W badaniu 57 proc. ankietowanych wyraziło opinię, że korporacje powinny trzymać się z dala od polityki. O dwa punkty procentowe mniej obywateli USA uznało, że powinno tak być również w przypadku drużyn i organizacji sportowych.
Za tym, by wielkie firmy oraz środowiska sportowe angażowały się w zmiany społeczne, opowiedziało się - odpowiednio - 37 i 45 proc. Amerykanów.
Amerykanie są przeciw woke culture
Po fali gwałtownych protestów, które przeszły w Stanach Zjednoczonych przed rokiem po zabójstwie przez policjanta Afroamerykanina George'a Floyda, wiele firm oraz sportowych lig szeroko wsparło ruchy walczące o prawa osób czarnoskórych. Decyzje te wzbudziły kontrowersje i wywołały gorące debaty.
W ocenie konserwatywnych komentatorów, badanie Marist dowodzi, że mieszkańcy USA sprzeciwiają się promowanej przez liberałów tzw. woke culture, czyli kulturze wzmacniania świadomości i wrażliwości społecznej.
Ich zdaniem angażowanie się środowiska sportowego w politykę spowodowało spadki oglądalności rozgrywek. Jako przykład na to wskazują m.in. na najlepszą koszykarską ligę świata NBA, która jako organizacja mocno wsparła ruch Black Lives Matter.
Amerykanie o poglądach progresywnych odpierają, że każda platforma jest dobra, by promować prawa człowieka i równość. Podkreślają często, że konieczne jest, by mieszkańcy USA bardziej krytycznie zmierzyli się ze swoją historią oraz zwiększali swoją wiedzę i wrażliwość wobec problemów mniejszości.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski(PAP)
kgr/