We wtorek przed południem odbyło się w Sejmie spotkanie przedstawicieli Lewicy z premierem Mateuszem Morawieckim ws. Funduszu Odbudowy i Krajowego Planu Odbudowy. Wśród propozycji Lewicy, które uzyskały poparcie w ramach KPO jest m.in. 850 mln euro na wsparcie szpitali powiatowych, 300 mln euro dla poszkodowanych przez epidemię branż oraz zapewnienie, że 30 proc. z KPO trafi do samorządów.
Rząd przystał na warunki Lewicy
W ocenie Adriana Zandberga, który brał udział w spotkaniu z szefem rządu, to dobry sygnał, że Mateusz Morawiecki podczas spotkania zadeklarował, iż rząd zgadza się na warunki Lewicy. "Teraz czekamy na konkret, czyli na dokumenty, które rząd wyśle do Brukseli" - podkreślił w rozmowie z PAP lider Lewicy Razem.
Pytany o atmosferę spotkania, polityk odparł, że są sprawy, w których naprawdę drugorzędne jest to, kto kogo nie lubi i jak bardzo. "Tu chodzi o przyszłość Polski. Fundusz to olbrzymie środki, które zresztą wyda w większości rząd, który przyjdzie po PiS-ie" - stwierdził.
"W polityce nie chodzi o to, żeby tylko gadać po próżnicy o odsunięciu PiS-u od władzy. Lewica chce rządzić Polską, a pana (prezesa PiS, Jarosława) Kaczyńskiego naprawdę posadzić w ławach opozycji. Dlatego myślimy odpowiedzialnie o polskim państwie, o przyszłości i o pieniądzach, których Polska będzie wtedy bardzo potrzebować" - powiedział Zandberg.
Podkreślił, że na spotkaniu Lewicy z rządem i przedstawicielami PiS była rozmowa o konkretach - m.in. o finansowaniu z części grantowej i pożyczkowej Funduszu. "Były sprawy, które udało się dopiąć zespołom eksperckim, ale też takie, które trzeba było rozstrzygnąć na samym spotkaniu" - przekazał Zandberg.
"Jestem zadowolony z tego, że udało się wynegocjować środki na szpitale powiatowe i na mieszkania. Mieszkania, które - patrząc realnie - będzie budować za te pieniądze następny rząd" - dodał.
Oczekiwania na realizację planu
Polityk stwierdził, że Lewica czeka w tej chwili na ruch rządu. "Teraz w dokumentach, które rząd wysyła do Brukseli, mają się znaleźć nasze oczekiwania, wpisane na twardo do realizacji" - powiedział. "Chodzi o to, żeby na ich straży stała Komisja Europejska. Mówiąc obrazowo - kurek z pieniędzmi jest w Brukseli i tam można zarówno odkręcić, jak i zakręcić" - podkreślił.
"Ustalenia na dzisiejszym spotkaniu oceniam dobrze. A decyzję w sprawie głosowania nad ustawą podejmiemy oczywiście w oparciu o konkrety. Wtedy, kiedy zobaczymy ustawę" - zaznaczył.
Jak mówił Zandberg, nie chce się wdawać w przepychanki z politykami Platformy Obywatelskiej, którzy bardzo krytycznie odnoszą się do spotkania polityków Lewicy z obozem władzy ws. KPO zarzucając im zdradę.
"W tej sprawie nie chodzi o tę czy inną partię, tylko o miliardy złotych dla Polski" - zaznaczył. "Chcę, żeby te środki trafiły na wyposażenie szpitali, na pomocy dla ludzi z branż, w które uderzyła epidemia, na mieszkania dla młodych ludzi. Trzeba zadbać o to, żeby patrzeć rządowi na ręce. Tu jest pole do współpracy dla partii opozycyjnych. I na tym proponuję się teraz skupić" - dodał.
Szef rządu we wtorek poinformował podczas konferencji prasowej, że projekt ustawy w sprawie ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych w budżecie UE został przyjęty przez rząd i teraz zostanie przekazany do parlamentu.
W grudniu ub.r. przywódcy państw UE porozumieli się ws. wieloletniego budżetu Unii na lata 2021-2027 oraz Funduszu Odbudowy gospodarek państw członkowskich po epidemii COVID-19. W ramach unijnego Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji ponad 57 mld euro. Podstawą do sięgnięcia po te środki będzie Krajowy Plan Odbudowy (KPO), który musi przygotować każde państwo członkowskie i przedstawić Komisji Europejskiej do końca kwietnia.
Jednak aby Fundusz Odbudowy został uruchomiony, państwa członkowskie, w tym parlamenty narodowe muszą zatwierdzić decyzję unijnych liderów o zwiększeniu zasobów własnych UE. Brak ratyfikacji decyzji o zasobach własnych przez parlamenty krajów członkowskich wstrzymałby uruchomienie całego pakietu środków - zarówno z wieloletniego budżetu na lata 2021-2027, jak i Funduszu Odbudowy.
Projekt ustawy w sprawie ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych w budżecie UE trafi teraz do Sejmu. Przedstawiciele rządu, w tym m.in. minister ds. UE Konrad Szymański informowali w ubiegłych tygodniach, że projekt ustawy powinien zostać głosowany zwykłą większością głosów, tak jak miało to miejsce w podobnych przypadkach w przeszłości. Klub PiS liczy obecnie 234 posłów, z czego 19 posłów to politycy zapowiadającej swój sprzeciw z Solidarnej Polski. (PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
kgr/