Wiceszef MSZ: decyzje o ewakuacji z Afganistanu zapadły w weekend. Dwie Polki bezpieczne w Czechach

2021-08-18 08:46 aktualizacja: 2021-08-18, 12:25
Afgańczycy przed lotniskiem im. Hamida Karzaja w Kabulu, fot. PAP/EPA
Afgańczycy przed lotniskiem im. Hamida Karzaja w Kabulu, fot. PAP/EPA
Przygotowywaliśmy się do tej sytuacji w zeszłym tygodniu, a decyzje o wylocie do Afganistanu zapadły w weekend – powiedział wiceszef MSZ Marcin Przydacz. Poinformował przy tym, że dwie ewakuowane Polski są już w bezpieczne w Czechach.

Wiceminister był pytany w radiowej Jedynce, czy decyzja o ewakuacji z Afganistanu nie zapadła za późno. "My w ministerstwie najpierw pracujemy, weryfikujemy i działamy, a dopiero na samym końcu informujemy o tym opinię publiczną, zwłaszcza w tak delikatnych sprawach jak bezpieczeństwo rodaków. My przygotowywaliśmy się w zeszłym tygodniu. Decyzje dotyczące wylotu zapadły w weekend" – powiedział Przydacz.

Dwie Polki wywiezione z Afganistanu są bezpieczne w Czechach

Polityk poinformował przy tym, że dwie polskie obywatelki zostały już wywiezione z Afganistanu. "Są w tym momencie w Czechach. Wrócą niedługo do Polski. Są szczęśliwe, że są bezpieczne" – dodał. Powołując się na bezpieczeństwo osób zaangażowanych w akcję ewakuacji nie przekazał więcej szczegółów o tym przedsięwzięciu.

Komentując dostępne m.in. w sieci zdjęcia i materiały wideo z lotniska w Kabulu, powiedział, że znajdują się tam zarówno uciekinierzy polityczni, jak i osoby chcą się wydostać z Iraku z różnych powodów. Dodał, że lotnisko jest obecnie jedynym miejscem kontrolowanym przez siły sojusznicze.

"Na tym etapie Talibowie nie wykonują żadnych działań agresywnych wobec lotniska. (...) Na ten moment nie są notowane żadne konkretne ataki na samo lotnisko. Natomiast jak długo ten stan potrwa, nie jest to możliwe w tym momencie do przewidzenia. Korzystamy z tej możliwości, żeby jak najszybciej ewakuować tych, na którym nam zależy i którzy rzeczywiście tego potrzebują" – mówił wiceszef MSZ.

Przydacz podkreślił, że szereg analiz wywiadowczych wskazywało, że talibowie będą starali się zdobywać teren i przejmować konkretne miasta i przyczółki. "Większość analiz nie wskazywała na tego typu tempo" – dodał.

"Wizerunek amerykański został nadszarpnięty"

Według Przydacza wizerunek amerykański w związku z sytuacją w Afganistanie został nadszarpnięty. "Ale to, że w jednym miejscu siły amerykańskie finalnie nie osiągnęły swoich celów, to nie znaczy, że państwo amerykańskie nie jest sprawne i że jego armia nie jest najpotężniejszą armią na świecie. Oczywiście, że jest" – wskazał.

Dodał, że nasze cele poprzez aktywność w Afganistanie zostały osiągnięte. "Pokazaliśmy, naszym sojusznikom z NATO, że również na Polskę można liczyć. A taka inwestycja jest potrzeba pod kątem bezpieczeństwa państwa polskiego. Jeżeli my okazujemy solidarność, to mamy prawo oczekiwać i otrzymujemy te wyrazy solidarności w sytuacji potrzeby z naszej strony" – zaznaczył.

Talibowie weszli do Kabulu

Kiedy Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę wkroczyli do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Wcześniej prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił miasto i wyjechał za granicę, prawdopodobnie do Tadżykistanu. Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli z Afganistanu.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował w poniedziałek, że rząd podjął decyzję o posłaniu do Afganistanu samolotów, żeby w bezpiecznie ewakuować zarówno obywateli polskich, jak i pracowników naszej misji wojskowej w Afganistanie. We wtorek szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że dwa polskie samoloty wojskowe są w drodze do Afganistanu, a trzeci wystartuje wkrótce. Mówił, że na liście do ewakuacji jest około 100 osób, które współpracowały z Polskim Kontyngentem Wojskowym czy z polską placówką dyplomatyczną. (PAP)

Autor: Mateusz Mikowski

mm/ joz/