Naukowcy podsumowali właśnie międzynarodowe badania w ramach projektu Komisji Europejskiej DARE (Dialogue About Radicalisation and Equality - Dialog o radykalizacji i równości). W przedsięwzięciu kierowanym przez University of Manchester wzięli udział badacze z 13 krajów. Najważniejsze pytania projektu były następujące: w jaki sposób młodzi ludzie wchodzą w kontakt z radykalizującymi przekazami, jak na nie reagują oraz jaki ma to wpływ na ich życie.
W Polsce socjologowie zajęli się środowiskiem radykalnych kibiców piłkarskich, którzy sami siebie określają mianem fanatyków. W innych krajach były to zwalczające się środowiska islamistycznie i nacjonalistyczne. "Radykalizacja jest procesem politycznym, który ma różne podłoże. W momencie, kiedy sięga po przemoc, staje się zagrożeniem dla ładu społecznego" - powiedział PAP koordynator projektu DARE z ramienia Collegium Civitas, dr Paweł Kuczyński.
"Silna potrzeba więzi i przynależności"
Na potrzeby polskiej części projektu wykonano m.in. 26 pogłębionych wywiadów z przedstawicielami fanatyków - zarówno młodszych, w przedziale 15-30 lat, jak i starszych.
"Trafiliśmy do najmłodszych fanatyków, jak również do osób, które okres plemiennych walk mają już za sobą". "Chcieliśmy rozmawiać głównie z osobami młodszymi, w tym wieku kształtuje się większość poglądów, które nam potem towarzyszą w życiu. Jednak wiele z nich nie chciało z nami o swoich doświadczeniach rozmawiać" - przyznał dr Kuczyński.
"Nieprawdą jest, że większość z nich należy do spauperyzowanych środowisk robotniczych. Katalizatorem wejścia w szeregi fanatycznych kibiców nie jest pochodzenie, ani przynależność klasowa, tylko silna potrzeba więzi i przynależności" - czytamy we wnioskach opublikowanych w raporcie.
Socjologowie przyznają, że niektórzy z fanatyków, z którymi rozmawiali, zgadzali się, że należy podjąć dyskusję dotyczącą radykalizacji. Jeden z nich powiedział: "Problem istnieje i musimy o nim porozmawiać. Radykalizujemy się w różnych aspektach życia. Muszę przyznać, że pod pewnymi względami dotyczy to również mnie". Jednak - jak wskazują badacze - fanatycy nie chcieli być utożsamiani z ekstremistami. Kibice stwierdzali, że radykalizm to dla nich głównie terroryzm, a nie grupy fanowskie.
Efekt "zoomu"
Dr Kuczyński powiedział, że radykalizacja jest procesem. Jego początek to poczucie wyobcowania, krzywdy i marginalizacji, które towarzyszą części młodych ludzi, nie tylko zresztą w Polsce. Mężczyzna w wieku dojrzewania społecznego i biologicznego szuka zwykle wzorców męskości. Wówczas może dojść do zjawiska "toxic masculinity", czyli toksycznej męskości. Według dr. Kuczyńskiego z tym współgrają czynniki religijne i narodowe, które sprawiają, że zradykalizowani kibice piłkarscy, nie tylko w Polsce, stają się "łupem politycznym", który interesuje ksenofobiczne partie sięgające po skrajną ideologię.
"W takiej sytuacji młody mężczyzna, poszukujący wzorców, których często nie znajduje w domu czy w szkole, może znaleźć swoje miejsce w środowisku oddanym barwom klubowym swojej drużyny piłkarskiej. Tam znajduje uznanie, szacunek, czyli to, czego nie ma na co dzień w domu lub w szkole" - powiedział dr Kuczyński.
"Można mówić o efekcie +zoomu+ lub +powiększenia+, dzięki któremu honor, odwaga i inne cechy kultywowane przez kibiców w postaci plemiennych rozgrywek i rytuałów, tworzą podatny grunt dla rozwijania narodowej mitologii. W ten sposób barwy klubowe ustępują miejsca barwom narodowym. Fanatycy czują się prawdziwymi patriotami, którzy utożsamiają się z heroiczną historią Polski, co pozwala na przejęcie narodowej symboliki i zbudowania na niej swojej indywidualnej tożsamości" - powiedział dr Kuczyński.
Socjologie odnotowali w swoim raporcie, że w społeczeństwie, w którym nierówności wydają się barierą nie do przekroczenia, gdzie konflikty społeczne się zaostrzają - panują sprzyjające warunki dla radykalizacji. "Jej kluczowym objawem jest szukanie wroga. Wrogiem wewnętrznym będą mniejszości seksualne, etniczne lub narodowe, a także elity piętnowane przez populistów. Wrogiem zewnętrznym może być biurokracja unijna, spisek międzynarodowy przeciwko Polsce, globalizacja" - stwierdzono w raporcie.
Samoradykalizacja w internecie
Do radykalizacji, którą należy traktować jako proces, przyczynia się z jednej strony poczucie krzywdy i niesprawiedliwości społecznej oraz poszukiwanie swojej tożsamości. Nie ma jednak jednoznacznej odpowiedzi, co prowadzi do ekstremizmu i przemocy. Jednak w projekcie DARE udało się ustalić, że rola mediów społecznościowych jest trudna do przecenienia. Internet jest miejscem, w którym dokonuje się samoradykalizacja, kiedy młody człowiek sam trafia na zatrute treści. Sieć jest również środowiskiem aktywnego pozyskiwania zwolenników ekstremizmu przez rekruterów.
"W przypadku fanatyków piłkarskich doświadczeniem jest praktyka przemocowa, czemu sprzyjają ustawki, walki z policją, innymi kibicami, ale również treningi MMA. Z drugiej strony należy zwrócić uwagę na uzasadnienie przemocy, odwołujące się do ideologii, religii lub walki politycznej. Obydwa czynniki spotykają się, tworząc potencjał radykalizacji, który jest obecny w wielu krajach, nie tylko w Polsce" – wskazał ekspert. Dodał, że nasilenie procesu radykalizacji jest zagrożeniem dla demokracji.
Dr Kuczyński powiedział, że zaskoczyło go w rozmowach z fanatykami, że przemoc staje się czymś naturalnym. "Jest częścią gry, która może prowadzić do okaleczenia a nawet śmierci przeciwnika. Na początku to jest gra +plemienna+, ale może stać się grą o wyższą stawkę, w której wspólnota kibiców klubowych zostaje zastąpiona wspólnotą wyższego rzędu: narodową lub religijną" – dodał.(PAP)
Autor: Szymon Zdziebłowski
mmi/