Przydacz: wybory prezydenckie na Białorusi należałoby powtórzyć pod nadzorem OBWE

2021-03-31 09:17 aktualizacja: 2021-03-31, 11:48
Mińsk, Białoruś. Plakat głosi: „Synu, nie bij mnie” Fot. PAP/  EPA / STR
Mińsk, Białoruś. Plakat głosi: „Synu, nie bij mnie” Fot. PAP/ EPA / STR
Ubiegłoroczne wybory prezydenckie na Białorusi powinny zostać powtórzone pod nadzorem OBWE - powiedział w środę w Polskim Radiu 24 wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Poparł postulat Swietłany Cichanouskiej, by powtórzone wybory przeprowadzić jeszcze w roku 2021.

Wiceszef MSZ Marcin Przydacz był pytany w środę w Polskim Radiu 24 o postulat kandydatki na prezydenta Białorusi Swietłany Cichanouskiej, która podczas wtorkowej konferencji "Białoruś 2021" w Senacie apelowała o przeprowadzenie powtórzonych wyborów prezydenckich jeszcze w 2021 r.

"Cała wspólnota euroatlantycka od samego początku kryzysu, od 9 sierpnia 2020 roku, nawołuje do powtórzenia procesu wyborczego, uznając że ten który został przeprowadzony w sierpniu nie spełniał cywilizowanych standardów. Jest duża rola do odegrania organizacji międzynarodowych, takich jak OBWE, które mogłoby nie tylko nadzorować ten proces, ale i go przeprowadzić w taki sposób, aby był zgodny i z wewnętrznym prawem białoruskim i ze standardami międzynarodowymi. Ale do tego potrzebna jest minimalna wola i zgoda władz w Mińsku" - powiedział Przydacz.

Wiele zależy od tego, dodał, "jak silna będzie presja na samej Białorusi przez następnych kilka miesięcy".

Przydacz był też pytany o zatrzymania przedstawicieli mniejszości polskiej na Białorusi. Zapewniał, że "nasza służba konsularna starała się interweniować tam, gdzie te osoby zostały zatrzymane".

"Działań dyplomatycznych podjęliśmy naprawdę dużo w ostatnich tygodniach, i w kontaktach bilateralnych z Mińskiem, ale także na forach międzynarodowych. Tutaj aktywny był zarówno pan premier, jak i pan prezydent" - podkreślił wiceszef MSZ.

"To nie jest przypadkowe działanie władz w Mińsku, po kolejnych grupach, które wziął sobie za cel Aleksander Łukaszenka niestety również i Polacy są dzisiaj przedmiotem represji. Na to nie ma i nigdy nie będzie zgody polskiego rządu" - przekonywał Przydacz. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz

liv/