Była prezydent Warszawy w programie "Onet Rano" podkreśliła, że w PO obserwowała "niedobry trend". "Uważałam, że aby zatrzymać ten trend dobrze byłoby zmienić lidera. Przy czym ja bardzo lubię pana Borysa Budkę, ale uważam, że nie w tym momencie, nie w tym czasie to liderowanie do niego przyszło" - zaznaczyła. "Kiedy dowiedziałam się, że Donald Tusk chce wrócić, to byłam bardzo za tym rozwiązaniem, żeby to on przejął stery w PO" - dodała.
Gronkiewicz-Waltz zwróciła uwagę, że jako przewodniczący Rady Europejskiej nabrał on doświadczenia, jeżeli chodzi o komunikację z osobami, które mają inne poglądy. Dlatego - jej zdaniem - rozmowa z innymi partiami opozycyjnymi będzie przez Tuska prowadzona w wyjątkowy sposób.
Pytana, jakie nadzieje wiąże z powrotem Tuska, Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że dotyczą one wyborów, które odbędą się w 2023 r. "Chodzi o to, żeby się do nich jak najlepiej przygotować" - mówiła.
"To, co się dzisiaj dzieje w Polsce idzie w bardzo złym kierunku. Polska utraciła swoją pozycję, jaką miała przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Nie jesteśmy już krajem, o którym mówi się pozytywnie" - wskazała była prezydent Warszawy. Jej zdaniem Tusk będzie starał się, by opozycja w jakieś formie była zjednoczona do walki i wygrania w następnych wyborach.
Pytana, czy pokolenie młodych polityków w PO nie dało rady, Gronkiewicz-Waltz przyznała, że "cechy pokolenia, które zajęło stanowiska liderów w tym czasie nie robią wrażenia na elektoracie". "To jest problem" - dodała.
"Donald Tusk zawsze ratował wybory (...). Nie chcę powiedzieć, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale nie ulega wątpliwości, że są osoby, które mają temperament i możliwość działania" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. "Trzeba przeć pod przewodnictwem Tuska do wygrania wyborów" - dodała.
Gronkiewicz-Waltz: osoby z otoczenia Trzaskowskiego zagłosowały na Tuska
Była prezydent Warszawy mówiła też o prezydencie stolicy, wiceszefie PO Rafale Trzaskowskim. "Myślę, że dla Rafała prawdopodobnie było zbyt dużym zaskoczeniem to, że na 203 osoby 201 głosowało na Tuska. To znaczy, że osoby, które były w jego otoczeniu, które mu sprzyjały, też zagłosowały na Tuska" - zauważyła.
"Sądzę, że może trochę przecenił własne siły, starając się sprostać Tuskowi. Parę ambitnych osób chciało zająć miejsce Tuska i im się to nie udało" - podkreśliła Gronkiewicz-Waltz.
Zwróciła też uwagę, że 10 mln osób, które zagłosowało na Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich to były osoby, które głosowały przeciwko Andrzejowi Dudzie, a sam Trzaskowski "swojego elektoratu" miał 5 mln i był to elektorat PO. "Wygrywamy też dzięki partii (...). Nie da się dziś samoistnie wygrać wyborów" - dodała.
Na uwagę, że ludziom Trzaskowskiego nie jest na rękę powrót Tuska, Gronkiewicz-Waltz wskazała, że osoby te mają małe doświadczenie i nie wiedzą, że wygrane wybory to "praca i siła wielu osób, które są w określonym, lojalnie wspierającym się ugrupowaniu".
"Rafale, bez partii i struktur partyjnych, bez tych ludzi, którzy stoją na deszczu i zbierają podpisy nie wygrywa się wyborów. Nie ma singli w polityce" - stwierdziła Gronkiewicz-Waltz. "Myślę, że ambicje Borysa Budki i Rafała Trzaskowskiego będą wykorzystywane dla dobra PO. To są młodzi ludzie, którzy chcą się poświęcić polityce" - dodała.(PAP)
autorka: Aleksandra Rebelińska
est/