Jak szacuje ekspert, faktyczna liczba zakażeń jest nawet pięć razy wyższa niż oficjalne dane. "Największym problemem jest to, że pacjenci niecovidowi w regionach, gdzie sytuacja jest najbardziej krytyczna, czyli w Lubelskiem, Podkarpackiem i Podlaskiem, ale też w dużych miastach już za chwilę będą mieć utrudniony dostęp do leczenia i zabiegów planowych. Mamy potężny dług zdrowotny, na nim powinniśmy się skupić, ale też nie kosztem pacjentów chorych na COVID-19. Gdy jeden pacjent dusi się z powodu raka płuc a drugi przez COVID, mamy obowiązek leczyć każdego z nich" - mówi PAP.PL Sutkowski.
Lekarz wskazuje, że nadmiarowe zakażenia i hospitalizacje bardzo ciążą na systemie, a do tego dochodzi wysyp infekcji sezonowych: przeziębień, grypy, RSV u dzieci, dlatego apeluje o wprowadzenie obostrzeń.
"Byłby to wyraz troski o wszystkich. Nie chciałbym ingerować w życie osób niezaszczepionych w sposób znaczący, nie musimy kroczyć drogą włoską czy francuską, ale zróbmy coś. Na początek rzetelnie egzekwujmy obecnie obowiązujące przepisy" - mówi. Jak dodaje, pracodawcy powinni mieć możliwość sprawdzenia, czy pracownicy się zaszczepili. "A kina, teatry, imprezy masowe i restauracje, powinny być domeną osób zaszczepionych" - słyszymy.
"Należy rozważyć wprowadzenie np. odpłatnych testów czy szczepień. Moje środowisko oczekuje rozwiązań, które będą prowadziły do profrekwencyjnych zachowań Polaków. Wokół tego tematu musimy się zjednoczyć, dyskusja powinna mieć charakter merytoryczny a nie polityczny. Warto wprowadzić pewne zasady w ramach konsensusu, wtedy będziemy mieli zdrową złotą, polską jesień" - podkreśla.
Lekarz: potrzebna systemowa walka z fake newsami dotyczącymi pandemii i hejtem wobec pracowników służby zdrowia
Dr Sutkowski apeluje również, by przeciwdziałać fake newsom dotyczącym pandemii i hejtowi wobec pracowników służby zdrowia. "To, co się dzieje w Internecie jest skandaliczne, hejterzy, bandyci internetowi powinni zniknąć z sieci, te kwestie wymagają regulacji" - podnosi dr Sutkowski w rozmowie z PAP.PL.
"Mamy prawo do różnicy zdań, ale to muszą być merytoryczne opinie a nie takie, które zabijają, także moje środowisko" - mówi. "Sofizmaty internetowe wystają z każdego kąta, jak słoma z butów, są wyrazem braku edukacji, głupoty zdrowotnej. A przede wszystkim są skrajnie szkodliwe społecznie" - stwierdza.
Autorka: Joanna Stanisławska (PAP.PL)
js/