Wojewoda podkarpacki: akcja po wypadku na A4 była bardzo sprawna

2021-03-06 13:25 aktualizacja: 2021-03-06, 17:52
Wojewoda podkarpacki Ewa Leniart podczas konferencji prasowej w Rzeszowie. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Wojewoda podkarpacki Ewa Leniart podczas konferencji prasowej w Rzeszowie. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Akcja służb po wypadku ukraińskiego autokaru na autostradzie A4 została przeprowadzona w bardzo sprawny sposób - podkreśliła w sobotę wojewoda podkarpacki Ewa Leniart. Dodała, że w szpitalach w regionie przebywa obecnie 29 osób, w tym 14 jest w stanie ciężkim.

Wojewoda podczas konferencji prasowej w Rzeszowie poinformowała, że po informacji o wypadku służby ratunkowe były już na miejscu zdarzenia w ciągu 10 minut. "Działania zostały bardzo sprawnie przeprowadzone" - powiedziała.

Leniart podziękowała służbom za tak szybie i sprawne działania. Jak dodała, na miejscu wypadku stwierdzono 5 ofiar śmiertelnych oraz 39 osób wymagających hospitalizacji.

Wojewoda podała, że obecnie w szpitalach przebywa 29 osób, w tym 14 w stanie ciężkim. Osoby poszkodowane w wypadku znajdują się szpitalach w Jarosławiu, Przemyślu, Lubaczowie, Przeworsku, Rudnej Małej i Rzeszowie.

Leniart zaznaczyła, że jest w stałym kontakcie z ambasadorem Ukrainy w Polsce i konsulem generalnym w Lublinie. "Na bieżąco informujemy ich o sytuacji obywateli podróżujących autokarem, który w nocy uległ wypadkowi" – zapewniła.

Jak powiedziała, przedstawiciel konsulatu przebywa w miejscu pobytu osób, które nie wymagają hospitalizacji, czyli w bursie w Jarosławiu. "Dla osób tych został zorganizowany transport zastępczy tak, by mogły kontynuować podróż zgodnie ze swoim miejscem przeznaczenia" – dodała.

Według informacji podanych przez wojewodę, część osób, które trafiły po wypadku do szpitala, zostało już wypisanych z tych placówek. "Chodzi o 9 osób i są one transportowane do bursy w Jarosławiu celem kontynuacji podróży" – powiedziała.

Leniart poinformowała też, że pozostaje również w stałym kontakcie z szefem MSWiA Mariuszem Kamińskim i ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem, a na bieżąco o sytuacji informowany był także minister zdrowia Adam Niedzielski. "Wszyscy oni deklarowali pełne wsparcie w przypadku, gdyby siły i środki, którymi dysponuje województwo, były niewystarczające" - podkreśliła wojewoda.

Jak zaznaczyła, nie było jednak potrzeby korzystać z tego wsparcia. "Te siły, które zostały zadysponowane, bardzo sprawnie przeprowadziły akcję ratowniczą na miejscu. Natomiast pomimo trudnej sytuacji epidemicznej znaleźliśmy także miejsca w szpitalach na terenie województwa podkarpackiego, gdzie została udzielana pomoc potrzebującym" - dodała Leniart.

Obecny na sobotniej konferencji pierwszy zastępca komendanta wojewódzkiego Policji w Rzeszowie inspektor Zbigniew Sowa zaznaczył, że na razie za wcześnie mówić o przyczynach wypadku. "To będzie przedmiotem postępowania przygotowawczego prowadzonego pod nadzorem prokuratury" – dodał.

Insp. Sowa powiedział również, że informacja o wypadku dotarła do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu kilka minut przed północą. "Od razu skierował na miejsce siły, które podjęły również akcję ratowniczą" – podkreślił.

Policjanci w pierwszej fazie akcji dbali o bezpieczeństwo innych uczestników na autostradzie

"Autostrada została wyłączona z ruchu, zostały zorganizowane objazdy, dlatego inni uczestnicy nie ucierpieli" - podkreślił  inspektor Zbigniew Sowa.

Zdaniem insp. Sowy badanie przyczyn wypadku będzie wymagało czasu. "Zapewne będzie powoływany biegły z zakresu wypadków drogowych, który będzie się wypowiadał co do stanu technicznego pojazdu, jak też innych okoliczności całego tego zdarzenia" – mówił.

Zastępca komendanta podkarpackiej policji powiedział, że kierowcy autokaru przebywają w szpitalu, obaj w chwili wypadku byli trzeźwi. Insp. Sowa dodał, że pobrana została im krew do dalszych badań. To, jak mówił, standardowe czynności w takich sytuacjach. "Będziemy czekać na wyniki tych badań" – powiedział.

Jak wynika z informacji przekazanych przez insp. Sowę, oględziny autokaru są wciąż prowadzone. W jego ocenie, w tego typu katastrofach oględziny są bardzo skomplikowane. "Zaangażowaliśmy wielu techników kryminalistycznych, którzy pod nadzorem prokuratorów przeprowadzali szczegółowe oględziny. Autobus został zabezpieczony i będzie przedmiotem dalszych badań" – zaznaczył.

W sumie w działaniach przy wypadku brało udział około 50 policjantów

Natomiast zastępca komendanta PSP na Podkarpaciu st. bryg. Daniel Dryniak powiedział na konferencji, że pierwsze na miejscu wypadku pojawiły się oddziały PSP z Jarosławia, OSP z Radymna oraz karetki pogotowia.

"Czterem osobom udało się o własnych siłach opuścić autobus. Do kolejnych 43 osób strażacy musieli wykonywać dostęp przy użyciu specjalistycznego sprzętu, gdzie trzeba było rozcinać konstrukcje, uwalniać poszkodowanych i przekazywać ratownikom medycznym. Cały czas na bieżąco udzielona była pierwsza pomoc" – dodał.

St. bryg. Dryniak podkreślił, że akcja była trudna. "Do działań zostało zadysponowany 30 zastępów zarówno państwowej, jak i ochotniczej straży pożarnej, w sumie 112 strażaków. Udział w akcji brało też pięć zespołów ratownictwa technicznego i specjalistyczny dźwig" – mówił.

Akcję wspierała też "dronowa grupa specjalistyczna", która z góry obserwowała teren akcji. "Mamy doświadczenia z poprzedniego takiego wypadku, który miał miejsce trzy lata temu w Leszczawie Dolnej, gdzie wiemy o tym, że osoby poszkodowane rozpierzchły się po terenie" – zaznaczył st. bryg. Dryniak.

Zastępca podkarpackiego komendanta PSP podkreślił dobrą współpracę z Państwowym Ratownictwem Medycznym, podziękował też wojewodzie Ewie Leniart, która koordynowała na miejscu całą akcję. "Te logistyczne działania, kontakt ze strony konsulatu Ukrainy w Lublinie, jak również pomoc psychologiczna, zabezpieczenie logistyczne, to była ogromna pomoc, dzięki której nam było łatwiej prowadzić działania ratownicze na miejscu akcji" - podkreślił Dryniak. (PAP)

Autorzy: Wojciech Huk, Mateusz Mikowski, Katarzyna Krzykowska, Agnieszka Ziemska, Mieczysław Rudy

io/