Wiącek w opublikowanej w czwartek rozmowie z "Dziennikiem Gazeta Prawna" został zapytany o traktowanie osób zaszczepionych i niezaszczepionych.
"Konstytucja daje władzy prawo różnicować ludzi zależnie od tego, jakie dany człowiek stwarza zagrożenie dla zdrowia publicznego. Tym bardziej, że mamy decyzję WHO o stanie pandemii, mamy rozstrzygnięcie rządu o stanie epidemii w naszym kraju. Ale zastanówmy się – mamy dwie osoby, jedna jest zaszczepiona kilka miesięcy temu, jak ja, druga ma negatywny test z wczoraj. Która z nich stwarza większe ryzyko? To pytanie retoryczne. Nie można uprzywilejować osoby zaszczepionej, bo ona jest mniej pewna niż osoba, która dysponuje aktualnym testem. Można stosować zróżnicowanie, ale tylko wówczas, gdy do jednej grupy włączamy zaszczepionych, przetestowanych i odpornych. Nie godzę się na przywileje dla osób wyłącznie zaszczepionych" - mówi Wiącek.
Dopytywany o to, jaki jest jego pomysł na rozwiązanie sytuacji związanej z wyrokami TSUE, uważa, że "wyrok TSUE z 15 lipca (w sprawie zawieszenia prac Izby Dyscyplinarnej SN – red.) powinien zostać wykonany".
"On nie narusza konstytucji, co więcej – jest z nią zbieżny. Unia Europejska nie ma kompetencji do ustalania organizacji wymiaru sprawiedliwości w Polsce – to bezdyskusyjne. Ale prawo do niezależnego sądu jest w polskiej ustawie zasadniczej, Karcie praw podstawowych UE i Europejskiej konwencji praw człowieka. We wszystkich tych aktach chodzi o tak samo rozumianą niezawisłość. Problem, z jakim mamy obecnie do czynienia w naszym kraju, polega na tym, że sędzia nie jest wolny od obaw, że mógłby odpowiadać osobiście za orzeczenie. Chodzi o odpowiedzialność dyscyplinarną i karną. Sędzia, jak każdy, może popełnić błąd. I powinien mieć świadomość, że jego wyrok będzie mógł zostać uchylony w toku instancji, co może mieć nawet wpływ na jego przyszłą karierę zawodową. Ale bezwzględnie sędzia nie może się obawiać, że za orzeczenie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej, a tym bardziej karnej. To jest moim zdaniem minimum niezawisłości" - tłumaczy RPO.
Jednocześnie zapewnia, że każdy przypadek, jaki trafi do rzecznika, ma zamiar analizować. "Jeżeli dojdę do wniosku, że jest zagrożona niezawisłość sędziego w danej sprawie, będę podejmował odpowiednie kroki" - zadeklarował Wiącek. (PAP)