Szefowa KE Ursula von der Leyen poinformowała w zeszłym tygodniu na swojej konferencji prasowej po szczycie, że żadne pieniądze UE nie zostaną wykorzystane do budowy „drutu kolczastego i murów”. Jednak, jak wskazuje „Politico”, nie wszyscy się z tym zgadzają.
Weber powiedział, że popiera apele 12 państw członkowskich o sfinansowanie fizycznej bariery za pieniądze UE. Portal przypomina, że ten apel pojawia się w sytuacji, w której kraje wschodniej części UE stają w obliczu wzrostu liczby migrantów przedostających się do UE z Białorusi.
„EPL w Parlamencie Europejskim bardzo trudno jest zrozumieć, dlaczego UE nie może sfinansować fizycznego ogrodzenia na granicy z Białorusią” – powiedział Weber „Politico”. „Toczy się wojna hybrydowa, nie powinniśmy być naiwni. To kwestia obrony i upewnienia się, że to my decydujemy, komu wolno wjechać do Europy, a nie dyktatorowi Łukaszence” - dodał.
Weber powiedział, że kraje takie jak Litwa, Łotwa i Polska zasługują na „nasze pełne wsparcie w tym mobilizację funduszy na budowę fizycznej granicy”.
Unijny fundusz zarządzania granicami może być legalnie wykorzystany do budowy fizycznej bariery i rzeczywiście jest już wykorzystywany w kwestiach związanych z zarządzaniem granicami, w tym infrastrukturą i elektroniką.
Na początku października grupa 12 krajów UE wezwała Brukselę do szybkiego stworzenia konkretnych rozwiązań i mocnej odpowiedzi, by zmierzyć się z instrumentalizacją nielegalnej migracji i innymi zagrożeniami hybrydowymi. W tym kontekście pojawił się apel o reformę kodeksu granicznego Schengen, który reguluje wspólne zasady przemieszczania się w UE. Pod listem podpisały się: Austria, Bułgaria, Cypr, Czechy, Dania, Estonia, Grecja, Węgry, Litwa, Łotwa, Polska i Słowacja.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
dsk/