44-letni Rosjanin z Sankt Petersburga zatrzymany został w województwie podlaskim we wrześniu 2019 roku. W mercedesie na rosyjskich numerach rejestracyjnych, którym jechał w kierunku litewskiej granicy (SG zatrzymała go do kontroli w okolicach Wiżajn), ukryto prawie 77 kg haszyszu, wartego nieco ponad 4 mln zł.
Przemytnicy przewozili narkotyki przez cztery kraje
Jak podawała wtedy Straż Graniczna, ponieważ kierowca w czasie rutynowych czynności nie zachowywał się w sposób naturalny, pogranicznicy nabrali podejrzeń, że w aucie może być nielegalny towar. W czasie szczegółowej kontroli okazało się, że samochód ma zbyt grubą podłogę, a w tak skonstruowanej skrytce znaleziono 134 zamknięte hermetycznie paczki różnej wielkości z suszem roślinnym. Okazało się, że to haszysz.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku postawiła też temu mężczyźnie zarzut udziału w innym przemycie narkotyków z Hiszpanii do Rosji, zatrzymanym w Kuźnicy (Podlaskie), na granicy z Białorusią w listopadzie 2018 roku. Tu zarzut dotyczył współdziałania z kurierem tego transportu jadącym autem bmw x6, jak i innymi, nieustalonymi osobami. Wtedy SG zatrzymała ładunek 65 kg haszyszu wartego ok. 3,5 mln zł.
W obu przypadkach w osobowych autach wykonane zostały specjalne skrytki w podłodze. Tam w mniejszych pakunkach przewożono haszysz. Kierowcy jechali z Malagi w Hiszpanii, trasą przez Francję, Niemcy i Polskę.
Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał za bezdyskusyjne, że - oskarżony w tym procesie - Rosjanin wiózł w swoim aucie znaczną ilość haszyszu; skazał go za to na 7 lat więzienia i 7,5 tys. zł grzywny. Uniewinnił go jednak od zarzutu współudziału w drugim przemycie; kurier zatrzymany z tymi narkotykami już prawomocnie odbywa karę również 7 lat więzienia.
Jak wynika z informacji uzyskanych przez PAP w białostockim sądzie okręgowym, apelacje złożyły obie strony; prokuratura, która w pierwszej instancji, domagała się kary łącznej 12 lat więzienia, zaskarżyła wyrok w części uniewinniającej.
W poniedziałek odwołania wpłynęły do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, termin ich rozpoznania nie jest jeszcze znany.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
kgr/