W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Kownacki wyjaśnił, że "bezpośrednim powodem sformułowania listu było zablokowanie przez Facebook informacji przekazywanych przez Instytut Pamięci Narodowej nt. zbrodni niemieckich w czasie II wojny światowej". "Trudno mi zrozumieć, w imię jakiej politycznej poprawności przychodzi komuś do głowy, żeby tę prawdę historyczną wymazać. Nie możemy pozwolić na takie skandaliczne działania, jak to tuszowanie informacji o polskich ofiarach II wojny światowej, chociażby o dzieciach Zamojszczyzny, o których pisał IPN. Skoro nie można mówić i publikować drastycznych informacji o mordowanych dzieciach, to może za chwilę nie będzie można mówić o dzieciach z Auschwitz-Birkenau. Chyba nie o to chodzi" - stwierdził.
Pytany, jak możemy walczyć z tym procederem, poseł PiS wymienił drogę sądową i odpowiedzialność prawnofinansową za "cenzurowanie treści, które nie powinny być blokowane". "Jeśli Facebook ocenzurował informacje IPN i zrobił to bezprawnie, to nie powinno być tak, że firma za to przeprosi, za jakiś czas odblokuje dostęp do informacji i na tym sprawa się zakończy. Uważam, że powinien on ponieść bardzo konkretną karę finansową" - ocenił.
Zdaniem Kownackiego "należy raz na zawsze skończyć z anonimowością w internecie". "Nie można bez konsekwencji siać nienawiści, czy nawet zachęcać do dokonywania przestępstw. Tak samo jak na ulicy nikt nie jest anonimowy, tak i w internecie nie powinno być anonimowości, zwłaszcza kiedy np. ktoś zaczyna zachowywać się wulgarnie, nawołuje do zbrodni. Jednak takie zmiany wymagają uregulowań międzynarodowych" - podsumował. (PAP)
mmi/