„W zgodzie z naszymi globalnymi zasadami usunęliśmy z Facebooka strony MRTV i MRTV Live za wielokrotne naruszanie naszych standardów społecznościowych, w tym naszych regulacji dotyczących przemocy i podżegania” – oświadczył dyrektor Facebooka ds. zasad publicznych Rafael Frankel.
MRTV ostrzegła demonstrantów, że jeśli nie przestaną protestować, może dojść do dalszego rozlewu krwi. „Protestujący podburzają ludzi, szczególnie emocjonalnych nastolatków i młodzież, do wejścia na ścieżkę konfrontacji, gdzie stracą życie” – podała w niedzielę ta telewizja.
Birmańska policja wielokrotnie rozganiała trwające od kilku tygodni protesty przy użyciu armatek wodnych, gazu łzawiącego i gumowych kul. Według lokalnych mediów kilka razy strzelała też do demonstrantów ostrą amunicją. Zginęły co najmniej trzy osoby, w tym dwie podczas sobotnich protestów w Mandalaj.
Specjalny sprawozdawca ONZ ds. Birmy Tom Andrews wyraził „głębokie zaniepokojenie” ostrzeżeniami MRTV o możliwej „stracie życia” przez demonstrantów. „Ostrzeżenie dla junty: W przeciwieństwie do 1988 roku działania sił bezpieczeństwa są odnotowywane i zostaniecie pociągnięci do odpowiedzialności” – napisał na Twitterze, odnosząc się do krwawego stłumienia przez birmańskie wojsko masowych protestów w 1988 roku.
W poniedziałek w Birmie rozpoczął się ogólnokrajowy strajk generalny, nazywany przez miejscowe media „rewolucją pięciu dwójek” z uwagi na datę 22.2.2021 r. Według portalu Irrawaddy wezmą w nim udział miliony ludzi i ma on być największym zrywem społecznym w kraju od demonstracji z 1988 roku, które przeszły do historii jako Powstanie 8888.
Demonstranci domagają się przywrócenia obalonego przez wojsko 1 lutego rządu Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) i uwolnienia jej przywódczyni, uwielbianej przez tłumy laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi. Armia ogłosiła, że przeprowadzone zostaną nowe wybory, a ich zwycięzca obejmie władzę, ale wielu Birmańczyków nie wierzy w te zapewnienia.
Andrzej Borowiak (PAP)
mmi/