Senat przerwał do piątku wybór prezesa IPN. Pęk: to skandal

2021-07-22 19:34 aktualizacja: 2021-07-23, 07:21
Kandydat na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki. Fot.  PAP/Tomasz Gzell
Kandydat na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Senat przerwał do piątku wybór prezesa IPN, którym ma zostać dr Karol Nawrocki. Przerwę w tej sprawie ogłosił wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Przeciwni ogłoszeniu przerwy byli senatorowie PiS, m.in. wicemarszałek Senatu Marek Pęk, którzy określili zarządzenie przerwy jako skandal.

Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej Karol Nawrocki został wybrany przez Sejm na prezesa IPN. W czwartek nad jego kandydaturą miał głosować Senat.

Podczas debaty nad kandydaturą dr. Nawrockiego senatorowie zadawali pytania, na które historyk odpowiadał. Przed godz. 20 przerwę ogłosił wicemarszałek Borusewicz, który powiedział, że wznowienie procedowania wyboru prezesa Instytutu nastąpi w piątek o godz. 9. Wcześniej Sejm zaplanował w piątek o tej godzinie ślubowanie nowego prezesa Instytutu.

"Grodzki się zobowiązał"

Przeciwni przerwie w obradach nad wyborem prezesa Instytutu byli senatorowie PiS. "Wczoraj na Konwencie Seniorów pan marszałek Grodzki zobowiązał się honorowo, obiecał, że dzisiaj przeprowadzimy całą debatę dotyczącą wyrażenia zgody na powołanie prezesa IPN, łącznie z głosowaniem" - powiedział senator Pęk.

"Dodatkowo zobowiązał się na konwencie do tego, że dzisiaj prześle dokumenty do Sejmu tak, ażeby jutro pani marszałek Witek mogła przyjąć ślubowanie zarówno od wybranego Rzecznika Praw Obywatelskich, jak i - miejmy nadzieję - od wybranego prezesa IPN. Więc z oburzeniem i przykrością stwierdzam, że pan marszałek Grodzki po raz kolejny kłamie i nie dotrzymuje publicznie złożonych obietnic" - ocenił Pęk.

"To jest po prostu skandaliczne jak państwo bez przerwy nas tutaj, największy klub parlamentarny, jak państwo nas po prostu za każdym razem oszukujecie" - dodał wicemarszałek Izby, dodając, że dzieje się tak ze względu na - jak mówił - potrzebę zwołania klubu parlamentarnego z Donaldem Tuskiem.

"Wcześniej Senatem zarządzał Budka, a teraz Senatem zarządza Tusk. To jest po prostu skandal" - podkreślił.

Senator KO Marcin Bosacki powiedział, że chce sprostować emocjonalne słowa Pęka. "Byłem na tym samym Konwencie Seniorów, na którym zresztą pan marszałek (Pęk) również był i pan senator Martynowski. Nie było żadnej obietnicy uprawniającej do ciskania długopisami w pulpity przez pana marszałka Pęka, tylko była obietnica, że dzisiaj zaczniemy to robić" - mówił Bosacki, zaznaczając, że dr Nawrocki będzie musiał jeszcze odpowiadać na kolejne pytania.

"Wczoraj mieliśmy do czynienia z dokładnie z taką samą sytuacją. Również wyborem na wysokie stanowisko państwowe, w tamtym wypadku Rzecznika Praw Obywatelskich, kandydata już przegłosowanego w Sejmie, i wówczas państwo prosiliście o przerwę, by się spotkać z panem premierem Morawieckim i myśmy dokładnie na to się zgodziliśmy" - dodał Bosacki.

Głos zabrał też senator Stanisław Gawłowski, który wyraził zdziwienie słowami wicemarszałka Pęka o tym, że Grodzki zobowiązał się przesłać dokumenty o zgodzie Senatu na Nawrockiego do Sejmu, ponieważ o tym dopiero może zdecydować Izba wyższa w głosowaniu.

"Nie wiem nic o żadnych obietnicach, jeżeli chodzi o przesyłanie (dokumentów) do Sejmu" - powiedział Borusewicz i zakończył czwartkowe obrady.

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO) pytany przez dziennikarzy o przerwę w obradach dotyczących nowego prezesa IPN tłumaczył, że kandydat na to stanowisko za długo odpowiadał na pytania, dlatego też głosowanie nad jego kandydaturą odbędzie w piątek. "Była umowa, że o 18 zacznie się ten punkt. Ale Senat rządzi się trochę innymi regułami niż Sejm i to nie jest moja wina, że na proste pytania pan kandydat odpowiadał po 20 minut. Głosowanie odbędzie się natychmiast po skończeniu sesji pytań i dyskusji. Tyle, że nie będzie to dziś, bo powstała potrzeba zwołania klubu KO" - tłumaczył Grodzki.

"Historia Polski wymaga narodowej zgody i współdziałania"

Wśród fundamentów Instytutu Pamięci Narodowej - jak podkreślił podczas swojego wystąpienia w Senacie Nawrocki - leży pielęgnowanie prawdy historycznej w kontekście narodowym i geopolitycznym. "To jest też jednak konieczność zaprowadzenia sprawiedliwości transformacyjnej po roku 1989. To pewien standard systemów państwowych wychodzących z systemów totalitarnych" - mówił kandydat na szefa IPN, przypominając o misji instytutu funkcjonującego w Polsce od ponad 20 lat.

"Bardzo ważna jest oczywiście skuteczna edukacja i nauka. W moim uznaniu IPN jest instytucjonalnym uosobieniem niepodległości i suwerenności Polski w kontekście prowadzenia własnej, też suwerennej, narracji historycznej i prowadzenia nie skrępowanych już niczym badań naukowych" - dodał.

Za główny obowiązek, który IPN powinien realizować w obecnych czasach, Nawrocki uznał "zachowanie łańcucha narodowej świadomości". "To znaczy IPN pod względem organizacyjnym powinien zostać poddany szerszej refleksji organizacyjnej, bo oto dojrzewa pokolenie urodzone w latach dziewięćdziesiątych" - dodał, zwracając uwagę, że pokolenie, które nie doświadczyło represji ze strony władzy komunistycznej, wymaga ze strony IPN lepszego podejścia m.in. komunikacyjnego.

Kandydat na szefa IPN podkreślił, że w jego katalogu narodowej pamięci mieszczą się "wszyscy ci, którzy w XX wieku służyli wolnej, niepodległej i suwerennej Polsce" i dodał, że ten katalog wyznaczają Ojcowie Niepodległości tacy jak Józef Piłsudski, Roman Dmowski, a także Ignacy Daszyński, Józef Haller, Ignacy Paderewski czy Wincenty Witos. Przypomniał też słowa rtm. Witolda Pileckiego, który widział potrzebę służenia Polsce pomimo różnic politycznych.

"Więc trzeba było Polakom codziennie pokazać górę trupów polskich, żeby się pogodzili i zdecydowali, że ponad różnice i wrogie stanowisko, jakie zajmowali w stosunku do siebie nawzajem na ziemi, jest większa racja: zgoda i wspólny front przeciwko wspólnemu wrogowi, którego zawsze przecie mieliśmy niejednego" - cytował Nawrocki rotmistrza Pileckiego - dobrowolnego więźnia Auschwitz i autora raportów o Holokauście.

"Uznaję, że narodowa zgoda i współdziałanie w imię prawdy o polskim doświadczeniu w XX wieku - o doświadczeniu dwóch przerażających systemów totalitarnych: niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu, że tej zgody wymaga także polska historia w wielu kontekstach" - przekonywał Nawrocki.

Kandydat na prezesa IPN przypomniał też, że wśród jego pierwszych decyzji będzie powołanie Biura Nowoczesnych Technologii, które ma poprawić skuteczność przekazu ze strony Instytutu na miarę XXI w. Zwrócił też uwagę, że IPN powinien zaangażować się w opiekę nad fundacjami i stowarzyszeniami, które gromadzą poza granicami Polski archiwalia dotyczące polskich dziejów. Ocenił też, że należy usystematyzować centralne projekty badawcze, aby wszystkie badania przyczynkowe i regionalne znajdowały odzwierciedlenie w monografiach dotyczących np. Solidarności z lat 80. czy Komunistycznej Partii Polski.

Podkreślił też, że widzi potrzebę przetłumaczenia na język polski klasycznych publikacji, które opowiadają np. o działaniach sowieckiej agentury na świecie, m.in. wobec USA. Wymienił przy tym amerykańskiego historyka Johna Earla Haynesa. Oceniając z kolei, że Archiwum IPN jest "sercem Instytutu" przypomniał, że wciąż w jego zasobach znajdują się np. taśmy Służby Bezpieczeństwa, które mogą dostarczyć wiele nowych i ciekawych informacji o przeszłości.

Odpowiadając na pytanie senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego dotyczące lustracji w Polsce kandydat na szefa IPN zadeklarował, że potrzebna jest też taka reforma przepisów lustracyjnych, która usprawni prowadzone przez prokuratorów i współpracujących z nimi historyków procedury sprawdzania kandydatów na funkcje publiczne. Jego zdaniem, obowiązkowemu sprawdzeniu powinni podlegać nie kandydaci np. do rad gmin, ale ci, którzy już objęli te funkcje.

Nawrocki: pielęgnuję pamięć o polskich bohaterach różnych opcji

W rozmowie z dziennikarzami Nawrocki odpierał zarzuty, że jeśli zostanie prezesem IPN, będzie dążył do ideologizacji Instytutu. "To są zarzuty nie oparte o żadne merytoryczne argumenty. Jakby ktoś się przyjrzał mojej pracy w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, zobaczyłby, że było tam mało ideologii, a dużo pielęgnowania polskiej historii, niezależnie od tego, który sektor życia politycznego nasi bohaterowie reprezentowali" - podkreślał Nawrocki.

"Dbałem o pamięć i o Irenie Sendlerowej, i o świętym Maksymilianie Kolbe, więc nie widzę ideologizacji, bardziej czuję się osobą, która pielęgnuje pamięć o polskich bohaterach" - dodał.

Przypomniał, że dzięki uporowi jego placówki w sprawie działań na Westerplatte "Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku znalazło 9 szkieletów bohaterów Westerplatte, którzy przez 80 lat leżeli, jak ludzkie śmieci".

Ocenił, że jego zdaniem "Instytut Pamięci Narodowej po 20 latach od powołania powinien być poddany refleksji organizacyjnej". "Mamy całe pokolenie Polaków urodzonych w latach 90., którzy ani nie byli członkami opozycji antykomunistycznej, ani nie są objęci prawem lustracyjnym, a zasługują na rzetelną edukację historyczną" - mówił.

Stąd "IPN powinien skierować się do młodych pokoleń", a także "być jeszcze bardziej aktywny na arenie międzynarodowej".

Wybór prezesa IPN musi zaakceptować Senat 

Sejm pod koniec maja głosami PiS, Konfederacji i Kukiz'15 powołał dr. Nawrockiego na prezesa IPN. Wybór Sejmu - zgodnie z ustawą o IPN - musi jednak zaakceptować Senat.

Kadencja obecnego szefa IPN Jarosława Szarka kończy się 22 lipca. Powołany przez Sejm na jego następcę dr. Nawrocki, to od 2017 r. dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a także - od 1 czerwca br. - wiceprezes IPN.

W ostatnich tygodniach w mediach spekulowano o układzie między PiS a opozycją: poparcie przez Senat wybranego przez Sejm na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr. Karola Nawrockiego w zamian za poparcie kandydata opozycji prof. Marcina Wiącka na RPO. W przypadku obu stanowisk wybór Sejmu musi zaakceptować Senat. W środę Senat zgodził się na wybór prof. Wiącka na RPO.

Poparcie dla Nawrockiego deklaruje klub PiS, przeciw będzie klub PO, w którym w tej sprawie obowiązuje dyscyplina w głosowaniu, oraz prawdopodobnie senatorowie Lewicy. Możliwe, że Nawrocki uzyska poparcie części senatorów PSL. (PAP)

mmi/