W projekcie opublikowanym w "Journal of the National Cancer Institute" badacze z NYU Langone Medical Center przeanalizowali dane z pięciu obszernych badań, dotyczących użycia leków z grupy inhibitorów fosfodiesterazy 5 (do których należy m.in. Viagra) i występowania czerniaka. W 2014 roku pojawił się bowiem raport wskazujący na związek między zażywaniem tego rodzaju środków a ryzykiem czerniaka, co wzbudziło zainteresowanie amerykańskiej Agencji Żywności i Leków FDA.
Nowa analiza, która objęła prawie 900 tys. mężczyzn - pozwala stwierdzić, że takiego związku nie ma. Rzeczywiście, wśród uczestników badań, którzy stosowali sprawdzane leki, naukowcy odkryli o 11 proc. więcej przypadków czerniaka, choć zależność ta była bardziej złożona. Przyjmowanie większej ilości leku nie powodowało wzrostu ryzyka choroby, a nawet wiązało się z mniejszym zagrożeniem. U mężczyzn stosujących leki badanie pokazało też podniesione ryzyko wykrycia nowotworu we wczesnym stadium, ale mniejsze dla agresywnej formy choroby.
Można to wytłumaczyć w prosty sposób. Według naukowców mężczyźni, którzy stosują środki na potencję, takie jak Viagra, zwykle bardziej dbają o swoje zdrowie, a przez to częściej odwiedzają lekarza. To z kolei umożliwia częstsze wykrywanie raka. Innymi słowy panowie, którzy nie używali leków, mogli mieć nowotwór, tylko o tym nie wiedzieli.
Co to oznacza w praktyce? "Lekarze i pacjenci nie muszą martwić się ryzykiem czerniaka związanym z zażywaniem tego rodzaju leków" - mówi prowadząca projekt prof. Stacy Loeb. Uczona przypomina jednocześnie o potrzebie zachowania rozsądku podczas korzystania ze słońca, ze względu na ryzyko różnych nowotworów skóry. (PAP)
mat/ zan/