Polska 2050 o oświadczeniu byłych działaczy: świadoma manipulacja, mającą zdyskredytować stowarzyszenie

2021-02-02 08:10 aktualizacja: 2021-02-02, 10:41
Lider Ruchu Polska 2050 Szymon Hołownia podczas konferencji prasowej. Fot. PAP/Paweł Supernak
Lider Ruchu Polska 2050 Szymon Hołownia podczas konferencji prasowej. Fot. PAP/Paweł Supernak
To świadoma manipulacja mająca zdyskredytować stowarzyszenie - tak zarząd Polski 2050 odniósł się do oświadczenia b. działaczy ruchu z Warmii i Mazur, którzy zarzucili regionalnej liderce Joannie Czarkowskiej m.in. mobbing. Sama Czarkowska traktuje to oświadczenie jako pomówienie i zniesławienie.

W ubiegłym tygodniu na stronie internetowej tygodnika "Wprost" opublikowane zostało anonimowe oświadczenie byłych działaczy Polski 2050 z Warmii i Mazur, którzy zarzucili liderce wojewódzkiej ruchu Joannie Czarkowskiej m.in. działania mobbingowe.

Polska 2050. Zarzuty wobec Joanny Czarkowskiej są "próbą manipulacji"

"Jako ludzie z głębokim poczuciem szacunku do bliźniego, nie wyobrażaliśmy sobie współpracy z liderką regionalną, która mobbingowała liderów powiatu, traktowała wolontariuszy protekcjonalnie i przedmiotowo, np. w zależności od tego kto jaki zawód wykonuje, wyrażała się w sposób niegodny i obraźliwy" – napisano. Byli działacze oświadczyli też, że nie wyrażają chęci na dalszą identyfikację ich z ruchem Polska 2050.

Czarkowska stwierdziła w rozmowie z PAP, że zarzuty zawarte w tym oświadczeniu to "czysta manipulacja". Jak dodała, "o tego typu insynuacjach i pomówieniach" dowiedziała się z publikacji tygodnika. Czarkowska wskazała też, że sprawa dotyczy sporu sprzed kilku miesięcy. "To oświadczenie traktuję jako pomówienie i zniesławienie. To jest nieuczciwe" - powiedziała.

To, że przed kilkoma miesiącami doszło do konfliktu między działaczami z Warmii i Mazur a regionalną liderką ruchu, potwierdziła w rozmowie z PAP dyrektor ds. regionów Polski 2050 Agnieszka Buczyńska. Zaznaczyła jednak, że wówczas nie pojawiły się żadne zarzuty dotyczące mobbingu.

Buczyńska poinformowała, że aby doprowadzić do porozumienia i wyjaśnienia zarzutów stowarzyszenie zorganizowało kilka rozmów, doszło także do konfrontacji stron. "W tym czasie wstrzymaliśmy decyzyjność liderki ws. kwestiach personalnych. Rozmowy trwały ok. trzech tygodni. Były próby mediacji, ale strony nie chciały dojść do konsensusu" - powiedziała Buczyńska.

Jak dodała, ostatnią próbą osiągnięcia porozumienia były rozmowy z liderami nieskonfliktowanymi z odchodzącą grupą, podczas których przekonywano ich do przejęcia roli współliderów, ale - przekazała - żadna z tych osób nie zdecydowała się na takie działanie. "Teraz, po czterech miesiącach dostajemy medialną informację w postaci oświadczenia. Żadnych argumentów dotyczących mobbingu wtedy nie było" - podkreśliła Buczyńska.

Zarząd Polska 2050 podkreśla, że nie było informacji o naruszania prawa

W oficjalnym stanowisku zarząd Polski 2050 zaznaczył, że nie otrzymał od swoich działaczy żadnych informacji o jakichkolwiek działaniach niezgodnych z prawem.

"Zdumienie budzi fakt, że trzy osoby, które zgłaszają poważne zarzuty za pośrednictwem mediów, nie zgłosiły tych naruszeń organom Stowarzyszenia w październiku 2020 r., czyli w czasie, w którym miało do zgłaszanych naruszeń dochodzić. Nie zrobiły tego zresztą do tej pory. Rzeczonej sprawy nie można zatem rozpatrywać inaczej niż jako świadomą manipulację, mającą na celu zdyskredytowanie naszego Stowarzyszenia i ludzi, którzy w nim pracują" - napisano w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej ruchu.

W podobnym tonie wypowiedział się także lider ruchu Szymon Hołownia. "O +mobbingu+ usłyszeliśmy po raz pierwszy w tych tendencyjnych materiałach +Wprost+ i TVP. Takie oskarżenia nie padły nigdy wcześniej. Był spór pomiędzy liderami bodaj trzech powiatów a zarządem i liderką wojewódzką, spór w którego rozwiązanie i mediację włożyliśmy mnóstwo sił, czasu i zasobów (szczegółami służę). Natomiast nawet w nim nigdy nie padło słowo +mobbing+" - napisał na Facebooku Hołownia.

"Spór zakończył się rozstaniem, tak bywa, ale przyznam, że zupełnie nie rozumiem tych, którzy dziś dają się wykorzystać PiS-owskiej propagandzie, wrzucając takie rzeczy do mediów" - dodał. (PAP)

autor: Monika Zdziera

kgr/