W grudniu 2020 r. prof. Piotr Radziwon, dyrektor białostockiej stacji krwiodawstwa, krajowy konsultant w dziedzinie transfuzjologii klinicznej informował, że udało się zgromadzić zapasy osocza. Teraz sytuacja się zmieniła.
Trzecia fala może sprawić, że brak osocza będzie poważnym problemem
"Zapasy się pojawiły po zakończeniu drugiej fali pandemii. Wówczas zarówno ilość chorych jak i zużywanego osocza stopniowo malały do bardzo niskich ilości no i w ten sposób udało nam się jakiś zapas zgromadzić. Natomiast, jak wiemy ta trzecia fala jest gorsza od drugiej no i to się odbija na zużyciu osocza. Zamówienia zaczęły nam znowu gwałtownie rosnąć i ten duży zapas, który mieliśmy został wykorzystany, także w tej chwili pracujemy już - można powiedzieć na bieżąco. Dlatego apelujemy do tych osób, które już ozdrowiały i mają dużo przeciwciał o to, żeby zgłosiły się do nas i oddały osocze, bo wkrótce może go zabraknąć" - powiedział PAP prof. Piotr Radziwon.
Dodał, że np. stacja w Białymstoku wydaje szpitalom ok. 40-50 jednostek osocza dziennie i mniej więcej tyle samo udaje się pozyskać osocza od osób, które chcą je oddać. "Ale ta sytuacja jest bardzo niestabilna, a zapasu już nie mamy, więc się obawiamy, aby w którymś momencie nam tego osocza nie zabrakło" - dodał Radziwon.
Zapotrzebowanie na osocze szybko rośnie
W całej Polsce ozdrowieńcy oddali dotąd ponad 48 tys. donacji osocza, z czego 3 tys. 250 w Podlaskiem (piąte miejsce pod tym względem w Polsce). Pozwoliło to podać dotąd pacjentom w cały kraju ponad 62,2 tys. jednostek osocza, z czego w regionie 4 tys. 150 - poinformował dyrektor białostockiego RCKiK. Przypomniał, że w trakcie donacji można pozyskać różną liczbą jednostek osocza, czasem są to trzy jednostki, czasem jedna.
Profesor Radziwon zaznacza, że są "duże skoki" w zużyciu osocza, zapotrzebowanie na nie bardzo szybko rośnie, a zapasy po drugiej fali nie przewidywały, że trzecia fala pandemii będzie miała tak dużą skalę, stąd wyczerpanie tych zapasów. "W dużej części centrów (krwiodawstwa) w Polsce jest podobnie" - dodał.
Trwają różne dyskusje na temat skuteczności wykorzystania osocza w leczeniu pacjentów z COVID-19. Prof. Radziwon mówi, że obserwacje pokazują, że osocze może być i jest skuteczne, gdy poda się je we wczesnej fazie choroby, musi też zawierać dużo przeciwciał.
"Natomiast podawanie osocza w późniejszych stadiach choroby zdane jest w dużej mierze na niepowodzenie z dwóch powodów. Po pierwsze, że rozwój choroby COVID-19 jest taki, że w późniejszych stadiach problemem nie jest już sam wirus tylko skutki, jakie on wyrządził i podawanie przeciwciał wirusa nie będzie w tym momencie skuteczne" - mówi Radziwon. Dodaje także, że w późnej fazie choroby pacjent ma już także przeciwciała, które sam wytworzył, więc trudno ocenić, w jakim stopniu skuteczne było osocze podane. Przypomina, że eksperci wskazują, że osocze można podać, gdy objawy zakażenia koronawirusem u pacjenta nie trwają dłużej niż tydzień.
"Jeżeli mamy wierzyć w osocze, to ono ma być szybko podane" - podsumował Radziwon.(PAP)
Autor: Izabela Próchnicka
kgr/