Europoseł PiS zapytany został w piątek w Polsat News, czy jest ryzyko "zamrożenia" przez UE pieniędzy, które mają być wykorzystane na realizację propozycji z programu Polski Ład.
W odpowiedzi Brudziński stwierdził, że "jesteśmy dumnym, suwerennym państwem i lojalnym członkiem wspólnoty europejskiej" i podkreślił, że przedstawiciele PiS już w latach 90. ubiegłego wieku, jeszcze jako reprezentanci Porozumienia Centrum, głosili konieczność przystąpienia Polski do UE i NATO. "Dzisiaj też uważamy, że nasza obecność w UE jest wartością. Te wszystkie dyrdymały opowiadane przez naszych totalnych oponentów, o tym, że chcemy wyprowadzać Polskę z Unii Europejskiej, są - jak powiedziałem - dyrdymałami" - dodał.
"Przed nami szansa sięgnięcia po 770 mld zł. To są pieniądze nie bez powodu porównywalne do planu Marshalla, z którego Polska niestety nie skorzystała" - powiedział europoseł PiS. "Dzisiaj ta szansa przed nami. Krajowy Plan Odbudowy i Polski Ład - jak podkreśla premier Mateusz Morawiecki - to jest olbrzymia szansa" - powiedział Brudziński.
Na pytanie o zarzuty opozycji, że PiS wprowadzając Polski Ład sięga do kieszeni Polaków, europseł PiS odpowiedział, że o ile takie zmiany podatkowe zostaną wprowadzone, odczują to Polacy, którzy zarabiają powyżej 15 tys. zł brutto. Dodał, że on też odczuje te zmiany w podatkach, bo w Brukseli sporo zarabia.
Założenia Polskiego Ładu
Polski Ład to firmowany przez partie tworzące Zjednoczoną Prawicę nowy program społeczno-gospodarczy na okres po pandemii. Jego fundamenty to 7 proc. PKB na zdrowie; obniżka podatków dla 18 mln Polaków (w tym kwota wolna od podatku do 30 tys. zł i podniesienie II progu podatkowego z 85,5 tys. zł do 120 tys. zł), emerytura bez podatku do 2500 zł, inwestycje, które wygenerują 500 tys. nowych miejsc pracy, mieszkania z wkładem własnym gwarantowanym przez państwo i dom do 70 m kw. bez formalności.
Brudziński mówił też o próbach zablokowania pieniędzy z dla Polski i Węgier przez niektórych unijnych polityków i w tym kontekście o tym, że "jedna z europosłanek nawet proponowała, żeby nas i Węgrów wziąć głodem". Nawiązał w ten sposób do wypowiedzi z jesieni ubiegłego roku wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Katariny Barley, która w wywiadzie dla portalu radia Deutschlandfunk powiedziała o premierze Węgier Viktorze Orbanie, że "musimy go finansowo zagłodzić".
"Zaproponowałam właśnie tutaj, na korytarzach Parlamentu Europejskiego, aby panią poseł, skądinąd wiceprzewodniczącą PE, zaprosić do Auchswitz - Birkenau, niemieckiego, nie nazistowskiego, a niemieckiego obozu zagłady" - powiedział Brudziński i dodał, że niektórzy unijni politycy powinni lepiej poznać historię najnowszą. "Tam jest komora śmierci Św. Maksymiliana Kolbe. Niemcy już głodzili Polaków" - powiedział Brudziński.
Odniósł się też do sprawy swych niedawnych słów, gdy w sprawie budowy polskich promów realizowanych w ramach projektu "Batory, stwierdził, że "nie będzie tłumaczył się hołocie i popaprańcom". Europoseł PiS podkreślił, że ta ostra wypowiedź polityczna była skierowana do polityków KO, bo - zdaniem Brudzińskiego - to właśnie niektórzy przedstawiciele KO związani z rządami PO-PSL ponoszą winę za zrujnowanie polskiego przemysłu stoczniowego.
Brudziński przyznał, że projekt sprzed 4 lat nie został w pełni zrealizowany i zapewnił, że "weźmie na klatę" ewentualne niepowodzenie projektu, ale dopiero wtedy, kiedy inwestycji nie uda się doprowadzić do końca. (PAP)
Autor: Hubert Bekrycht