W Iraku potężny kryzys obecności chrześcijan. Ich liczba zmniejszyła się o ponad milion

2021-03-01 07:19 aktualizacja: 2021-03-01, 10:57
Iracki żołnierz stoi na straży  w mieście al-Hamdaniya, niegdyś należącym do IS, około 13 km na wschód od Mosulu w Iraku Fot. PAP/ EPA / AHMED JALIL
Iracki żołnierz stoi na straży w mieście al-Hamdaniya, niegdyś należącym do IS, około 13 km na wschód od Mosulu w Iraku Fot. PAP/ EPA / AHMED JALIL
Trwające w różnym natężeniu konflikty zbrojne w Iraku, w tym ekspansja dżihadystycznego Państwa Islamskiego (IS) w latach 2014-17, miały katastrofalne skutki dla chrześcijan w tym kraju - mówi PAP Krzysztof Strachota z OSW. Do Iraku, w najbliższy piątek (5 marca) udaje się papież Franciszek, który odwiedzi miejsca ciężkich walk z IS, iracki Kurdystan i zniszczone ziemie chrześcijan.

"Gdy cofniemy się do początku lat 2000, do czasów Saddama Husajna, ocenia się, że chrześcijan w Iraku było ok. 1,5 miliona, co dawało ok. 10 proc. wszystkich mieszkańców. Dzisiaj szacuje się, że w Iraku jest 200-400 tys. chrześcijan, co oznacza kilkukrotny spadek ich bezwzględnej liczby; jednocześnie liczba mieszkańców wzrosła skokowo - teraz jest ich blisko 40 milionów. Zmienił się też więc ich udział w irackim społeczeństwie" - zauważa ekspert warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich.

Złożyła się na to niestabilność po wybuchu wojny w Iraku w 2003 r., a także czas ekspansji IS, "który był spektakularny, ale dopełnił tylko szerszy proces odpływu chrześcijan, również w liczbach bezwzględnych". "Siłą rzeczy w skali całego Iraku można mówić o potężnym kryzysie obecności chrześcijan i wydaje się, że jest to proces nieodwracalny" - ocenia Strachota.

W Iraku było kilka ośrodków chrześcijańskich. Jednym z nich była Dolina Niniwy w okolicy Mosulu, która została zajęta i złupiona przez IS. "Tam ten odpływ chrześcijan był najbardziej spektakularny. Ale odpływ chrześcijan np. z Bagdadu czy północnego Iraku miał miejsce dużo wcześniej w związku z potężną niestabilnością i napięciami wewnętrznymi towarzyszącymi interwencji amerykańskiej w Iraku" - wskazuje rozmówca PAP.

Mówiąc ogólnie o odpływie chrześcijan w regionie Bliskiego Wschodu, Strachota zauważa, że wszędzie "tam, gdzie mamy do czynienia z wojną, z wojną domową, gdzie doszło do załamania porządku prawnego, do wybuchu przemocy, oczywiście, chrześcijanie padali ofiarą w pierwszej kolejności, bo byli stosunkowo słabą, nieuzbrojoną społecznością". W dodatku w tych wszystkich konfliktach dużą rolę odgrywały radykalne ugrupowania islamskie, dla których atak na chrześcijan był łatwy czy uzasadniony.

Zmiany demograficzne związane z ogromnym przyrostem naturalnym na tym obszarze

"Niezależnie od wojny, strat, odpływu zmieniają się też proporcje ludności w związku z przyrostem naturalnym. W tej chwili połowa mieszkańców Iraku nie skończyła 25 roku życia, co jest miarą, jak młode jest to społeczeństwo i jak w tym przyroście nie uczestniczą chrześcijanie" - zaznacza Strachota.

Pytany, dlaczego akurat teraz papież udaje się z wizytą do Iraku, ekspert zwraca uwagę, że "na pewno Bliski Wschód odgrywa bardzo ważną rolę symboliczną w historii i w polityce Kościoła Rzymskokatolickiego". Według niego wizyta Franciszka jest też dopełnieniem niedoszłej pielgrzymki do Iraku papieża Jana Pawła II w czasie jubileuszu 2000 lat chrześcijaństwa.

"Poza tym Bliski Wschód jest uosobieniem szeregu kryzysów współczesnego świata: przedłużających się konfliktów zbrojnych, kryzysu migracyjnego, upadku społeczno-gospodarczego, konfliktu między chrześcijanami i muzułmanami, czy też postrzegania Bliskiego Wschodu przez pryzmat agresywnego islamu" - wskazuje ekspert.

"Wydaje mi się, że wizyta w tym miejscu ma właśnie pokazać bliskość i zainteresowanie papieża problemami współczesnego świata, zwykłych ludzi, chrześcijan. Ale chodzi też w niej o wyciągnięcie znaku bliskości z muzułmanami, czemu ma służyć spotkanie z Alim as-Sistanim, który jest obecnie największym żyjącym autorytetem szyickiego islamu" - tłumaczy Strachota.

Papież zamierza również odwiedzić iracki Kurdystan

"Chrześcijanie z Irbilu byli stosunkowo najmniej dotknięci represjami, które miały miejsce gdzie indziej w Iraku - wskazuje Strachota. "Iracki Kurdystan jest najbardziej stabilnym i najbardziej bezpiecznym, również dla chrześcijan, miejscem w kraju. Tam też znajdowali schronienie uchodźcy z terenów zajętych przez Państwo Islamskie. Więc w Kurdystanie mamy możliwość zobaczenia namiastki chrześcijańskiego Iraku, jakim był on wcześniej" - zauważa ekspert.

Jego zdaniem "dla Franciszka będzie to pewnie okazja do zaakceptowania pozytywnej roli irackiej autonomii kurdyjskiej w tym procesie ochrony trwałości chrześcijaństwa w Iraku, ale też zwrócenie uwagi na Kurdów, przy całej świadomości, że Kurdowie iraccy i z pochodzenia i politycznie są zupełnie innymi Kurdami niż Kurdowie syryjscy".

"Kurdystan podczas wojny z IS stał się miejscem schronienia dla wielu dziesiątek tysięcy chrześcijan, którzy do dzisiaj tam przebywają w obozach dla uchodźców" - mówi PAP dziennikarz Katolickiej Agencji Informacyjnej (KAI) i publicysta Krzysztof Tomasik.

I wskazuje, że papież odprawi dla chrześcijan mszę świętą w Irbilu, "głównie dla uchodźców, którzy są istotni w jego nauczaniu".

Według Tomasika wizyta Franciszka w Kurdystanie "to również delikatna sprawa polityczna, bo Kurdystan, pomimo posiadania autonomii - własnego rządu, parlamentu, władz lokalnych - ma większe ambicje uzyskania niepodległości i niezależności od Iraku".

Raport papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie potwierdza, że wyznawcy Chrystusa są wciąż w Iraku zastraszani i nękani. Oprócz braku bezpieczeństwa, wielu irackich chrześcijan wskazuje na bezrobocie, korupcję i dyskryminację religijną na poziomie społecznym jako czynniki, które popychają ludzi do emigracji.

Rozmawiała Karolina Cygonek (PAP)

io/