Budka powiedział dziennikarzom, że przyjechał po to, by pogratulować Fijołkowi zwycięstwa w pierwszej turze.
"Wybory w Rzeszowie, to dobry sygnał dla tych wszystkich, którzy tracą nadzieję, którym się wydaje, że ta propagandowa machina, to jest coś, z czym nie da się wygrać. Da się wygrać. W Rzeszowie pokazaliśmy, że można wygrać jeżeli współdziałamy" - mówił Budka dziennikarzom.
"To nie jest wyścig liderów. Umówiliśmy się z Konradem, że nie szyldy grają tutaj rolę. Należy oddać pole temu, który wygra - człowiekowi stąd, świetnemu kandydatowi, samorządowcowi" - przypominał.
"Jestem dumny, że KO dołożyła swoją cegiełkę do jego zwycięstwa w Rzeszowie. Jestem człowiekiem wielkiej wiary, że ta współpraca będzie promieniować. Udowodniliśmy, że wspólnie działanie opozycji to jest klucz do sukcesu" - podkreślił lider PO.
W jego ocenie to właśnie będzie bardzo prosta odpowiedź, jak osiągnąć sukces wyborczy, jeśli sondażowe wyniki się potwierdzą. "Najważniejsza bitwa o przyszłość Polski przy urnach wyborczych do parlamentu musi się odbywać we współpracy" - ocenił lider opozycji.
Jego zdaniem, wygrana Fijołka w Rzeszowie to dobry prognostyk, ale potrzeba jeszcze wiele pracy. "Mocno wierzę, że sygnał z Rzeszowa będzie nową iskrą dla oddolnego dobrego pożaru po stronie opozycji" - stwierdził.
Według Budki, porażka Ewy Leniart będzie miała swoje konsekwencje i spowoduje reprymendę ze strony prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla Zbigniewa Ziobry.
"Rzeszów pokazał, że aspiracje Ziobry mogą doprowadzić wiele projektów, które Kaczyński próbuje realizować, do nieszczęśliwego finału. Mnie cieszy jedno. Ta wygrana, nawet gdyby zsumować głosy kandydata Zbiory, i kandydatki Jarosława Kaczyńskiego, to jak na stolicę Podkarpacia, bastionu PiS-u jest to bardzo, bardzo mało" - ocenił.
"To pokazuje, że cierpliwość ludzi naprawdę się wyczerpuje. Propaganda już nie działa" - mówił Budka w Rzeszowie.
Według niego, podczas zwołanego na wtorek po posiedzeniu Sejmu klubu PiS-u padną twarde słowa, ostra reprymenda i będzie tam straszenie wcześniejszymi wyborami. "Myślę, że najbliższe dni będą obfitować w nerwową atmosferę. Jarosław Kaczyński nie przywykł przegrywać we własnym obozie" - dodał. (PAP)
Autorzy: Alfred Kyc, Aleksander Główczewski