"W odpowiedzi na wydarzenia związane z sytuacją pana Nawalnego osiągnęliśmy porozumienie polityczne, żeby wprowadzić restrykcje przeciwko tym, którzy są odpowiedzialni za jego aresztowanie, skazanie i prześladowanie" - powiedział Josep Borrell po posiedzenie Rady UE ds. zagranicznych w Brukseli.
"W tym celu po raz pierwszy zrobimy użytek z globalnego systemu sankcji za naruszenia praw człowieka. Procedura administracyjna rozpocznie się na mój wniosek dziś. (...) Mam nadzieję, że zostaną wprowadzone szybko. Być może procedura zajmie tydzień, mam nadzieję, że nie dłużej i zostaną zaaprobowane przez Radę" - oznajmił.
Poinformował również, że unijni ministrowie zgodzili się też zwiększyć wsparcie dla działaczy zaangażowanych w Rosji w obronę swobód obywatelskich i politycznych.
"Członkowie Rady podzielają ocenę, że Rosja zmierza w kierunku państwa autorytarnego i oddala się od Europy. Ministrowie jednogłośnie zinterpretowali ostatnie działania i reakcje Rosji jako jasny sygnał braku zainteresowania współpracą z Unią Europejską. Przeciwnie, Rosja jest zainteresowana w konfrontacji i oddaleniu się" - ubolewał szef dyplomacji Unii, przekonując jednocześnie, że trzeba znaleźć modus vivendi z "sąsiadem, który zdecydował się działać jak adwersarz".
Ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej zgodzili się w poniedziałek na nałożenie sankcji na czterech wysokich rangą rosyjskich urzędników.
Na liście osób objętych zakazem podróży i zamrożeniem aktywów znajdą się: szef Komitetu śledczego, który podlega bezpośrednio prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi Aleksander Bastrykin, prokurator generalny Igor Krasnow, dowódca Gwardii Narodowej Wiktor Zołotow i szef służby więziennej (FSIN) Aleksander Kałasznikow.
Unia nie zdecydowała się wprowadzić restrykcji przeciwko rosyjskim oligarchom, co postulowali współpracownicy Aleksieja Nawalnego.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
liv/