Prowadzeni w eliminacjach przez Jerzego Brzęczka Polacy nie mieli żadnych kłopotów z wygraniem - uznawanej za jedną z łatwiejszych - grupy kwalifikacyjnej. Jesienią 2020 roku zaliczyli jednak kilka słabych występów w Lidze Narodów (zwłaszcza porażka 0:2 na wyjeździe z Włochami) i na początku tego roku prezes PZPN Zbigniew Boniek zdecydował się na zmianę selekcjonera.
Nowym został Portugalczyk Paulo Sousa, który w trzech marcowych meczach eliminacji mistrzostw świata zdobył z kadrą cztery punkty - 3:3 z Węgrami w Budapeszcie, 3:0 z Andorą w Warszawie i 1:2 z Anglią w Londynie.
W rankingu FIFA biało-czerwoni plasują się na 21., a Słowacy na 36. miejscu.
Poniedziałkowi rywale Polaków, których największym atutem są stałe fragmenty gry, do turnieju awansowali dopiero po barażach, a w marcowych meczach eliminacji MŚ grali bardzo nierówno. Zaliczyli dwie wpadki, remisując z Cyprem 0:0 i z Maltą 2:2, ale pokonali Rosję 2:1.
Obie drużyny borykały się z kontuzjami
Polska i Słowacja przed turniejem borykały się z kontuzjami. W drużynie Sousy zabraknie m.in. Arkadiusza Milika, Krzysztofa Piątka, Arkadiusza Recy i Jacka Góralskiego.
Natomiast trener Słowaków Stefan Tarkovic ma problemy głównie w ataku. Z powodu kontuzji odniesionych krótko przed turniejem ze składu wypadli David Strelec i skuteczny w czeskiej lidze Ivan Schranz, z którego występem wiązano spore nadzieje.
Zagadką jest forma trapionych problemami zdrowotnymi pomocników - Stanislava Lobotki i Juraja Kucki.
Na dodatek pod znakiem zapytania stoi występ Marka Hamsika. Doświadczony pomocnik, lider tej drużyny, nie grał w ostatnich miesiącach w reprezentacji. Po powrocie z Chin podpisał krótki kontrakt z IFK Goeteborg, lecz z powodu kontuzji rzadko występował w szwedzkiej lidze. Od nowego sezonu będzie zawodnikiem tureckiego Trabzonsporu.
Słowacja ma kadrze dwóch piłkarzy z polskiej ekstraklasy - bramkarza Dusana Kuciaka z Lechii Gdańsk i obrońcę Lubomira Satkę z Lecha Poznań, a także dwóch kolejnych - pomocników Ondreja Dudę i Lukasa Haraslina, którzy grali w niej przeszłości.
Dla słowackich piłkarzy jednym z najtrudniejszych zadań w poniedziałek będzie powstrzymanie znajdującego się w życiowej formie Roberta Lewandowskiego.
"To duże wyzwanie, nie tylko dla mnie, ale dla całego zespołu. Mam nadzieję, że inni mi pomogą" - powiedział cytowany na stronie UEFA Lubomir Satka.
Z siły biało-czerwonych zdaje sobie również sprawę selekcjoner Słowaków. W minionym sezonie zdarzało się, że jego podopieczni, w przeciwieństwie do Polaków, nie mieli pewnego miejsca w składach swoich ligowych drużyn.
"Polska wyprzedza nas w rankingu FIFA. Do turnieju wchodzimy jako outsiderzy, ale myślę, że kadra jest zrównoważona. Dobry start jest zdecydowanie ważny, choć pamiętamy nasz pierwszy mecz na Euro 2016. Przegraliśmy wówczas z Walią (1:2 - PAP), ale awansowaliśmy do 1/8 finału" - przypomniał Stefan Tarkovic.
Słowacy debiutowali wówczas w ME, udział zakończyli właśnie na 1/8 finału.
Natomiast dla Polaków to będzie czwarty występ w ME. W 2008 i 2012 roku nie wyszli z grupy, zaś w 2016 roku we Francji dotarli aż do ćwierćfinału, w którym przegrali dopiero po rzutach karnych z Portugalią, późniejszym triumfatorem.
Cel minimum wyjście z grupy
"To, że chcemy wyjść z grupy, nie jest oczywiście tajemnicą. Takie jest generalnie założenie, a później - nie wiadomo, jak to się będzie układać. Co, jak, z kim? Każdy kolejny mecz w fazie pucharowej może być ostatnim albo... pierwszym do nadziei, marzeń. Najważniejsze jest dobre przygotowanie. Bieganie musi piłkarzom sprawiać przyjemność. To podstawowy warunek" - powiedział PAP prezes PZPN Zbigniew Boniek.
Po perturbacjach związanych ze zmianą lokalizacji meczów PZPN zdecydował, że reprezentacja w trakcie turnieju pozostanie w kraju i zamieszka w Sopocie. Z lotniska w Gdańsku dolatywać będzie na poszczególne spotkania.
Pierwotnie kadra Paulo Sousy miała zamieszkać w trakcie ME w ośrodku w Portmarnock pod Dublinem, z uwagi na planowane dwa mecze w stolicy Irlandii. Wobec zmiany decyzji UEFA ws. miast-gospodarzy - Dublin stracił prawo współorganizacji - ta baza stała się nieaktualna.
Mecz ze Słowacją, podobnie jak ostatnie w grupie starcie biało-czerwonych ze Szwecją, został przeniesiony do Sankt Petersburga, a spotkanie z Hiszpanią - do Sewilli (Bilbao również straciło prawo współgospodarza turnieju).
W sprawdzianach przed turniejem Polska i Słowacja wyłącznie remisowały. Biało-czerwoni - 1:1 z Rosją i 2:2 z Islandią, a Słowacy - 1:1 z Bułgarią i 0:0 z Austrią.
Zagramy na stadionie w Sankt Petersburg
Na stadionie w Sankt Petersburgu kibice - w związku z restrykcjami w czasie pandemii - mogą zająć połowę miejsc. Z Polski spodziewanych jest około trzech tysięcy fanów.
W drugim poniedziałkowym meczu grupy E Hiszpania zagra o godz. 21 w Sewilli ze Szwecją.
Przypuszczalne składy (godz. 18, Sankt Petersburg):
Polska: Wojciech Szczęsny - Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek, Tymoteusz Puchacz (Maciej Rybus) - Kamil Jóźwiak, Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich, Jakub Moder, Piotr Zieliński - Robert Lewandowski.
Słowacja: Martin Dubravka - Peter Pekarik, Milan Skriniar, Lubomir Satka, Tomas Hubocan - Lukas Haraslin, Juraj Kucka, Ondrej Duda, Stanislav Lobotka, Robet Mak - Michal Duris.
Sędzia: Ovidiu Hategan (Rumunia). (PAP)