Wiceminister finansów Piotr Nowak oświadczył, że nie można uogólniać, "wrzucać wszystkiego do jednego worka", bo to zakrzywia obraz całego systemu SKOK. "Mamy świadomość, że sytuacja jest złożona" - mówił Nowak, podkreślając, że sytuacja niektórych kas jest dobra, a niektórych zła. Zaznaczył jednocześnie, że z raportu NBP o stabilności finansowej wynika, że SKOK-i mają bardzo dobre podejście ostrożnościowe, np. aktywa płynne pokrywały prawie 29 proc. depozytów, a Kasa Krajowa SKOK wygenerowała w 2016 r. nadwyżkę w wysokości ponad 11 mln zł.
Podobne stanowisko prezentował przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski. "Nie można generalizować, w sektorze są kasy słabsze i w dobrej sytuacji" - mówił. Zaznaczył, że prawo nie pozwala Komisji ujawniać sytuacji poszczególnych kas, obowiązuje ją ustawowa tajemnica. Jak dodał, Komisja nie widzi w sytuacji sektora SKOK zagrożenia dla stabilności całego sektora finansowego czy ryzyka systemowego, bo aktywa SKOK to tylko 0,7 proc. aktywów całego sektora bankowego.
Chrzanowski podkreślił, że Urząd KNF konsekwentnie realizuje restrukturyzację sektora SKOK, natomiast, jego zdaniem, nie można jej naprawić bez zaangażowania środków finansowych, których Komisja przecież nie ma. Szef KNF wskazał również, że w 2016 r. Komisja zakończyła pełny cykl inspekcji we wszystkich SKOK, a w tym roku rozpoczęła nowy cykl. "Badania wykazały pewne nieprawidłowości, wymagające działań naprawczych" - dodał.
Chrzanowski poinformował również, że obecnie działa 37 kas, o trzy mniej niż na koniec 2016 r. W sześciu SKOK działa zarządca komisaryczny, w kolejnych dziewięciu trwa postępowanie administracyjne o ustanowienie takiego zarządcy. Od czasu objęcia SKOK nadzorem KNF dwie kasy połączyły się z innymi, sześć zostało przejętych przez banki, w tym w jednym przypadku - przez bank spółdzielczy. Natomiast w stosunku do 10 głęboko niewypłacalnych trwają procedury upadłościowe.
Z kolei prezes Krajowej SKOK Rafał Matusiak oświadczył, że kasy, które mają ujemne wskaźniki kapitałowe są objęte zarządem komisarycznym. Według niego, średni współczynnik wypłacalności wynosi 2,54 proc., a gdyby nie liczyć tych kas z zarządami komisarycznymi, to wzrasta on do 4,22 proc. Podkreślił, że zgodnie z prawem kasom niezwykle trudno budować kapitał, bo mogą na to przeznaczyć tylko i wyłącznie zysk, a o ten w czasach niskich stóp procentowych bardzo trudno. "Zostaliśmy wtłoczeni na siłę w obszarze zarządzania ryzykiem kredytowym w takie same rygory, jak w bankach komercyjnych" - powiedział. "Nie twierdzimy, że wszystko działało idealnie" - przyznał jednak Matusiak, mówiąc, że były "błędy w zarządzaniu".
Matusiak poinformował też, że na wsparcie procesów restrukturyzacji i stabilizacji w kasach z problemami KSKOK z wewnętrznych źródeł przeznaczyła 416 mln zł, z tego 338 mln z funduszu stabilizacyjnego, na który trafiało część zysków kasy krajowej i wkłady z innych kas. Dwa kolejne źródła to pożyczka w towarzystwie ubezpieczeniowym SKOK oraz obligacje wyemitowane przez KSKOK.
Matusiak stwierdził również, że "dużo się mówi" o wypłatach depozytów dla klientów upadłych kas z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, tymczasem "BFG jest uprzywilejowany w kolejce wierzycieli do mas upadłościowych", a eksperci szacują, że nawet 80 proc. tych wypłat powinno wrócić do Funduszu, bo są spłacane przez pożyczkobiorców. (PAP)
wkr/ maro/