Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Zgodnie z założeniami połowa wpływów ze składek ma trafić m.in. do NFZ, a także na Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków; utworzony ma zostać także Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Znaczna część prywatnych mediów w środę protestowała we wspólnej akcji "Media bez wyboru", będącej odpowiedzią na zapowiedź przygotowania przez rząd tego projektu.
Projekt dotyczący opłaty od reklam jeszcze nie przeszedł przez konsultacje
Pytana w czwartek w Radiu Wnet o ten projekt, Lichocka oceniła, że "to ogromne zamieszanie, jakie w tej chwili jest, jest dosyć szybko uruchomione, ponieważ ten projekt jeszcze nie przeszedł przez konsultacje".
"Od dzisiaj do uchwalenia tej ustawy jeszcze daleka droga i wiele rzeczy może się w niej zmienić" - zaznaczyła Lichocka, która jest członkinią Rady Mediów Narodowych. Przyznała, że nie wie, czy projekt trafi do Sejmu do 1 lipca 2021 roku, gdyż "to trudna ustawa".
Posłanka przekonywał, że projekt w obecnym kształcie "nie jest zły". "Te wielkie koncerny medialne, które operują również na polskim rynku, ale przecież nie tylko na polskim rynku, unikają opodatkowania. I ten podatek cyfrowy, nad którym zresztą pracuje długo już Komisja Europejska, moim zdaniem jest potrzebny. To dotyczyć będzie - jeżeli utrzymałyby się zapisy w tym projekcie - tylko gigantów" - powiedziała.
Dopytywana o podmioty z mniejszymi przychodami, Lichocka przyznała: "Tu trzeba podyskutować, czy ten limit nie może być podniesiony, tak żeby nie objęło to średnich mediów. Małych to nie obejmie". Jej zdaniem, proponowane rozwiązanie "nie uderza w wolność słowa, nie uderza w małe, lokalne portale i gazety, to jest opodatkowanie tych największych". Jak oceniła, "to nie jest nakładana danina na Polaków, tylko na TVN, +Gazetę Wyborczą+, Axel Springer, żeby zapłaciły podatek".
Posłanka przypomniała, że pieniądze z opłaty od reklam trafią do NFZ (50 proc.), na Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków (15 proc.) i nowo utworzony Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów (35 proc.). Jak mówiła, odnosząc się do tego ostatniego, będzie to "dofinansowanie produkcji audycji, programów, artykułów, które by służyły podnoszeniu kultury, wiedzy, świadomości cyfrowej, wszystkiego tego, co łączy się z misją publiczną, z misją dziennikarską".
Projekt dotyczący opłaty od reklam przyczyną protestów prywatnych mediów
Lichocka przekonywała, że projekt ustawy "to próba ucywilizowania rynku reklam, składki solidarnościowej na te wszystkie produkcje, które mają na celu pracę dla naszej kultury". Zapewniła, że wszystkie uwagi zgłoszone podczas konsultacji będą mogły być wzięte pod uwagę.
Znaczna część prywatnych mediów w środę protestowała przeciwko projektowi w akcji "Media bez wyboru. Telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadawały specjalny komunikat. Na portalach, m.in. TVN24, Onet oraz Interia czytelnicy nie mogli przeczytać żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki.
Według biorących udział w proteście mediów wprowadzenie składki będzie oznaczać m.in. osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, a także ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Wprowadzenie tej opłaty oznaczać będzie "pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld zł, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł" - napisano w liście otwartym do władz RP i liderów ugrupowań politycznych.
Rzecznik rządu Piotr Müller podkreślał w środę w TVP Info, że obecnie trwa etap prekonsultacji dotyczących projektu wprowadzenia składki z reklam, który potrwa do 16 lutego. Zaznaczył przy tym, że "to jest podatek, opłata, która została wprowadzona w wielu innych krajach Unii Europejskiej". Podał przykład m.in. Francji i Belgii.
"Inne kraje Unii Europejskiej wprowadziły tę daninę, ponieważ mamy taką sytuację, że bardzo często cyfrowi giganci, duże firmy unikają opodatkowania i ten podatek, który teraz jest w fazie konsultacji, w fazie projektowej, zakłada, że będzie od 2 do 15 proc. - zależnie od tego, jakie będą przychody danej firmy, jaki to będzie towar reklamowany i wszystkie te środki finansowe mają pomóc m.in. działaniu Narodowemu Funduszu Zdrowia, czyli mają być przeznaczone na zdrowie oraz na Fundusz Zabytków, w związku z tym to jest taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach Unii Europejskiej" - przekonywał Müller.
Również Ministerstwo Finansów zapewniło w środę o otwartości "na dialog z przedstawicielami mediów". Resort liczy, że w sprawie projektu dotyczącego składki od reklam, wspólnie z rynkiem zostaną wypracowane rozwiązania akceptowalne dla wszystkich. (PAP)
Autor: Mieczysław Rudy
kgr/