Polscy piłkarze są już w Hiszpanii. Sousa: bardziej zmieni się strategia niż skład

2021-06-18 17:18 aktualizacja: 2021-06-19, 08:27
Polska reprezentacja. Fot. PAP/Adam Warżawa
Polska reprezentacja. Fot. PAP/Adam Warżawa
Polscy piłkarze przylecieli w piątkowe popołudnie do Hiszpanii, gdzie następnego dnia rozegrają z gospodarzami mecz grupy E mistrzostw Europy. W przypadku porażki biało-czerwoni, który w swoim pierwszym spotkaniu ulegli Słowacji 1:2, stracą szansę awansu do 1/8 finału. Po dzisiejszej wygranej Szwecji ze Słowacją, Polska jest w trudnej sytuacji. - Bardziej zmieni się strategia niż skład - zapowiedział trener piłkarskiej reprezentacji Polski Paulo Sousa.

Przed wylotem kadra Paulo Sousy przeszła testy na COVID-19. Wszystkie wyniki, jak powiedział PAP team menedżer reprezentacji Jakub Kwiatkowski, były negatywne.

Do Sewilli udała się cała kadra, złożona z 26 piłkarzy, choć Grzegorz Krychowiak musi pauzować za dwie żółte kartki (w konsekwencji czerwoną), a rezerwowy w drużynie Sousy bramkarz Łukasz Fabiański jest kontuzjowany.

W momencie gdy Polacy dolecieli do Hiszpanii, kończył się w Sankt Petersburgu mecz Szwecji ze Słowacją. Reprezentacja "Trzech Koron" zwyciężyła 1:0, co oznacza, że biało-czerwoni nie mogą przegrać w sobotę z Hiszpanią w Sewilli. W przeciwnym razie stracą szansę awansu do 1/8 finału.

W takiej sytuacji Polacy - nawet w razie zwycięstwa w ostatniej kolejce 23 czerwca nad Szwedami - nie wyprzedziliby Słowaków, ponieważ mają od nich gorszy bilans bezpośrednich meczów. 

Sousa: Polacy będą musieli wykazać się dużą agresywnością 

"Zmiany w składzie będą, ale niezbyt duże. Bardziej zmieni się nasza strategia, bo zagramy z innym typem rywala niż Słowacja" - podkreślił portugalski szkoleniowiec.

Przyznał, że wszyscy w polskiej ekipie mają świadomość, iż w sobotę częściej przy piłce będą Hiszpanie, że to gospodarze będą prowadzić grę. "Ale równie dużą mamy świadomość po co tu przyjechaliśmy i jaki wynik chcemy osiągnąć. Wiemy, jak będzie wyglądać mecz, ale też wiemy, w jaki sposób możemy Hiszpanom zagrozić. Musimy wiedzieć, jak bronić, blokować, ale też kiedy i jak przejść do ataku" - zaznaczył.

Trener przypomniał, że w każdym z sześciu występów pod jego wodzą polska reprezentacja strzeliła co najmniej jedną bramkę i tę tendencję postara się utrzymać w sobotę.

"Stwarzamy sytuacje, zdobywamy gole i to chcemy kontynuować. Wiemy też jednak, że Hiszpania ma możliwości oraz umiejętności kontrolowania gry i na to musimy być przygotowani" - dodał.

Zauważył, że aby móc nawiązać walkę z mistrzami Europy z 2008 i 2012 roku jego piłkarze będą musieli wykazać się dużą agresywnością. "Im bardziej będziemy agresywni w poszczególnych sektorach boiska, tym będziemy groźniejsi. Agresja, determinacja to coś, co staram się zmienić od początku pracy z reprezentacją Polski. Ale praca nad mentalnością to proces, który trwa" - zauważył Sousa.

Trener odniósł się też do postawy Roberta Lewandowskiego, który był krytykowany za występ przeciw Słowacji.

"Oceniający skupiają się głównie na indywidualnych aspektach, ale trzeba zaznaczyć, że w spotkaniu ze Słowacją Robert zrobił wiele rzeczy dla drużyny. Dużo pracował w defensywie, szczególnie wtedy, gdy graliśmy w dziesiątkę, wypracował jedną sytuację Karolowi Linettemu, która mogła skończyć się golem, robił miejsce kolegom, gdyż obrońcy skupiali się na nim... Nie patrzmy tylko na to, co Robert robi z piłką, ale co może robić i robi dla zespołu bez piłki" - powiedział Portugalczyk.

Hiszpania faworytem grupy E

Mecz polskiej reprezentacji z Hiszpanią rozpocznie się w sobotę o godz. 21.

Pytanie, czy biało-czerwoni będą w stanie skutecznie przeciwstawić się drużynie Hiszpanii, która - choć odmłodzona i wciąż przebudowywana - uchodzi za jedną z silniejszych na kontynencie.

"Porażka ze Słowacją bardzo skomplikowała nam sytuację w grupie, bo nie przypominam sobie, aby po przegranej w pierwszym meczu jakiegoś turnieju reprezentacja Polski odniosła później sukces. Nie przeszkadza nam to jednak myśleć pozytywnie. Dopóki są szanse i nadzieje, dopóty trzeba grać. Wierzę, że nasze marzenia będą trwały jak najdłużej" - powiedział prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Obrońca reprezentacji Polski Jan Bednarek też wierzy w sukces w meczu z Hiszpanią.

"Musimy podejść do tego spotkania z nastawieniem, że nie ma innej opcji niż nasze zwycięstwo i trzy punkty. Zawodnicy, którzy nie wystąpili w meczu ze Słowacją są głodni gry i mają wielką motywację, aby pokazać, że w każdym spotkaniu zasługują na występ od pierwszej minuty. Każdy z nas chce udowodnić, jak silną jesteśmy drużyną. Każdy z nas da z siebie więcej niż wszystko, dzięki czemu uzyskamy dobry wynik" – podkreślił.

Trudne zadanie Polaków, ale Hiszpanie też mają problemy

Hiszpania też ma jednak swoje problemy. Z powodu wykrytego 6 czerwca przypadku COVID-19 u Sergio Busquetsa kapitan musiał przebywać w izolacji i dopiero w piątek, dzień przed meczem z Polską, dołączył do drużyny. W tej sytuacji trudno przypuszczać, że wybiegnie w podstawowym składzie w Sewilli.

Na dodatek inni hiszpańscy piłkarze przez kilka dni trenowali indywidualnie, a trener Luis Enrique na wszelki wypadek powołał 17 nowych zawodników, w tym 11 z kadry młodzieżowej. Ostatecznie jednak, wobec negatywnych wyników testów na COVID-19 w kadrze Hiszpanii, "awaryjni" zawodnicy opuścili już zgrupowanie. Trener Enrique podziękował im za pełne zaangażowanie i dyspozycyjność, nawet wobec braku gwarancji występu w turnieju.

Sytuacja Hiszpanów w grupie E na razie nie jest zbyt dobra. W swoim pierwszym meczu zremisowali w Sewilli ze Szwecją 0:0, więc kolejne potknięcie może oznaczać spore kłopoty.

W meczu z reprezentacją "Trzech Koron" dogodnych okazji nie wykorzystał m.in. napastnik Juventusu Turyn Alvaro Morata. W ogóle podopieczni Enrique mają ostatnio kłopoty ze skutecznością. W sprawdzianie przed Euro zremisowali z Portugalią 0:0.  

Selekcjoner będzie musiał zdecydować, czy dokonać zmian w ataku, zwłaszcza w przypadku Moraty. Jak sugeruje agencja AP, wstępna wskazówka jest taka, że raczej pozostawi go w podstawowym składzie. Selekcjoner chwalił tego napastnika za występ ze Szwedami, mimo jego zmarnowanych okazji.

Na szansę czeka m.in. Pablo Sarabia, który w meczu ze Szwedami wszedł na boisko w 66. minucie, właśnie za Moratę. "Mamy w ataku kilku piłkarzy z dużą jakością. Od naszego trenera zależy, kto zagra. Ciężko pracowałem każdego dnia, aby zasłużyć na +minuty+, niezależnie od tego, czy od początku meczu, czy wchodząc z ławki. Pozostaję bardzo zmotywowany i podtrzymuję chęć pomocy zespołowi w osiągnięciu celu, jakim jest wygrana w sobotę" - podkreślił Sarabia.

Jak dodał, zdaje sobie sprawę, że bardzo ważne będzie powstrzymanie Roberta Lewandowskiego.

"On jest głównym zagrożeniem w ataku. Wszyscy wiemy, jaki miał sezon, jest znany na całym świecie. Postaramy się zrobić wszystko co możliwe, aby go powstrzymać" - przyznał hiszpański napastnik. (PAP)

mmi/