Skutków katastrofy w Czarnobylu doświadczyła także Polska
28 kwietnia o godzinie 7 w Mikołajkach zarejestrowano aktywność promieniotwórczą w powietrzu ponad pół miliona razy większą niż normalnie. W ciągu następnych godzin wpłynęło wiele raportów, które wskazywały, że chmura radioaktywna przesuwa się nad Polską od wschodu i pokrywa jej północno-wschodni obszar

29 kwietnia komisja rządowa podjęła decyzję o podaniu płynu Lugola dzieciom i młodzieży w jedenastu województwach północno-wschodnich, nad którymi przeszła radioaktywna chmura. Akcja rozpoczęła się tego samego dnia wieczorem. 29 kwietnia rozszerzono ją na cały kraj. W wyniku akcji jodowej 18,5 mln ludzi przyjęło płyn Lugola, w tym ponad 95 proc. dzieci i młodzieży. Był to jeden z przypadków w PRL, kiedy władze polskie mimo oficjalnych zaprzeczeń sowieckich podjęły działania w interesie własnych obywateli.
Ewenementem było opublikowanie przez gazety komunikatu komisji rządowej wraz z tabelą skażeń. Z czasem badania skażenia napotykały trudności, a z końcem maja Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej otrzymało nakaz zakończenia monitorowania ilości jodu 131 w tarczycy u dzieci.
Chmura radioaktywna znad Czarnobyla przewędrowała Europę z północy na południe i dopiero stamtąd zakręciła nad Polskę. Układ wiatrów był dla nas szczęśliwy. Sudety powstrzymały napływ skażeń nad nasze terytorium; lokalne maksimum skażenia wykryto na Opolszczyźnie między Nysą a Niemodlinem. Panuje przekonanie, że w wyniku działania czynników naturalnych uniknęliśmy wchłonięcia niebezpiecznych dawek.
Źródło: dzieje.pl