. PAP/Leszek Szymański
Demonstranci oraz funkcjonariusze policji podczas protestu przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Warszawie Fot. PAP/Leszek Szymański
Po północy z piątku na sobotę zakończył się kolejny protest zwołany przez Ogólnopolski Strajk Kobiet po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów o dopuszczalności aborcji. Demonstranci rozeszli się z okolic ul. Mickiewicza na warszawskim Żoliborzu.

Protestujący na Żoliborz dotarli ok. godz. 23. Zmierzali w stronę domu wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, jednak okolice te zabezpieczały znaczne siły policji. Wzdłuż ulicy Mickiewicza, przy której mieszka prezes PiS, ustawiony był sznur radiowozów. Kilka aut ustawiono w poprzek jezdni. Na ulicy i torowisku tramwajowym stali też funkcjonariusze w kaskach i z tarczami przed sobą.

Tłum protestujących stanął przed policyjnym kordonem, a część z nich wznosiła antypolicyjne okrzyki. Niektórzy manifestujący odpalali świece dymne i race. Kilkoma z nich rzucono w policjantów. W stronę funkcjonariuszy poleciały też kamienie i śnieżki. Na tarczach demonstranci nalepili zaś naklejki z symbolami Strajku Kobiet czy hasłem "Kaczyzm stop".

Protestujący na Żoliborzu przed końcem zgromadzenia zatańczyli "poloneza". "Sezon studniówek świętujemy na Mickiewicza" - pisały organizatorki w komunikatorze Telegram, nawiązując do minięcia stu dni od orzeczenia TK. Po kilku piosenkach, po północy zakończono demonstrację, a jej uczestnicy zaczęli się rozchodzić.

Demonstracje odbyły się też w innych miastach, m.in. w Łodzi, w Katowicach i we Wrocławiu. Ta w stolicy rozpoczęła się ok. godz. 20 na rondzie Dmowskiego, nazywanym przez protestujących mianem "ronda Praw Kobiet". Uczestnicy protestu mieli ze sobą transparenty z różnymi hasłami takimi jak "Aborcja bez granic", "Aborcja to moje prawo", "PiS to wirus" czy "Tych czarownic nie spalicie". Niektórzy nieśli ze sobą biało-czerwone flagi, tęczowe lub z logo Strajku Kobiet.

Protest przybrał formę przemarszu, który na trasie blokowała policja

W centrum doszło do przepychanek, w stronę funkcjonariuszy poleciały petardy. Mundurowi wobec demonstrujących użyli gazu pieprzowego. Jak podała Komenda Stołeczna Policji, gaz został użyty wobec osób, które zagroziły bezpieczeństwu policjantów.

KSP sytuację zrelacjonowała w serii wpisów na Twitterze. W jednym z nich poinformowała, że uczestnik protestu użył gazu w kierunku policjantów, a dwóch funkcjonariuszy wymagało doraźnej pomocy medycznej. W kolejnym dodała, że "w celu zapewnienia bezpieczeństwa funkcjonariuszom i zapobieżenia atakowi na nich także wykorzystany został miotacz pieprzu". Podała też, że "jeden z funkcjonariuszy został uderzony".

Policja opublikowała także nagranie z interwencji przy samochodzie ze sprzętem nagłośnieniowym. Na nagraniu widać, jak bus, próbując ominąć policyjną blokadę na ulicy, zjeżdża na chodnik. Funkcjonariusze próbują go zatrzymać, jednak ten usiłuje kontynuować jazdę. We wpisie KSP podkreśliła, że wobec skrajnie nieodpowiedzialnego i niebezpiecznego zachowania kierowcy konieczna była szybka reakcja policjantów.

Odnosząc się do późniejszych wydarzeń na Żoliborzu KSP podkreśliła, że rzucanie w policjantów racami i kamieniami "nie miało nic wspólnego z hasłami o tolerancji i wolności głoszonymi przez niektórych manifestujących". "Takie było drugie oblicze tego protestu, pomijane przez część relacjonujących go osób" - dodała.

Policja na razie nie potwierdziła informacji o zatrzymaniach

Doniesienia na ten temat pojawiają się ze strony polityków opozycji i aktywistów. Poseł KO Michał Szczerba napisał na Twitterze, że "trójka zatrzymanych pojechała z Placu Powstańców Warszawy do Nowego Dworu Mazowieckiego, w tym 25-letnia Magda zakuta w kajdanki".

W środę w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku ws. przepisów tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., a w nocy w Monitorze Polskim opublikowano jego uzasadnienie. TK wskazał w uzasadnieniu, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po publikacji wyroku stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne.(PAP)

Autorki: Agnieszka Ziemska, Sonia Otfinowska, Wojciech Kamiński

io/