Zarząd Krajowy PO podjął w piątek decyzję o wykluczeniu z partii dwóch posłów: Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Obaj w ostatnim czasie krytykowali publicznie działania władz partii. Sygnowali także list ponad 50 parlamentarzystów PO i KO, w którym znalazł się m.in. apel o zmiany w Platformie.
Inspiratorką tego listu i przedstawicielką sygnatariuszy jest szefowa parlamentarnego Zespołu ds. Naprawy Rzeczypospolitej Joanna Kluzik-Rostkowska (KO). W rozmowie z PAP bardzo negatywnie oceniła decyzję zarządu. "To jest decyzja całkowicie niezrozumiała i nie do zaakceptowania, jesteśmy w sytuacji, w której jako opozycja powinniśmy się łączyć, a nie dzielić" - powiedziała PAP Kluzik-Rostkowska.
"Ja decyzji Borysa Budki nie rozumiem, bo jeżeli rozmawiamy o jakości przywództwa i kondycji Platformy Obywatelskiej, to wyrzucenie dwóch posłów, którzy bardzo ostro wypowiadali się o jakości tego przywództwa nie zamyka wcale tej rozmowy" - dodała.
Zaznaczyła, że list ponad 50 parlamentarzystów został napisany z troską o kondycję PO, a także po to, żeby łączyć. "A w sytuacji, kiedy partia ma poparcie 12 procent pytania o jakość przywództwa jest zasadne" - podkreśliła Kluzik-Rostkowska.
Jej zdaniem oburzająca jest forma tej decyzji zarządu PO, bo "nawet nikt się nie pofatygował, aby porozmawiać z Rasiem czy Zalewskim". "To jest nie do przyjęcia w demokratycznej partii" - oceniła. Dodała, że wyrzucenie akurat tych dwóch posłów, którzy są kojarzeni z konserwatywnym skrzydłem partii powoduje też, że zarzuty o skręt Platformy w lewo są jeszcze bardziej uzasadnione. "Jesteśmy partią centrową, a wszystkie duże partie powinny mieć skrzydła szeroko rozwinięte" - powiedziała Kluzik-Rostkowska.
"W tej chwili jest potrzebne przede wszystkim wycofanie tej decyzji o wyrzuceniu Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego. Lider partii musi być przygotowany na krytykę i nie może reagować na nią tak nerwowo" - powiedziała Kluzik-Rostkowska. "Dlatego ważne, żeby Borys Budka się cofnął, bo to nie chodzi o to, jakim on jest przywódcą partii, ale żebyśmy potrafili być najważniejsza siłą w opozycji" - podkreśliła posłanka.
Poinformowała, że jako przedstawicielka sygnatariuszy piątkowego listu, pod którym podpisali się kolejni parlamentarzyści - senatorowie Adam Szejnfeld, Beniamin Godyla i Janusz Gromek (obecnie jest to więc "list 54") - zaproponowała Borysowi Budce wstępnie spotkanie w środę wieczorem. (PAP)
Autor: Piotr Śmiłowicz
mmi/