Wiceminister sprawiedliwości o wyroku TSUE: jego uznanie to byłby paraliż sądownictwa, to kolejna uzurpacja

2021-10-06 12:38 aktualizacja: 2021-10-06, 14:50
Sebastian Kaleta. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Sebastian Kaleta. Fot. PAP/Radek Pietruszka
To kolejna uzurpacja unijnego trybunału, nikt nie przekazał im takich kompetencji - powiedział wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE ws. sędziów. Jego zdaniem uznanie tego orzeczenia wiązałoby się z paraliżem polskiego sądownictwa.

Unijny Trybunał odpowiadając na pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego orzekł w środę, że przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego sądu lub między dwoma wydziałami tego samego sądu może naruszać zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziów. Z rozstrzygnięcia TSUE wynika też, że okoliczności, w których powołany został sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN Aleksander Stępkowski rozpatrywane łącznie mogą prowadzić do wniosku, że powołanie nastąpiło z rażącym "naruszeniem podstawowych reguł procedury powoływania sędziów Sądu Najwyższego stanowiących integralną część ustroju i funkcjonowania polskiego sądownictwa". TSUE zwrócił przy tym uwagę, że przeprowadzenie ostatecznej oceny procedury nominacyjnej sędziów SN należy do sądu krajowego.

Wiceszef MS, odnosząc się w rozmowie z PAP do tego wyroku, powiedział, że "jest to kolejna uzurpacja unijnego trybunału". "TSUE zamiast wycofać się ze swoich bezprawnych działań wobec Polski, zdaje się iść dalej i chce zastępować Trybunał Konstytucyjny w Polsce, de facto przesądzając, które ustawy są konstytucyjne, a które nie. Nikt nie przekazał TSUE takich kompetencji" - mówił Kaleta.

Jego zdaniem, uznanie tego wyroku wiązałoby się z paraliżem polskiego sądownictwa. "Być może do tego dąży TSUE razem z innymi organami unijnymi, by wspierać opozycję sędziowską i polityczną w Polsce. TSUE próbuje dziś dać narzędzia sędziom, którzy chcą anarchizować polski porządek prawny - wskazał wiceszef MS.

Polityk wyraził przy tym nadzieję, że zbliżający się wyrok Trybunału Konstytucyjnego dotyczący kwestii wyższości prawa europejskiego nad krajowym, potwierdzi linię orzeczniczą, "zgodnie z którą tego typu twórczość TSUE nie ma żadnego wiążącego charakteru dla polskich władz i polskich sędziów".

Kaleta dodał, że "dowodem złej wiary unijnego trybunału w tej sprawie jest to, że możliwość przenoszenia sędziów przez prezesa sądu ograniczono dopiero w reformie sądownictwa w 2018 r. "Przed reformą prezesi sądów mogli decydować o tym dowolnie i jakoś nikomu to nie przeszkadzało i nikt tego nie kwestionował" - dodał.

Skargę złożył krakowski sędzia

Unijny trybunał wydał wyrok w sprawie zainicjowanej pytaniem prejudycjalnym Sądu Najwyższego. Dotyczy ono powoływania sędziego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i jest efektem skargi, jaką złożył w tej sprawie krakowski sędzia Waldemar Żurek.

W 2018 r. Żurek został przeniesiony z wydziału Sądu Okręgowego, w którym dotąd orzekał, do innego wydziału. Sędzia odwołał się od tej decyzji do Krajowej Rady Sądownictwa, ale ta umorzyła postępowanie. Żurek zaskarżył uchwałę KRS w tej sprawie do Sądu Najwyższego i zawnioskował, żeby ze sprawy wyłączeni zostali wszyscy sędziowie z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Argumentował, że izba ta, ze względu na swój kształt i sposób wyboru jej członków przez KRS, nie może – w jakimkolwiek składzie złożonym z osób, które ją tworzą – bezstronnie i niezależnie rozpoznać odwołania.

Jeszcze przed rozpoznaniem tego wniosku o wyłączenie, sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej Aleksander Stępkowski wydał w składzie jednoosobowym postanowienie o odrzuceniu odwołania Waldemara Żurka z uwagi na jego niedopuszczalność.

W konsekwencji Izba Cywilna Sądu Najwyższego zapytała TSUE, czy unijne przepisy traktatowe oraz Kartę Praw Podstawowych należy interpretować w ten sposób, że "nie jest sądem niezawisłym, bezstronnym i ustanowionym uprzednio na mocy ustawy w rozumieniu prawa Unii Europejskiej sąd, w którego jednoosobowym składzie zasiada osoba powołana do pełnienia urzędu sędziego z rażącym naruszeniem reguł prawa państwa członkowskiego".

W ogłoszonej decyzji Trybunał wskazał, że "omawiane okoliczności rozpatrywane łącznie mogą, z zastrzeżeniem ostatecznej oceny, której przeprowadzenie należy w tym względzie do sądu krajowego, z jednej strony prowadzić do wniosku, że powołanie sędziego, o którym tu mowa, nastąpiło z rażącym naruszeniem podstawowych reguł procedury powoływania sędziów Sądu Najwyższego stanowiących integralną część ustroju i funkcjonowania polskiego systemu sądownictwa".

Z drugiej strony, "i z tym samym zastrzeżeniem, ogół owych okoliczności może także skłonić sąd krajowy do przyjęcia wniosku, że warunki, w jakich doszło do powołania sędziego, o którym tu mowa, zagroziły prawidłowości skutku, do którego doprowadził proces nominacyjny, przyczyniając się do wzbudzenia w przekonaniu jednostek uzasadnionych wątpliwości co do niepodatności tego sędziego na czynniki zewnętrzne oraz jego neutralności względem ścierających się przed nim interesów, oraz do wystąpienia braku widocznych oznak niezawisłości lub bezstronności tego sędziego, co mogłoby podważyć zaufanie, jakie sądownictwo powinno budzić w jednostkach w społeczeństwie demokratycznym i państwie prawnym". (PAP)

Autor: Mateusz Mikowski

dsk/