O tym, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podjął decyzję o rozpoczęciu budowy III linii metra, warszawski ratusz poinformował w poniedziałek. Na najbliższej sesji Rady Warszawy radni mają zdecydować o przesunięciu pieniędzy na pierwszy etap prac, który zakłada powstanie sześciu stacji.
Nowa linia zostanie poprowadzona z funkcjonującej już od kilku lat stacji Stadion Narodowy, która od początku była planowana jako węzeł przesiadkowy. Stamtąd M3 pojedzie na kolejne stacje: Dworzec Wschodni, Mińska, Rondo Wiatraczna, Ostrobramska, Jana Nowaka-Jeziorańskiego i stację Gocław.
W rozmowie z PAP Furgalski podkreślił, że jakikolwiek przebieg III linii metra wzbudziłby dyskusję. "Ja jestem jednak zdziwiony o tyle, że dopiero co - też nie informując szerzej mieszkańców (...) - zrezygnowano po cichu z tramwaju na Gocław" - podkreślił. Jak dodał, pod znakiem zapytania stoi również linia tramwajowa na Wilanów.
"Inwestycje tramwajowe w porównaniu z innymi miastami są w Warszawie bardzo skąpe" - ocenił prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Podkreślił, że mimo kryzysu takie miasta jak Wrocław czy Gdańsk inwestują w nowe linie tramwajowe. "Można powiedzieć, że tych miast nie stać na metro, ale też - rezygnując chociażby z linii na Gocław - mówiono nam, że nie ma pieniędzy. Czyli nie ma 200 mln zł na linię tramwajową, a teraz pakujemy się w miliardy" - mówił.
Jak zauważył Furgalski, obecnie tendencja jest taka, że warszawiacy mieszkają "bardziej po prawej stronie Wisły", jednak miejsca pracy przeważnie zlokalizowane są w lewobrzeżnej części stolicy. "Te przejazdy są kluczowe. Szybki tramwaj miał dać możliwość, że w okolicach Rotundy jest po ok. 17 minutach" - wskazał.
"Teraz też mniej więcej 17 minut będziemy jechać metrem, ale najpierw się cofniemy - Wiatraczna, Mińska, i ten nieszczęsny Stadion Narodowy, gdzie trzeba będzie się przesiadać. To mało wygodne rozwiązanie" - powiedział Furgalski. Jego zdaniem miasto nie może "odkleić się" od koncepcji stacji przesiadkowej właśnie w tym miejscu. "Jest taki wyrzut sumienia w postaci tego pustego peronu, który tam stoi" - ocenił.
Ekspert zwracał też uwagę, że prognozy demograficzne wskazują na dynamiczny rozwój m.in. Białołęki. Jak podkreślał, to jedna z dzielnic, które powinny być połączone metrem z centrum miasta - m.in. pełnymi biurowców okolicami Ronda Daszyńskiego - i powinno nastąpić to szybciej, niż planują władze stolicy.
Jeśli natomiast chodzi skomunikowanie Gocławia z centrum, Furgalski podkreślił, że lepiej zainwestować w tramwaj. "On mniejszym kosztem, w krótszym czasie - jeśli chodzi o realizację - dowiózłby pasażerów do centrum, bo tam oni chcą się dostać, a nie kluczyć gdzieś tam meandrami" - mówił. "Idziemy w rozwiązanie, które będzie trwało wiele, wiele lat, a zdecydowanie szybciej można by ten problem rozwiązać szybkim tramwajem" - podsumował.
Pierwszy etap budowy III linii metra ma zakończyć się w 2028 r. Metro połączy Pragę-Południe z centrum stolicy, a docelowo – także z Ochotą i Mokotowem. Jak informowało miasto, przebieg linii został wyznaczony nową trasą na podstawie analiz niezależnych ekspertów (konsorcjum firm Egis Rail – czołowej europejskiej firmy zajmującej się projektowaniem infrastruktury szynowej oraz polskiej firmy TransEko), a także na podstawie wniosków płynących z prac nad nowym studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Warszawy. (PAP)
Autorka: Sonia Otfinowska