Według zapowiedzi szefa KPRM Michała Dworczyka, od 17 maja uruchomione zostaną pilotażowe szczepienia w zakładach pracy. Od 1 czerwca mają rozpocząć się regularne szczepienia, na które trafi ok. 300 tys. dawek tygodniowo.
Firmy mogą wpływać na sprawność przebiegu procesu szczepień
Jak powiedział PAP Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan, pracodawcy mogą uzupełnić proces szczepień, wspierając tym samym działania publiczne. To z kolei pozwoli na zapewnienie bezpieczeństwa w zakładach pracy i zmniejszenie liczby absencji.
Jego zdaniem, firmy mogłyby też przyspieszyć szczepienie zainteresowanych osób, bo obecnie nie zawsze można znaleźć nieodległe terminy.
Lisicki zwrócił uwagę, że dla firm liczy się czas: im później pracodawcy zostaną dopuszczeni do programu szczepień, tym większe napotkają wyzwania. Jednym z nich jest to, że osoby, które zgłosiły chęć zaszczepienia w zakładzie pracy, będą się wykruszać. "Jeśli firmy musiały zgłosić co najmniej 300 osób, to na koniec maja czy na początku czerwca, kiedy ruszą szczepienia w firmach, może się okazać, że zostanie już tylko połowa chętnych, bo reszta już będzie zaszczepiona” – spostrzegł.
"To może utrudnić organizację szczepień, bo pracodawcy zgłosili zamówienie na konkretną liczbę dawek pod kątem liczby osób, które wyraziły zainteresowanie. Oczywiście pracodawcy będą aktualizować liczbę chętnych, ale spowoduje to perturbacje" - zaznaczył ekspert.
Dodał, że firmy czekają na sygnał, kiedy ruszą szczepienia w zakładach pracy. "Liczy się kolejność zgłoszeń, bo mamy ograniczoną liczbę szczepionek. Nawet po uruchomieniu tego procesu pracodawcy nie wiedzą, kiedy dokładnie szczepienia u nich nastąpią" - powiedział.
Wskazał, że w powszechnym dostępie do szczepień można obecnie wybrać producenta szczepionki, natomiast pracodawcy nie będą mieli wpływu na to, jaki preparat dostaną. Przyznał, że pracownicy i ich rodziny mogą się wtedy wycofywać, bo nie będzie im odpowiadał dany producent.
Część pracodawców kontaktuje się z placówkami medycznymi w sprawie szczepień
Pytany, czy firmy planują jakieś działania zachęcające do szczepień, poinformował, że część pracodawców rozmawia z placówkami medycznymi, by pojawiły się na ich terenie i wyjaśniły, na czym polegają szczepienia oraz jakie mogą być skutki uboczne.
Podkreślił, że tylko w przypadku szczepień obowiązkowych pracownik ma prawo do dnia wolnego z zachowaniem prawa do wynagrodzenia, a szczepienia przeciw COVID obowiązkowe nie są. Pracodawca może jednak zdecydować o przyznawaniu wolnego swoim pracownikom. "To zależy od danej firmy, na ile chce się angażować w proces wspierania szczepień. Niektóre firmy, wg doniesień mediów, chcą nawet oferować zaszczepionym benefity pieniężne" - zauważył.
Przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich Marek Kowalski wskazał, że rozszerzenie procesu szczepień o zakłady pracy nie tylko zwiększy bezpieczeństwo pracowników, ale umożliwi też szersze otwarcie gospodarki. "Jesteśmy przygotowani. Część firm korzysta z własnych ambulatoriów, część z usług prywatnych przychodni. Niektóre zatrudniają pielęgniarki, które mogą szczepić" - powiedział.
Podkreślił, że ewentualne dodatkowe koszty są do przyjęcia, bo i tak są mniejsze niż straty, które firmy musiałyby ponieść np. gdyby wirus rozprzestrzenił się na terenie ich zakładu.
Kowalski przyznał, że zainteresowanie jest bardzo duże, zwłaszcza wśród firm usługowych, które realizują usługi na zewnątrz: ochroniarskich, sprzątających, cateringowych czy budowlanych. Jak tłumaczył, to dlatego, że zamawiający oczekują, że pracownicy zewnętrzni też będą zaszczepieni.
W ocenie prezesa FPP, zmniejszenie się liczby chętnych poniżej wymaganego do zgłoszenia progu 300 osób nie będzie organizacyjnym problemem. "Rzeczywiście część pracowników będzie już zaszczepiona, ale ta granica 300 pracowników jest tylko umowna" - stwierdził.
"Dla nas bardzo ważne jest to, by zaszczepić jak najwięcej pracowników. Ogromne znaczenie ma tu komunikacja między pracownikami. Jeśli ktoś się zaszczepił i wszystko przebiegło dobrze, przekona to kolejne osoby. Szczepienie w grupie ludzi, którzy się znają, pracują razem, powoduje, że jeden drugiego zachęca" - zauważył Kowalski.
Zakład pracy może zgłosić do szczepienia: pracowników, członków samorządów zawodowych i stowarzyszeń branżowych, osoby współpracujące (zatrudnione na umowę cywilnoprawną lub prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą), studentów, którzy ukończyli 18 r.ż. (zgłasza szkoła wyższa) lub członków rodzin tych osób.
Szczepienia pracowników możliwe będą tylko w tych miejscach, gdzie pracodawcy uda się zebrać minimum 300 chętnych do przyjęcia preparatu. Pracodawca, który zbierze wystarczającą liczbę chętnych, będzie odpowiadał także za nawiązanie współpracy z istniejącym punktem szczepień, który zgodzi się zorganizować proces szczepień jego pracowników.(PAP)
autorka: Karolina Mózgowiec
kgr/