"W sprawie smoleńskiej mamy do czynienia z niebywale skomplikowanym i trudnym śledztwem. Choćby z uwagi na działania Rosji, która utrudnia nam na różne sposoby prowadzenie tego śledztwa, dotarcie do dowodów" - mówił ostatnio w mediach minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Przypomniał, że w sprawie zostali powołani biegli z "instytutów światowej sławy w Europie i Stanach Zjednoczonych". "I one przynoszą nam kolejne informacje" - przekazał Ziobro i dodał, że "mamy kolejne informacje, które ujawniły media ostatnio o stwierdzeniu w próbkach pewnych materiałów, które mają charakter materiałów wybuchowych jeśli chodzi o znalezienie w miejscu zdarzenia".
Śledztwo przedłużone do końca roku
W sobotę mija 11 lat od rozpoczęcia śledztwa w sprawie katastrofy tupolewa z 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński. Postępowanie to zostało wszczęte w dniu wypadku przez ówczesną Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Po reformie prokuratury przez rząd PiS śledztwo od zlikwidowanej wtedy prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Od marca 2016 r. sprawą zajął się Zespół Śledczy nr I Prokuratury Krajowej, nad którym kierownictwo objął wtedy prok. Marek Pasionek.
Przed rokiem prokuratura informowała, że śledztwo to znalazło się w kluczowej fazie, jaką jest początek prac międzynarodowego zespołu biegłych, który ma przygotować kompleksowy raport. W piątek, niemal 12 miesięcy później, Prokuratura Krajowa przekazała PAP, że postępowanie zostało przedłużone do końca tego roku i "prowadzone są czynności dowodowe dostarczające nowych informacji pozwalających na wyjaśnienie przyczyn katastrofy".
Z ostatnich informacji PK wynika, że międzynarodowe zespoły biegłych nadal prowadzą prace, a kompleksowy raport nie jest jeszcze gotowy. Prokuratura przekazała natomiast, że eksperci zespołu złożonego z naukowców z Polski, Portugalii, Danii i Szwajcarii, wydali opinie wstępne dotyczące przyczyn zgonów oraz mechanizmów powstania obrażeń stwierdzonych podczas ponownych sekcji zwłok ofiar katastrofy. "Zespół pracuje nad wydaniem opinii uzupełniających. Do tej pory przedstawiono prokuraturze 58 takich opinii. Zakończenie pracy Międzynarodowego Zespołu Biegłych i wydanie opinii końcowej, która będzie ostatnim etapem pracy zespołu biegłych medyków, nastąpi nie wcześniej, niż do końca roku 2021" - wskazała PK.
Przekazane dowody analizuje też inny międzynarodowy zespół, w skład którego wchodzą eksperci ze Stanów Zjednoczonych, Irlandii, Wielkiej Brytanii i Węgier. Jak podkreślono, zespół ten powołano do sporządzenia wspólnej pisemnej opinii dotyczącej okoliczności, przebiegu i przyczyn katastrofy Tu-154M. Eksperci ci analizują m.in. wyniki badań fizykochemicznych przeprowadzonych przez laboratorium brytyjskiego resortu obrony.
Śledczy uzyskali też i poddali analizie wspólną opinię biura badań ABW i krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, która dotyczy kopii zapisu rejestratora fonicznego MARS-BM. Opinię dostarczył też amerykański biegły z zakresu badania i analizy zapisów rejestratorów lotu CVR i FDR. Zdaniem prokuratury, pozwoli to stwierdzić, czy na zapisach rejestratorów tupolewa są dane wskazujące na zjawiska mogące przyczynić się do zniszczenia bądź uszkodzenia samolotu.
96 uderzeń serca, 96 oddechów, 96 wspomnień. Przerwana linia życia. 11 lat. Smoleńsk.
— PL1918 (@PL1918) April 10, 2021
Wieczny odpoczynek! pic.twitter.com/GdEMZnVFRx
Na potrzeby badań sporządzono też model przestrzenny wraku. Ponownie zbadano też telefony, kamery oraz aparaty fotograficzne zabezpieczone na miejscu zdarzenia. PK przekazała, że śledczy prowadzili również inne czynności procesowe, w tym przesłuchania kilkudziesięciu świadków, oględziny miejsc i rzeczy.
Jeszcze w ubiegłym roku rzeczniczka PK prok. Ewa Bialik zapewniała, że w skład międzynarodowego zespołu biegłych, który ma przygotować kompleksowy raport "powołano światowej sławy ekspertów od badania wypadków lotniczych". "Mają oni gwarantować rzetelność i profesjonalizm śledztwa" - mówiła wtedy Bialik.
Naukowcy dostali do przeanalizowania wyniki badań Włoskiego Laboratorium Kryminalistycznego Korpusu Karabinierów i Laboratorium Naukowo-Technicznego Ministerstwa Obrony Wielkiej Brytanii dotyczące m.in. śladów zabezpieczonych podczas sekcji ofiar, materiałów pochodzące z wraku tupolewa, w tym z foteli samolotu.
Decyzja o ekshumacjach
Z kolei w 2018 r. zakończono ekshumację 83 ofiar katastrofy w Smoleńsku. Konieczność przeprowadzenia ekshumacji wszystkich wcześniej nieekshumowanych ciał prokuratura wyraziła już w czerwcu 2016 r. Decyzję o ekshumacjach uzasadniano wtedy zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej, brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok.
Jak informowała prokuratura, podczas ekshumacji stwierdzono zamianę ośmiu ciał. Prokuratura ustaliła też, że w 29 grobach pochowano szczątki kilku osób. W skrajnym przypadku w jednym grobie złożono fragmenty ciał należące do dziesięciu ofiar katastrofy. W niektórych zwłokach odkryto też "drastyczne przypadki bezczeszczenia".
Jak dowiedziała się PAP, zespół prowadzący śledztwo stale kieruje ponaglenia do strony rosyjskiej ws. wykonania niezrealizowanych dotychczas wniosków o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej. Prokuratura wnioskowała również o zwrot wraku. "Brak pozytywnego rozpoznania polskich wniosków przez władze rosyjskie uniemożliwia realizację istotnych dla postępowania czynności procesowych" - wskazali śledczy.
Wrak samolotu Tu-154 oraz oryginały czarnych skrzynek nadal pozostają w Rosji. Szczątki rozbitego samolotu w tygodniach po katastrofie ułożono w miejscu przylegającym do lotniska Siewiernyj w Smoleńsku. W styczniu 2012 r. nad wrakiem stanęła wiata z drewna i stalowych blach. Początkowo wrak pozostawał w dyspozycji Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), który przygotowywał własny raport dotyczący okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej. Ustalenia MAK zostały zaprezentowane w styczniu 2011 r. Wówczas też dowody rzeczowe będące w gestii Komitetu, m.in. wrak samolotu, zostały przekazane rosyjskiej prokuraturze.
W ramach śledztwa dot. okoliczności katastrofy smoleńskiej polscy prokuratorzy kilkukrotnie dokonywali oględzin szczątków wraku na lotnisku w Smoleńsku. Ostatnie dwie wizyty w Rosji śledczy odbyli w maju i październiku 2019 r. Wyjazdy te były wynikiem realizacji wniosków o pomoc prawną, kierowanych do rosyjskiej Prokuratury Generalnej.
W sprawie w 2015 r. sformułowano zarzuty wobec rosyjskich kontrolerów lotów ze smoleńskiego lotniska. W 2017 r. prokuratura zmieniła zarzuty stawiane dotąd rosyjskim kontrolerom płk. Pawłowi P. i mjr. Wiktorowi R. – z nieumyślnego spowodowania katastrofy i sprowadzenia jej niebezpieczeństwa na działanie umyślne. Prokuratorzy przyjęli, że podejrzani – zezwalając na zniżanie się samolotu i warunkowe próbne podejście do lądowania – przewidywali, iż może dojść do katastrofy i się na nią godzili. Wtedy też po raz pierwszy zarzuty postawiono ppłk. Nikołajowi K., który wydawał polecenia kierownikowi lotów. W przeszłości był on dowódcą lotniska Smoleńsk Północny.
Areszt dla rosyjskich kontrolerów
We wrześniu 2020 r. prokuratura informowała o wystąpieniu do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie rosyjskich kontrolerów. To pierwszy krok do wydania międzynarodowego listu gończego. Po ewentualnym wydaniu przez sąd postanowienia o tymczasowym aresztowaniu kontrolerów śledczy będą mogli podjąć działania zmierzające do ich zatrzymania. W styczniu br. Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów odroczył do 27 maja rozpoznanie wniosków prokuratury o tymczasowe aresztowanie dwóch kontrolerów - Pawła P. i Wiktora R.
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa podkreślała zaś, że podejmowane przez Polskę próby doprowadzenia do przekazania kontrolerów lotów ze Smoleńska są daremne, ponieważ zgodnie z konstytucją Rosji nie wydaje ona innym państwom swoich obywateli.
Jak informowała przed rokiem PK w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej zgromadzono 1,5 tys. tomów akt, liczących łącznie ponad 600 tys. stron. Śledczy przesłuchali ok. tysiąca świadków. Wykonano też setki oględzin gromadząc "szeroki materiał dowodowy". (PAP)
Autorzy: Mateusz Mikowski, Marcin Jabłoński
mmi/