Problematyka inwestycji w okresie zwiększonej niepewności rynkowej była tematem jednej z najciekawszych dyskusji podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu (7-9 września 2021 r.). W debacie wzięli udział szefowie funduszy specjalizujących się w różnorodnych aktywach inwestycyjnych – od akcji giełdowych po nieruchomości.
„W moim przekonaniu w tak niepewnych czasach najlepszą formą wykorzystania oszczędności jest zainwestowanie po 20 proc.: w fundusz private equity, w nieruchomości, w akcje, w obligacje oraz na końcu w coś, co nam się podoba” – powiedziała Anna Milewska, prezes Skarbiec TFI.
Według wiceszefa TFI PZU Marcina Żółtka, ciekawym wyborem mogą być „obligacje inflacyjne” jako bezpieczny instrument i swego rodzaju „hit Skarbu Państwa”. Z kolei przy inwestowaniu w nieruchomości warto – jego zdaniem – rozważyć skorzystanie z wehikułów inwestycyjnych, jakimi są REITy, które zabezpieczają przed inwestycją nietrafioną pod względem lokalizacji.
Marcin Żółtek zauważył też niezłe perspektywy stojące przed rynkiem giełdowym w Polsce. Jego zdaniem, istotnym trendem, na który powinni zwracać uwagę inwestorzy, jest stosowanie się spółek do standardów ESG – czyli przestrzegania zasad biznesu odpowiedzialnego społecznie, w szczególności w zakresie kwestii środowiskowych, społecznych i ładu korporacyjnego.
„Zmieniamy ewaluację przedsiębiorstw, bo promowane będą te bardziej zielone i nastawione na digitalizację” – deklarował wiceszef TFI PZU.
„Mamy obecnie do czynienia z sytuacją, że olbrzymia masa pieniądza, wpompowana przez rządy w gospodarkę, szuka ujścia, ponieważ nie bardzo jest sens jej utrzymywania na rachunku bankowym” – mówił Marcin Żółtek, przyznając, że jest to duża szansa dla branży funduszy inwestycyjnych, które dotychczas przegrywały walkę o oszczędności klientów z lokatami bankowymi.
Samo TFI PZU w pierwszym półroczu 2021 r. znalazło się w czołówce rynku pod względem napływów środków do funduszy (sprzedaż netto funduszy dla klientów zewnętrznych przekroczyła 950 mln zł), a jego aktywa wzrosły o 25 proc. rok do roku.
Anna Milewska powiedziała, że w 2020 roku towarzystwa funduszy inwestycyjnych obserwowały olbrzymi napływ środków do funduszy akcyjnych, które osiągały też wysokie stopy zwrotu.
„Fundusz Skarbiec Spółek Wzrostowych w 2020 roku zanotował stopę zwrotu ponad 100%. Było to efektem tego, że pandemia w niewyobrażalny sposób przekierowała siły i środki do tych grup przedsiębiorstw, które inwestowały w sztuczną inteligencję, robotyzację i automatyzację” – mówiła prezes Skarbiec TFI.
Jej zdaniem, trend rosnący w branży robotyzacji i automatyzacji już nie zawróci, ale – jak przestrzegała potencjalnych inwestorów – dynamika wzrostów wartości tych spółek będzie dużo słabsza.
Według niej, bardzo niepokojącym i niebezpiecznym dla bezpieczeństwa rynku kapitałowego zjawiskiem jest to, że klienci wchodzący do funduszy w drugiej połowie 2021 roku spodziewają się takich stóp zwrotu, jakie odnotowano w roku ubiegłym. W efekcie są niecierpliwi i nie widząc zysków w krótkim czasie, często już po trzech miesiącach, rezygnują.
„Fundusze inwestycyjne to nie są fundusze spekulacyjne. Należy wyznaczyć sobie cel i dopiero po jego osiągnieciu wychodzić z takiej inwestycji” – apelowała szefowa Skarbiec TFI.
Przyznawała, że „nie ma jakiejś metody inwestowania, ponieważ rynek kapitałowy to są emocje”.
„To nie rynek się zmienia, to uczestnicy go zmieniają, kierując się własnymi emocjami” – podsumowywała Anna Milewska.
Jacek Chwedoruk, dyrektor zarządzający ROTHSCHILD & CO przypominał realizowane w skali globalnej badania, z których wynikało, że w ostatnich 10-20 latach średnio najwyższe zwroty – 10-procentowe – dawały REITy, ale w kilkunastu kategoriach aktywów co roku sytuacja była inna. Przytoczył przykład surowców, które w ubiegłym roku notowały kilkudziesięcioprocentowe spadki, a w bieżącym notują podobnej skali wzrosty.
„Odpowiedzią jest dywersyfikacja aktywów” – powiedział Jacek Chwedoruk.
Zwrócił uwagę tez na trend związany z cyfryzacją, kiedy to młode pokolenie Polaków „zakłada konta w takich miejscach, które dają dostęp do aktywów globalnych”.
Krzysztof Krawczyk, partner zarządzający CVC Capital Partners, potwierdził, że fundusze private equity – nastawione głównie na inwestorów instytucjonalnych – obserwują presję, żeby przyjmować więcej kapitału do zarządzania.
„Od 1,5 roku widzimy innowacje w naszej branży. Pojawiły się fundusze, które zbierają środki od indywidualnych inwestorów, a następnie przychodzą do nas. Następuje więc demokratyzacja dostępu do inwestycji private equity” – powiedział Krzysztof Krawczyk.
Przestrzegał, że obecnie na rynku jest tak dużo pieniędzy, które muszą być zainwestowane, że inwestowanie staje się coraz trudniejsze.
„Właśnie w takich warunkach popełnia się najwięcej błędów” – mówił partner w CVC Capital Partners, apelując o „wydawanie środków w sposób zdyscyplinowany”.
Michał Sapota, prezes HRE Investments mówił, że rynek nieruchomości jest zdecydowanie beneficjentem odpływu lokat z systemu bankowego.
„Inwestorzy instytucjonalni i prywatni wymiatają wszystko w błyskawicznym tempie” – podkreślił.
Według niego, takie tempo jest za wysokie i powoduje zagrożenie, że w perspektywie 2-3 lat może dość do sporej nierównowagi między popytem a podażą, co może spowodować przesilenie na rynku.
Zwrócił uwagę, że największą klasą aktywów nieruchomościowych są tradycyjne mieszkania, a u wielu deweloperów odsetek mieszkań nabywanych w celach inwestycyjnych przekracza już 50 proc.
Wyraził nadzieję, że Polacy zyskają możliwość inwestowania w nieruchomości w formie bezpiecznych REITów, które oferują duże pule nieruchomości, dywersyfikację i inwestycje w kwocie już od 100-500 zł.
Według Michała Sapoty, ważne jest żeby „nie przeginać z lewarami, być przygotowanym na dołek i go przetrzymać”.
„Najgorsze jest, jak się inwestuje nie swoje pieniądze, bo z tym problemem można sobie nie poradzić. Dlatego warto inwestować z profesjonalistami” – akcentował.
„Osoby, które mają oszczędności powinny zachować rozsądek i nie wkładać pieniędzy do jednego segmentu oszczędności” – podsumowała Anna Milewska.
Źródło informacji: PAP MediaRoom