Jak przypomina stołeczna "Wyborcza", na początku kwietnia do NIL wpłynęło zawiadomienie podpisane przez p.o. głównego inspektora sanitarnego Krzysztofa Saczkę.
"Grzesiowskiemu zarzucono, że naruszył art. 71 Kodeksu Etyki Lekarskiej, który mówi, że +lekarz ma obowiązek zwracania uwagi społeczeństwa, władz i każdego pacjenta na znaczenie ochrony zdrowia, a także na zagrożenie ekologiczne. Swoim postępowaniem, również poza pracą zawodową, lekarz nie może propagować postaw antyzdrowotnych+" - pisze "GW".
Grzesiowski powiedział dziennikowi, że zapoznał się z pismem w całości. "W mojej opinii jest ono abstrakcyjne. Podczas lektury można było odnieść wrażenie, że jestem proepidemikiem, a to tylko dlatego, że zdarzało mi się krytykować GIS" - podkreślił.
W jego ocenie poczuciem zniesławienia głównego inspektora sanitarnego nie powinien się zajmować sąd lekarski, tylko cywilny. "Ale to już za mną. Ta decyzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że moje działania są słuszne" - mówi "GW" Grzesiowski. (PAP)
mmi/