Raman Pratasiewicz spotkał się z adwokatką po raz pierwszy od zatrzymania

2021-05-28 11:58 aktualizacja: 2021-05-28, 13:46
Aktywista Raman Pratasiewicz. Fot. PAP/EPA/STRINGER
Aktywista Raman Pratasiewicz. Fot. PAP/EPA/STRINGER
Po czterech dniach od zatrzymania w Mińsku opozycyjnego dziennikarza Ramana Pratasiewicza jego adwokatka zdołała się z nim zobaczyć po raz pierwszy – poinformowała agencja BiełaPAN. Obrońca zatrzymanej partnerki Pratasiewicza, Sofii Sapiegi, mówił w czwartek, że nie dopuszczono go dotąd do klientki.

Obrończyni Inesa Alenska została pisemnie zobowiązana do nieujawniania informacji o przebiegu dochodzenia i o swoim kliencie. Prawniczka nie może poinformować, gdzie znajduje się Pratasiewicz ani jaki jest jego status.

Wcześniej władze informowały, że Pratasiewicz jest w mińskim areszcie nr 1, media podały zaś, że Sapiega znajduje się w areszcie KGB (Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego).

Okoliczności zatrzymania Pratasiewicza i jego partnerki

Adwokat Sapiegi, która jest obywatelką Rosji, poinformował media, że w podjęta w czwartek próba spotkania z klientką znowu zakończyła się niepowodzeniem. Oficjalnie – z powodu „braku wolnych pomieszczeń do spotkań z adwokatami”.

O godz. 11.30 czasu polskiego w Mińsku sąd ma rozpatrzeć skargę obrońcy na zatrzymanie Sapiegi. Grożą jej zarzuty z trzech artykułów karnych – dotyczących masowych zamieszek, organizacji działań naruszających porządek publiczny i podżegania do nienawiści. Informowano, że z Sapiegą spotkał się już raz rosyjski konsul.

Raman Pratasiewicz, białoruski aktywista i były redaktor opozycyjnego kanału NEXTA, został wraz z Sapiegą zatrzymany przez białoruskie władze w niedzielę na lotnisku w Mińsku. Samolot relacji Ateny-Wilno, którym lecieli, lądował przymusowo na lotnisku w tym mieście z powodu przekazanej pocztą elektroniczną informacji o bombie. Informacja ta się nie potwierdziła.

Władze zarzucają Pratasiewiczowi m.in. „organizację zamieszek” i działań poważnie naruszających porządek publiczny. KGB umieściło go na liście osób „zaangażowanych w terroryzm”, podobnie jak innych przedstawicieli opozycji.

Państwa zachodnie są przekonane, że władze Białorusi wymusiły lądowanie samolotu groźbami i poderwaniem myśliwca. Działania Białorusi potępiło wiele rządów, w tym Polska, zarzucając władzom w Mińsku złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, „terroryzm państwowy” i „porwanie samolotu”, domagały się też wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia i zdecydowanej reakcji społeczności międzynarodowej.

Mińsk twierdzi, że przyczyną lądowania była anonimowa informacja o bombie, podpisana przez „żołnierzy Hamasu”, myśliwiec wystartował „dla pomocy”, a to, że Pratasiewicz, którego władze nazywają „terrorystą”, był na pokładzie, było zbiegiem okoliczności. (PAP)

kgr/