Trudna sytuacja na rynku jabłek. "Sadownicy do dziś odczuwają skutki rosyjskiego embarga"

2021-10-16 09:14 aktualizacja: 2021-10-16, 09:11
Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański
Sytuacja na rynku jabłek jest trudna, cena skupu jabłek przemysłowych jak i deserowych jest niska, eksport jest mały - poinformował PAP prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski.

"Jest załamanie na rynku owoców przemysłowych i deserowych. Cena jabłek przemysłowych spadła poniżej 30 gr za kg, jest ona niska, nie adekwatna do kosztów produkcji, które w ostatnim czasie mocno wzrosły" - powiedział Maliszewski. Podkreślił, że na rynku jabłek nie ma umów kontraktacyjnych, stąd sadownik nie wie, jaką cenę uzyska za sprzedawane owoce.

Zdaniem prezesa Związku, tak niska cena skupu jabłek przemysłowych, z których produkuje się koncentrat, jest nieuzasadniona. Jak mówił, na rynku międzynarodowym sprzedaje się on "rewelacyjne". Europejski koncentrat jest bardzo konkurencyjny cenowo w stosunku do chińskiego, do którego trzeba doliczyć wysokie koszty transportu.

"Rynek koncentratu jabłkowego jest bardzo stabilny i gwarantuje przetwórcom osiągnięcie dochodu i umożliwia im zapłacenia wyższych cen za jabłka" - tłumaczył Maliszewski.

Niezadowalające są ceny jabłek deserowych na rynku krajowym, często nie pokrywają one kosztów produkcji, które wahają się od ok. 1,2 do 2 zł za kg. Sieci handlowe proponują zaś za jabłka do konsumpcji cenę poniżej 1 zł/kg, a nawet pojawiają się oferty na poziomie 0,6 zł/kg, a tylko za niektóre odmiany można uzyskać nieco powyżej 1 zł/kg. Natomiast jabłka w supermarketach są sprzedawane znacznie drożej, wyselekcjonowane owoce mogą kosztować nawet 3-4 zł/kg - wyjaśnił szef sadowników.

"Jeżeli chodzi o rynek jabłek deserowych, sadownicy do tej pory odczuwają skutki rosyjskiego embarga" - podkreślił Maliszewski i dodał, że "nie jesteśmy w stanie polskich jabłek skuteczni ulokować na zagranicznych rynkach i uzyskać za nie dobre ceny".

Na razie eksport jabłek idzie słabo - wyjaśnił szef Związku, kraje w pierwszej kolejności korzystają z lokalnych zasobów. Ale problem jest, bo w tym roku jabłek nie kupuje Białoruś. "Popsuły się relacje z Białorusią co oznacza, że jabłka na Wschód nie wyjeżdżają" - stwierdził. Ukraina też nie jest zainteresowana importem polskich owoców. Dodał, że nie ma też reeksportu jabłek do Rosji.

Obecnie najwięcej jabłek trafia do Egiptu.

Skutki rosyjskiego embarga, które trwa już od 7 lat, są odczuwalne także z powodu nastawienie się na inny rodzaj produkcji. Rosjanie kupowali inne odmiany jabłek (np. Idared), a potencjalni klienci z Azji oczekują innych odmian. Nie da się łatwo zmienić struktury sadów m.in. ze względów finansowych, ale ona trwa i polska oferta jest coraz lepsza - zapewnił.

Obecnie sadzi się jabłka, które znajdą odbiorców za granicą, praktycznie są to trzy grupy odmian: Gala, Golden Delicious, Red Delicious. Inne odmiany jabłek nie uzyskują dobrej ceny. Natomiast w Polsce najpowszechniej są uprawiane odmiany takie jak: Ligol, Szampion, Red Jonaprince czy Jonagored.

Polska jest liderem w produkcji jabłek po Włochach i Francji. Według Maliszewskiego, w tym roku zbiory jabłek będą na poziomie ubiegłego roku ok. 3,5 mln ton, ale dużo mniejsze niż w rekordowym 2018 r., gdy uzyskano 4 mln ton. Dodał, że bardziej precyzyjnie wielkość zbiorów będzie można określić za ok. miesiąc, gdy jabłka zostaną zmagazynowane. (PAP)

autor: Anna Wysoczańska