Rakieta wystrzelona z terytorium KRLD nie dosięgnęła wód japońskiej strefy ekonomicznej i spadła u wschodnich wybrzeży Korei Płn. - przekazały jeszcze we wtorek źródła w Japonii.
Nie wiadomo, jak bardzo zaawansowane są północnokoreańskie prace nad systemem pocisków hipersonicznych, ani skąd pochodzi myśl technologiczna, na jakiej je oparto.
Pociski hipersoniczne (naddźwiękowe) lecą z prędkością wielokrotnie większą od prędkości dźwięku na względnie niskiej wysokości, co utrudnia lub uniemożliwia ich zestrzelenie przez systemy obrony antyrakietowej. Mogą pokonać znaczne odległości. "Rozwój tej technologii wojskowej wydatnie wzmocni możliwości obronne Korei Północnej" - podkreśliła w komentarzu KCNA.
AP przypomina, że do wtorkowego testu doszło już po apelu wystosowanym przez władze KRLD do Korei Południowej i Stanów Zjednoczonym o porzucenie praktyki podwójnych standardów i wznowienie rozmów dyplomatycznych dotyczących północnokoreańskiego programu zbrojeń.
Zgodnie z depeszą KCNA, przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un nie brał udział w teście, który - jak pisze państwowa agencja - "był pierwszą taką próbą wystrzelenia pocisku Hwasong-8, która potwierdziła możliwość kontrolowania lotu północnokoreańskich gliderów, czyli manewrujących pocisków szybujących i przenoszenia, a także oddzielania od nich głowic".
Wtorkowa próba to trzeci w tym miesiącu test broni balistycznej, przeprowadzony przez północnokoreański reżim. 11 i 12 września Pjongjang testował pociski manewrujące dalekiego zasięgu, które przeleciały 1500 km.
Trzy dni później Korea Płn. przeprowadziła test dwóch pocisków krótkiego zasięgu, które wystrzelone zostały z platformy kolejowej i po przebyciu 800 km wpadły do wód japońskiej strefy ekonomicznej.
Mimo międzynarodowych sankcji nałożonych przez Radę Bezpieczeństwa, Korea Północna pod przywództwem Kim Dzong Una znacznie zwiększyła swoje zdolności wojskowe. Pjongjang przeprowadził m.in. kilka prób jądrowych i pomyślnie przetestował rakiety balistyczne zdolne do dotarcia do Stanów Zjednoczonych.
Negocjacje nuklearne między USA i Koreą Płn. utkwiły w martwym punkcie po zakończonym fiaskiem szczycie z udziałem ówczesnego amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa i przywódcy KRLD Kim Dzong Una w lutym 2019 roku.
Po objęciu urzędu prezydenta USA Joe Biden zarządził kompleksowy przegląd polityki amerykańskiej wobec północnokoreańskiego reżimu. (PAP)