Sejm przyjął we wtorek ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Za opowiedziało się 290 posłów, w tym PiS, Lewicy oraz PSL, przeciw było 33, w tym Konfederacji i Solidarnej Polski, a 133 wstrzymało się od głosu, m.in. KO. Teraz ustawą zajmie się Senat.
Terlecki w Radiu Wnet ocenił, że decyzje KO ws. ratyfikacji były zaskakujące, bo najpierw wraz z Konfederacją nawoływała do odrzucenia ustawy, a potem "zapętliła się w swoje argumenty i w swój histeryczny krzyk" i ostatecznie zdecydowała się nie stanąć po żadnej stronie sporu i nie mieć zdania w tej sprawie. "To poważną partię, za jaką się uważa Platforma, kompletnie kompromituje" - ocenił Terlecki.
"W tej chwili przed nami Senat i tu (szef PO Borys) Budka, który dramatycznie przegrał tę batalię w Sejmie, zapowiada odwet w Senacie. Co jest jeszcze śmieszniejsze, bo w Sejmie wstrzymali się od głosu, a teraz zamierzają zablokować w ogóle tę ustawę" - stwierdził.
Terlecki: Solidarna Polska zdała egzamin
Szef klubu PiS odniósł się też do głosowania przeciw ratyfikacji przez posłów Solidarnej Polski. Jak wskazał, ugrupowanie to od samego początku zapowiadało, że będzie się sprzeciwiać. "Solidarna Polska za wszelką cenę chce jakoś zaakcentować swoją odrębność, niezależność. Dopóki to nie zagraża jedności koalicji, dopóki nie zagraża całości Zjednoczonej Prawicy, to można się na to zgadzać, można to tolerować" - stwierdził.
Zaznaczył, że gdyby sytuacja była inna, i "gdyśmy sami musieli to przyjąć, tak jak to bywało, to wtedy rozmowa byłaby z pewnością bardziej kategoryczna".
Terlecki ocenił, że Solidarna Polska zdała jednak egzamin, gdyż wraz z PiS głosowała za odrzuceniem poprawek zgłoszonych przez KO i PSL. "Wykazaliśmy, że koalicja Zjednoczonej Prawicy nadal istnieje i nie jest zagrożona" - mówił.
"Jesteśmy spokojni o większość w Sejmie. Czasem to są trochę nerwowe, czy trudne rozmowy z naszymi koalicjantami w ramach Zjednoczonej Prawicy, ale wszystko idzie do przodu" - mówił Terlecki.
W dalszej części rozmowy ocenił, że pozytywnie zaskoczyła Lewica, która zachowuje się racjonalnie. "Doszła do wniosku, że to wieczne awanturnictwo Platformy, do której jakby Lewica była przyklejona, nie przynosi żadnych skutków i że trzeba znaleźć własną drogę. Wydaje mi się, że takiej drogi szukają. To jest rozsądne" - ocenił. (PAP)
dors/