Budowa tzw. zamku w Stobnicy jest prowadzona na obszarze Natura 2000. Inwestorem jest poznańska spółka D.J.T. O inwestycji zrobiło się głośno latem 2018 roku. Wówczas CBA rozpoczęło badanie prawidłowości wydanych decyzji w związku z jej realizacją. W sierpniu 2018 r. minister środowiska polecił Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli procesu wydania decyzji ws. budowy. Sprawa została też skierowana do prokuratury.
Naczelnik Wydziału Organizacyjnego Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego Joanna Niedźwiecka poinformowała we wtorek PAP, że po rozpatrzeniu odwołań Prokuratury Okręgowej w Poznaniu i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu oraz inwestora Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził nieważność decyzji starosty obornickiego z 2015 r. udzielającej pozwolenia na budowę tzw. zamku w Stobnicy i uchylił zaskarżoną w tej sprawie decyzję wojewody wielkopolskiego z 2020 r.
Jak wskazała Niedźwiecka na terenie inwestycji przewidziano m.in. hale garażowe z miejscami postojowymi wraz z infrastrukturą towarzyszącą, których parametry przekraczają wartości wskazane w rozporządzeniu Rady Ministrów z 9 listopada 2010 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. "Przedmiotowa inwestycja zalicza się do tego rodzaju przedsięwzięć" – zaznaczyła.
"W związku z tym inwestor zobowiązany był wraz z wnioskiem o pozwolenie na budowę przedłożyć decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia. Z akt sprawy wynika, że inwestor takiego dokumentu nie uzyskał, co w ocenie GINB, stanowiło przesłankę do stwierdzenia nieważności decyzji o pozwoleniu na budowę" – opisała Niedźwiecka.
Pod koniec listopada ub. roku ówczesny wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk uznał ważność zgody na budowę w Stobnicy. Jednocześnie przekazano, iż w toku postępowania administracyjnego służby wojewody potwierdziły naruszenie prawa przez starostę obornickiego przy wydawaniu pozwolenia. Postępowanie zostało wszczęte po wniesionym przez prokuraturę sprzeciwie wobec wydania zgody na przeprowadzenie inwestycji.
Według służb wojewody starosta obornicki wydał decyzję, pomimo że inwestor nie przedłożył decyzji środowiskowej dla projektowanych parkingów i nie potwierdził prawa inwestora do dysponowania Kanałem Kończak na cele budowalne. Jednocześnie podkreślono, że naczelna zasada trwałości decyzji administracyjnych, ugruntowane orzecznictwo sądów administracyjnych, nowelizacja prawa budowlanego, nieodwracalność skutków dla środowiska przyrodniczego i upływ czasu nie pozwalają na stwierdzenie nieważności i wstrzymanie decyzji starosty obornickiego.
Po tej decyzji zaufanie do wojewody utracił szef MSWiA; w połowie grudnia Mikołajczyk został odwołany z funkcji. Dokumenty ws. zamku w Stobnicy zabezpieczali w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu (WUW) funkcjonariusze CBA.
Odwołanie od decyzji wojewody, odmawiającej stwierdzenia nieważności decyzji starosty obornickiego z maja 2015 roku, zatwierdzającej projekt budowlany i udzielającej pozwolenia na budowę budynków wraz z infrastrukturą położonych na terenie Stobnicy złożył Prokurator Okręgowy w Poznaniu. Jego zdaniem, analizowana przez wojewodę decyzja starosty obornickiego winna być wyeliminowana z obrotu prawnego "jako rażąco naruszająca prawo".
Inwestycja poznańskiej spółki D.J.T. jest prowadzona na obszarze Natura 2000. Powstający na skraju Puszczy Noteckiej obiekt ma liczyć 14 nadziemnych kondygnacji i mieć kilkudziesięciometrową wieżę. W sierpniu 2018 r. minister środowiska polecił Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli procesu wydania decyzji dotyczących budowy. Sprawa została skierowana do prokuratury, zaczęło też ją badać CBA.
Pod koniec kwietnia 2019 roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu poinformowała, że uchyliła decyzję z maja 2015 r. określającą warunki prowadzenia robót dla przedsięwzięcia polegającego na budowie tzw. zamku w Stobnicy i wniosła sprzeciw wobec jej realizacji. W 2015 r. RDOŚ uznała, że inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko.
Powodem wznowienia postępowania i uchylenia poprzedniej decyzji oraz wniesienia sprzeciwu wobec realizacji przedsięwzięcia, było ujawnienie w trakcie realizacji inwestycji okoliczności dotyczących powierzchni przekształconej na potrzeby przedsięwzięcia, odbiegającej od deklarowanej wcześniej przez inwestora powierzchni ok. 1,7 ha. Według RDOŚ faktyczna powierzchnia inwestycji przekroczyła 2 ha.
Regionalna Dyrekcja podkreśliła, że ma to wpływ na klasyfikację przedsięwzięcia jako "mogącego potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko, dla którego wymagana jest decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, której inwestor nie przedłożył w toku postępowania pierwotnego".
GDOŚ 31 lipca 2019 r. utrzymał w mocy decyzję RDOŚ w Poznaniu. Inwestor odwołał się w tej sprawie do sądu. Wskutek zaskarżenia decyzji GDOŚ przez inwestora, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 11 marca ub. r. uchylił tę decyzję. 30 czerwca 2020 r. GDOŚ złożył skargę kasacyjną od wyroku WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W połowie lipca ub.r. w związku z inwestycją zatrzymano i przedstawiono zarzuty siedmiu osobom - urzędnikom i przedstawicielom firmy budującej tzw. zamek w Stobnicy. Według poznańskiej prokuratury, pozwolenie na budowę zostało wydane pomimo niezgodności projektu budowlanego z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, z przepisami techniczno-budowlanymi, a także pomimo braku wymaganych prawem budowlanym opinii, uzgodnień, pozwoleń i sprawdzeń.
Pod koniec ub. roku Prokuratura Okręgowa w Poznaniu skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom, związanym z budową tzw. zamku w Stobnicy. Zarzuty dot. m.in. poświadczenia nieprawdy, niedopełniania obowiązków oraz prowadzenia budowy zagrażającej środowisku i prowadzeniu jej wbrew przepisom ustawy o ochronie środowiska.
Oskarżeni, urzędnicy i przedstawiciele firmy budującej w Stobnicy nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw.
Poniedziałkowa decyzja GINB jest ostateczna. Strony mogą ją zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, w ciągu 30 dni od daty jej doręczenia. (PAP)
Autor: Szymon Kiepel
mmi/