Piotr Müller: system podatkowy, który został stworzony w III RP od początku wykazywał wiele wad

2021-05-20 15:22 aktualizacja: 2021-05-20, 18:52
Rzecznik prasowy rządu Piotr Müller. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Rzecznik prasowy rządu Piotr Müller. Fot. PAP/Radek Pietruszka
System podatkowy, który został stworzony w III RP od początku wykazywał wiele wad w kwestii nierównego obciążenia różnych grup społecznych - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej rzecznik rządu Piotr Müller.

Jak wskazał Piotr Müller w Polsce według obowiązującego stanu prawnego "w praktyce mamy do czynienia z sytuacją, kiedy osoby mniej zarabiające płacą więcej niż osoby, które zarabiają dużo, dużo więcej".

"System podatkowy, który został stworzony w III RP od początku wykazywał wiele wad w kwestii nierównego obciążenia różnych grup społecznych" - ocenił rzecznik rządu. "W związku z tym w ramach Polskiego Ładu chcemy zaprezentować rozwiązania podatkowe, które sprawią, że na reformie podatkowej zyska 18 mln Polaków" - powiedział.

W opinii Müllera "dla 90 proc. obywateli ta reforma będzie neutralna albo korzystna".

Jako przykład wskazał zmniejszenie obciążeń podatkowych i wynikających z danin publicznych, które będzie możliwe "dzięki prawie 10-krotnemu podwyższeniu kwoty wolnej od podatku.

"Zyska też 90 proc. emerytów i rencistów, 60 proc. emerytów w ogóle nie zapłaci (podatku - PAP), będzie to (otrzymywana przez nich emerytura - PAP) kwota netto".

Polski Ład to firmowany przez partie tworzące Zjednoczoną Prawicę nowy program społeczno-gospodarczy na okres po pandemii. Jego fundamenty to 7 proc. PKB na zdrowie; obniżka podatków dla 18 mln Polaków (w tym kwota wolna od podatku do 30 tys. zł i podniesienie progu podatkowego z 85,5 tys. zł do 120 tys. zł), inwestycje, które wygenerują 500 tys. nowych miejsc pracy, mieszkania bez wkładu własnego i dom do 70 mkw. bez formalności, a także emerytura bez podatku do 2500 zł. 

Rzecznik rządu: dopóki zawiadomienia NIK nie są złożone, ciężko komentować fakty medialne

Dopóki zawiadomienia Najwyższej Izby Kontroli nie są złożone do prokuratury, ciężko komentować fakty medialne - podkreślił rzecznik rządu Piotr Müller pytany o zapowiedź szefa NIK złożenia zawiadomień do prokuratury w sprawie wyborów korespondencyjnych.

Prezes NIK Marian Banaś, pytany w RMF FM o pokłosie raportu dotyczącego organizacji wyborów korespondencyjnych w maju 2020 r. poinformował, że będą złożone kolejne zawiadomienia do prokuratury, a objęte nimi będą na pewno osoby z KPRM, MAP oraz MSWiA.

Rzecznik rządu pytany, czy premier i urzędnicy KPRM nie obawiają się złożenia zawiadomień do prokuratury w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych, odparł, że są to jedynie zapowiedzi medialne. "Nie mam takiej wiedzy, żeby takie zawiadomienia ostatecznie wpłynęły" - mówił Müller. "Widziałem zapowiedzi medialne, ale żadne zawiadomienia nie wpłynęły" - dodał.

Müller podkreślił, że zostały opublikowane opinie prawne, zgodnie z którymi premier mógł podjąć decyzje dotyczące organizacji wyborów korespondencyjnych.

"Stoimy na stanowisku jako KPRM oraz również te osoby, które wykonały opinie prawne, że te działania miały charakter legalny oraz charakter potrzebny i niezbędny do tego, żeby wypełnić konstytucyjny termin organizacji wyborów" - mówił rzecznik rządu. "Dopóki takie zawiadomienia nie są złożone, ciężko komentować fakty medialne" - zaznaczył.

Müller zauważył, że w doniesienia medialnych dotyczących złożenia zawiadomienia przez szefa NIK nie pojawiają się informacje o zawiadomieniach dotyczących premiera lub szefa KPRM, lecz urzędników kancelarii premiera.

W rozmowie z RMF FM prezes NIK został zapytany, czy po zawiadomieniach ws. zarządów spółek Poczta Polska i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych do prokuratury trafią kolejne zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów.

"Muszę powiedzieć, że zgodnie z tym, co zapowiedzieliśmy, musimy dokładnie przeanalizować stanowiska, które do nas wpłynęły z Ministerstwa Aktywów Państwowych, z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, żeby podjąć odpowiednie decyzje. Jesteśmy zbyt poważną instytucję państwową, niezależną, bezstronną, rzetelną, abyśmy zbyt pochopnie działali, niefrasobliwie. W związku z czym, po głębokiej analizie podejmiemy decyzję w najbliższych dniach" - odparł Banaś.

W ubiegły czwartek szef Najwyższej Izby Kontroli przedstawił raport dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. NIK negatywnie oceniła proces przygotowania tych wyborów po kontroli działań: KPRM, MSWiA, MAP oraz Poczty Polskiej i PWPW; zdaniem NIK organizowanie i przygotowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych. Izba skierowała do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarządy Poczty Polskiej i Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych.

Do raportu NIK odniosło się Centrum Informacyjne Rządu, które oświadczyło, że "wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem", o czym świadczy "wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM". Zdaniem CIR premier i szef KPRM stali na straży konstytucji.

Raport NIK dotyczy organizacji wyborów prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych. Ustawa weszła w życie 9 maja, wcześniej jednak wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska. (PAP)

autor: Mateusz Roszak

kgr/