34-latek przeleciał swoim mercedesem nad rondem w Nowej Soli

2021-08-20 12:30 aktualizacja: 2021-08-20, 13:06
Fot. Youtube
Fot. Youtube
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w poniedziałek na jednym z rond w Nowej Soli (Lubuskie). 34-letni kierowca mercedesa dosłownie nad nim przeleciał. Policjantom tłumaczył, że w aucie zawiódł układ hamulcowy. Samochód nie miał ważnych badań technicznych - poinformował rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.

Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek (16 sierpnia br.) na rondzie Województwa Lubuskiego w ciągu ul. Dolnośląskiej, a zarazem drogi wojewódzkiej nr 315 w Nowej Soli. Wyczyn kierowcy mercedesa zarejestrowała kamera monitoringu jednej z pobliskich firm.

Na nagraniu widać, jak rozpędzone auto z dużą prędkością dojeżdża do ronda i nie zwalania. Następnie uderza w nasyp i wzbija się, po czym pokonując spory dystans w powietrzu spada na pobocze za rondem. Wszystkiemu towarzyszą tumany kurzu. Filmik trafił do internetu i od razu wzbudził zainteresowanie mediów.

Okazało się, że za kierownicą mercedesa siedział 34-letni mieszkaniec powiatu nowosolskiego. Był trzeźwy i jechał sam. Na szczęście w wyniku "przelotu" nad rondem nikomu nic się nie stało.

Kierowca dostał mandat 220 zł

Policjanci wstępnie zakwalifikowali zdarzenie jako kolizję i zatrzymali kierowcy dowód rejestracyjny oraz nałożyli na niego mandat w wysokości 220 zł.

"Po dotarciu do zapisu video policjanci zdecydowali jednak, by przekazać sprawę prokuraturze, która oceni, czy 34-latek swoim zachowaniem nie stworzył zagrożenia w ruchu lądowym, co oznacza, że kwalifikacja prawna tej sytuacji może ulec zmianie na przestępstwo" – dodał Maludy.

Zarząd Dróg Wojewódzkich (ZDW) w Zielonej Górze wstępnie oszacował, że naprawa uszkodzonej infrastruktury drogowej będzie kosztowała ok. 2-3 tys. zł; zniszczone zostały dwa znaki, naruszony narzut kamienny na rondzie i uszkodzona nawierzchnia pobocza.

Zastępca dyr. ZDW w Zielonej Górze Grzegorz Szulc powiedział PAP, że jak zawsze w takich sytuacjach drogowcy po otrzymaniu niezbędnych dokumentów od policji wystąpią o pokrycie poniesionych nakładów na naprawę z polisy OC sprawcy. (PAP)

Autor: Marcin Rynkiewicz