Wiceszef MSWiA w odpowiedzi na pytania PAP mówił w środę o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i podejmowanych działaniach w związku ze wzrastającą w ostatnim czasie presją migracyjną na granicy zewnętrznej UE. Skomentował też informacje o przebywających w pobliżu granicy Polski i Białorusi grupie migrantów. Według relacji dziennikarzy osoby te są pilnowane z dwóch stron przez uzbrojonych funkcjonariuszy.
PAP: Jakie działania są podejmowane wobec presji migracyjnej na granicy polsko-białoruskiej? Czy liczba skierowanych do pracy na tym odcinku funkcjonariuszy jest wystarczająca?
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik: Straż Graniczna to doświadczona formacja, której funkcjonariusze wielokrotnie mieli do czynienia z presją migracyjną. Polacy nie mają powodów do niepokoju – nasza granica jest strzeżona przez profesjonalistów. W związku z aktualną sytuacją skierowaliśmy na granicę polsko-białoruską dodatkowych strażników granicznych oraz tysiąc żołnierzy Wojska Polskiego.
Nasi funkcjonariusze używają najnowocześniejszego sprzętu, który zakupiliśmy również w ostatnich latach w ramach modernizacji Straży Granicznej. Kamery termowizyjne, zestawy perymetryczne, pojazdy obserwacyjne, jednostki wodne oraz powietrzne. To wszystko pozwala nam dokładnie monitorować i chronić granicę Polski.
Zabezpieczyliśmy również ogrodzeniem z drutu kolczastego blisko 100 km naszej granicy z Białorusią. Planujemy konstrukcję kolejnych 50 km. Polskie służby są przygotowane na różne scenariusze. Jeśli zajdzie taka potrzeba na miejsce mogą zostać wysłani dodatkowi żołnierze oraz funkcjonariusze Policji. Podkreślam jednak, że w tym momencie nie ma takiej potrzeby, Straż Graniczna bardzo dobrze wypełnia swoje zadania.
PAP: Czy dochodzi do sytuacji, w których to białoruskie służby przywożą migrantów na granicę, tak jak ma to miejsce na Litwie?
MW: Skoordynowane działania reżimu Łukaszenki są wymierzone w destabilizację sytuacji na granicach swoich sąsiadów. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy, że te wydarzenia są przypadkiem i dziwnym trafem zbiegły się z nałożeniem sankcji. Białoruskie służby zachowują się dokładnie tak samo na granicy z Litwą i Polską. Dostarczanie na granicę nielegalnych migrantów to jest realizacja ustalonych w Mińsku działań. To nic innego jak próba wywarcia presji na Polskę i inne kraje Unii Europejskiej, aby nie działały tak aktywnie i nie wspierały białoruskiej opozycji. Działania naszego wschodniego sąsiada noszą znamiona agresji hybrydowej, takiej jaką widzieliśmy kilka lat temu na Ukrainie. Polska stoi na straży nie tylko własnych, ale również unijnych granic. I z zadania tego będziemy, tak jak dotychczas, wywiązywali się wzorowo.
Chcę również zapewnić o pełnej solidarności Polski z Litwą. Nasze służby są w ciągłym kontakcie ze swoimi partnerami na Litwie. Współpracujemy i wymieniamy się informacjami. Ale to nie wszystko – nasi strażnicy są już na miejscu, na granicy litewsko-białoruskiej. W ramach wsparcia organizowanego dla Litwy i Łotwy przez Agencję FRONTEX Straż Graniczna wysłała na Litwę swoich funkcjonariuszy oraz śmigłowiec Kania. Na prośbę strony litewskiej Policja pod koniec sierpnia skieruje 50 funkcjonariuszy do wsparcia tamtejszych służb. Wkrótce na granicę Litwy z Białorusią wyślemy również specjalistyczny pojazd obserwacyjny wraz z załogą. Jednostki takie są wyposażone w sprzęt optyczny i termooptyczny. Zatem jak widać, chronimy nie tylko granice Rzeczypospolitej, ale również w ramach unijnej solidarności wspieramy inne państwa członkowskie.
PAP: W mediach pojawiają się zdjęcia grup ludzi, w tym dzieci, którzy koczują na polsko-białoruskiej granicy. Jaki jest powód takiej sytuacji? Czy można mówić o kryzysie?
MW: Absolutnie nie jest prawdą, że po polskiej stronie granicy "koczują" jakiekolwiek grupy migrantów, zwłaszcza kobiet z dziećmi. Natomiast powtórzę, że obecna sytuacja po białoruskiej stronie granicy jest w 100 procentach celowym działaniem służb Łukaszenki.
Liczby mówią same za siebie. W sierpniu tego roku 2 100 osób usiłowało nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską, około 1350 z tych prób zostało udaremnionych przez Straż Graniczną, ponad 750 osób zostało zatrzymanych i skierowanych do przeznaczonych do tego ośrodków. Tylko od początku lipca do wczoraj z terytorium Polski zostało przekazanych 380 osób.
Podkreślam, że wszyscy zatrzymani cudzoziemcy, którzy znajdują się w strzeżonych ośrodkach mają zapewnione godne warunki - zakwaterowanie, wyżywienie i opiekę medyczną. Nie ma mowy o żadnym "koczowaniu" na terytorium Polski, zwłaszcza w przypadku rodzin z dziećmi.
W całej tej sytuacji nie możemy zapominać o bezpieczeństwie naszego kraju i naszych obywateli. Jako rząd Prawa i Sprawiedliwości niezmiennie podkreślamy, że priorytetem było, jest i będzie bezpieczeństwo Polek i Polaków. Zdecydowanie sprzeciwiamy się nielegalnej i niekontrolowanej migracji. Tak było w 2014 r., gdy urzędnicy unijni oraz rząd Ewy Kopacz forsował politykę przymusowej relokacji migrantów. Prawo i Sprawiedliwość jasno mówiło, że nie ma na to naszej zgody. I to nam po latach UE musiała przyznać rację przyjmując założenia polityki ochrony granic przygotowane przez Polskę i Grupę Wyszehradzką.
Chciałbym również zapewnić, że osoby, które trafiają do strzeżonych ośrodków są dokładnie weryfikowane przez polskie służby pod kątem bezpieczeństwa. Nie ma zgody Polski na wjazd do naszego kraju osób, które mogą stanowić zagrożenie dla naszych obywateli. (PAP)
Autorka: Agnieszka Ziemska
liv/