Mistrzostwa Świata Francja 1938
Polska–Brazylia 5:6, 5 czerwca, Strasburg
Po trudnych początkach reprezentacji Polski (których symbolem stała się m.in. bolesna porażka z Węgrami 5:0 na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 1924 r.) w drugiej połowie lat trzydziestych polska piłka wydawała się dojrzewać do wielkich sukcesów. Za ich przedsmak uznano zajęcie czwartego miejsca na IO w Berlinie w 1936 r. W reprezentacji zaczęli pojawiać się zawodnicy uważani za gwiazdy europejskiego formatu, m.in. największy polski piłkarz międzywojnia, Ernest Wilimowski.
Na III Mistrzostwa Świata reprezentacja jechała z dużymi nadziejami. „Przegląd Sportowy” napisał: „Dzień 5 czerwca może się stać historyczną datą w kronikach polskiej piłki”. Prognoza sprawdziła się za sprawą dwóch wielkich napastników – Wilimowskiego (4 gole) i Leônidasa (3 gole). Po 90 minutach było 4:4. W dogrywce Leônidas strzelił dwie bramki, Wilimowski odpowiedział jedną. „Przegląd Sportowy” z 6 czerwca określił mecz jako „fascynujący”. Prezes PZPN płk Kazimierz Glabisz powiedział, że polska drużyna „nie miała słabych punktów”. Był to jedyny mecz reprezentacji na tych mistrzostwach, ponieważ rozgrywano je wyłącznie systemem pucharowym. Rozwój polskiego zespołu przerwał wybuch wojny, a jego przedwojenne sukcesy i wielkość Wilimowskiego były przemilczane z powodu jego gry dla reprezentacji Niemiec w czasie II wojny światowej.
Mistrzostwa Świata RFN 1974
Polska–Argentyna 3:2, 15 czerwca, Stuttgart
Zdobycie złotego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium przyjęto z wielką radością, ale jednocześnie rozumiano, jak wielki dystans dzieli „amatorskie” rozgrywki olimpijskie od poważnych mistrzostw świata. Euforia po „zwycięskim remisie” na Wembley szybko ustąpiła przekonaniu, że w RFN Polska nie będzie w stanie przeciwstawić się największym zespołom Europy i Ameryki Południowej. Na nastroje wokół reprezentacji pod wodzą trenera Kazimierza Górskiego wpływał również brak kontuzjowanego napastnika, Włodzimierza Lubańskiego.
W meczu otwarcia Polacy mieli zmierzyć się z Argentyną, znaną z ofensywnego stylu gry. Ku zaskoczeniu wszystkich widzów po zaledwie 10 minutach gry Polacy prowadzili 2:0 po bramkach Grzegorza Laty i Andrzeja Szarmacha. Później obaj napastnicy mieli jeszcze po kilka szans na podwyższenie wyniku. Zawdzięczali je m.in. doskonałym podaniom rozgrywającego w środku pola Kazimierza Deyny. Tuż po przerwie Argentyńczycy odpowiedzieli golem, ale kilkanaście minut później polskie prowadzenie wzmocnił Lato. Ostatecznie w 67. minucie wynik na 3:2 ustalił Carlos Babington. „Przegląd Sportowy” nazwał zwycięstwo „wielkim koncertem biało-czerwonych”. Prasa sportowa doceniała szczególnie kunszt Laty (przyszłego króla strzelców tych mistrzostw) oraz podania Deyny. Był to jednak tylko początek długiej drogi do zajęcia trzeciego miejsca po słynnym „meczu na wodzie” z RFN oraz zwycięstwie w „małym finale” z Brazylią. Mecz z 15 czerwca 1974 aż do 12 czerwca 2016 r. był jedynym zwycięstwem polskiej drużyny w meczu otwarcia. Do dziś pozostaje jedynym polskim zwycięstwem w meczu otwarcia w turnieju o mistrzostwo świata.
Mistrzostwa Świata Hiszpania 1982
Włochy–Polska 0:0, 14 czerwca, Vigo
Po rozczarowujących mistrzostwach w 1978 (Polska zajęła 5. miejsce) oczekiwania kibiców na powtórzenie sukcesu z 1974 r. były ogromne. Jednak na mistrzostwa w Hiszpanii reprezentacja Polski wyruszała niemal bez przygotowania. Wprowadzenie stanu wojennego sprawiło, że kraje spoza bloku komunistycznego odmówiły rozegrania meczów towarzyskich. Na nastroje fatalnie wpływał również fakt, że pierwszy mecz Polska miała rozegrać z Włochami. Bezbarwne i nerwowe spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Tygodnik „Piłka Nożna” z pesymizmem pytał: „Czy będzie lepiej?”. Polskiego zespołu bronił tylko trener Antoni Piechniczek, który w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” podkreślał, że remis nie przekreśla możliwości awansu do kolejnej rundy mistrzostw.
Do historii przeszły nie tylko wydarzenia na boisku, lecz i na trybunach. Polscy emigranci wspierani przez hiszpańskich działaczy związkowych wywiesili flagi „Solidarności”. Polska telewizja musiała dokonać „cudów”, aby nie pokazać nieprawomyślnych ujęć. Wysiłki realizatorów nie zawsze kończyły się powodzeniem i wydarzenia na trybunach były komentowane na równi z meczami.
Nieprzekonująca gra Polaków w meczu z Włochami i Kamerunem okazała się wstępem do jednego z największych triumfów w historii polskiej piłki. W drugiej rundzie Polska rozbiła Belgię po trzech golach Zbigniewa Bońka i po remisie z ZSRS awansowała do półfinału. Dopiero wówczas, pozbawiona swego najważniejszego strzelca Bońka, została powstrzymana przez Włochów, którzy kilka dni później rozbili RFN i po raz kolejny zostali mistrzami świata. W meczu o 3. miejsce reprezentacja Polski po wyrównanym meczu zwyciężyła z Francją 3:2. Mundial w 1982 r. zamknął złoty okres w dziejach polskiej piłki nożnej. Cztery lata później Polacy zaledwie awansowali do 1/8 finału, a następnie przez szesnaście lat czekali na kolejny występ na mundialu.
Mistrzostwa Europy Polska i Ukraina 2012
Polska–Grecja 1:1, 8 czerwca, Warszawa
Przyznanie Polsce i Ukrainie organizacji jednej z największych imprez sportowych świata rozbudziło nadzieje na odniesienie zwycięstw przed polską publicznością. Budowa stadionów miała zmienić wizerunek polskiej piłki. W tych nastrojach Polacy przystępowali do pierwszego meczu, który był jednocześnie meczem otwarcia mistrzostw. W strefach kibica rozsianych po całym kraju zebrały się setki tysięcy kibiców, a widownia telewizyjna sięgnęła kilkunastu milionów widzów.
Mecz miał dramatyczny przebieg. Już w 17. minucie bramkę na 1:0 zdobył Robert Lewandowski. W 51. minucie Grecja wyrównała, a kilkanaście minut później po starciu z pomocnikiem Grecji czerwoną kartkę otrzymał bramkarz reprezentacji Polski, Wojciech Szczęsny. Jego miejsce zajął rezerwowy, Przemysław Tytoń. „Za Tytoniem ściana naszych pragnień” – powiedział komentujący walkę Dariusz Szpakowski. Rezerwowy bramkarz obronił karnego, ale Polska nie była w stanie strzelić zwycięskiego gola. Następnego dnia „Przegląd Sportowy” określił mecz dwoma słowami: „euforia” i „dramat”. W kolejnym spotkaniu biało-czerwoni wywalczyli remis z Rosją. W decydującym starciu przegrali z Czechami i zakończyli swój występ na Euro 2012.
Mecz otwarcia Euro 2012 ze względu na zainteresowanie kibiców i jego rozgrywanie na nowym stadionie w Warszawie zapisał się więc w historii jako jedno z największych wydarzeń w dziejach polskiego sportu. Rozczarowanie słabym występem drużyny narodowej nie przełożyło się na ocenę Euro 2012, którego organizację oceniano wysoko.
Mistrzostwa Europy Francja 2016
Polska–Irlandia Północna 1:0, 12 czerwca, Nicea
Po kilku latach głębokiego kryzysu reprezentacji Polski kibice na nowo uwierzyli w jej przyszłość po pierwszym w historii spektakularnym, dwubramkowym zwycięstwie nad Niemcami na Stadionie Narodowym. Również w większości pozostałych meczów eliminacji Polska pod wodzą trenera Adama Nawałki prezentowała się znakomicie. Nastroje kibiców były jednoznaczne – ponad 70 proc. uważało, że zespół awansuje do kolejnej fazy turnieju. Polska była zatem zdecydowanym faworytem spotkania z Irlandią Północną. Przebieg walki i gol Arkadiusza Milika potwierdziły oczekiwania kibiców. „W pełni zasłużone zwycięstwo. Zwycięstwo tak bardzo potrzebne do awansu” – podsumowywał „Przegląd Sportowy”. Była to pierwsza w dziejach wygrana polskiej drużyny na Mistrzostwach Europy. W komentarzach przypominano też o przełamaniu trwającej od 1974 r. „klątwy meczów otwarcia”.
Pierwszy w historii awans Polska przypieczętowała dzięki remisowi z Niemcami i zwycięstwu z Ukrainą. W 1/8 turnieju, po serii rzutów karnych, pokonała Szwajcarię. W ćwierćfinale zmierzyliśmy się z późniejszym zwycięzcą turnieju – o porażce z Portugalią zadecydowały rzuty karne. Jedyny udany występ polskiego zespołu w historii Euro rozbudził wielkie oczekiwania na sukces na Mistrzostwach Świata w 2018 r. Tym większym rozczarowaniem była klęska w meczu otwarcia z Senegalem.
We wszystkich dotychczasowych meczach otwarcia na mundialach (8 występów) oraz Euro (3 występy) reprezentacja Polski odniosła:
2 zwycięstwa,
4 remisy,
5 porażek.
Bilans bramkowy: 11:17.
Michał Szukała (PAP)