Tomasz Adamek: po zakończeniu kariery zajmę się polskim boksem

2021-12-25 15:27 aktualizacja: 2021-12-25, 19:32
Tomasz Adamek. Fot. PAP/Aleksander Koźmiński
Tomasz Adamek. Fot. PAP/Aleksander Koźmiński
Tomasz Adamek na początku grudnia skończył 45 lat. Wciąż jest aktywny sportowo i szuka nowych wyzwań. Na razie skupia się na walce 24 kwietnia w Radomiu, ale myśli też, aby wspomóc polski boks jako działacz. "Droga jest tylko jedna - nasi chłopcy muszą żyć i trenować w Ameryce" - uważa.

Polska Agencja Prasowa: Co słychać u byłego mistrza świata wagi cruiser?

Tomasz Adamek: Wszystko w porządku. Jestem zdrowy, a to - oprócz kościoła i wiary - jest najważniejsze. Życie się toczy normalnym torem.

PAP: Co z pana obietnicą dotyczącą powrotu na ring?

T.A.: Oficjalnie wracam do ringu 24 kwietnia podczas gali w Radomiu. Przeciwnik jeszcze nie jest zakontraktowany, ale to będzie ktoś z wyższej półki z Ameryki. W moim narożniku znów stanie Gus Curren i jeżeli będę się dobrze spisywał na wiosnę, to chciałbym jeszcze stoczyć jedną walkę pod koniec lata lub jesienią. I to już będzie definitywny koniec mojej kariery zawodniczej.

PAP: Czyli do walki niespełna cztery miesiące. Jak wyglądają przygotowania?

TA: Obecnie biegam i chodzę na siłownię. Pilnuję się i trzymam wagę, która oscyluje wokół 98-100 kg. Po świętach planuję wylecieć na obóz na Florydę i na dwa tygodnie przed walką chciałbym zameldować się w Polsce.

PAP: Podczas świąt o utrzymanie wagi może być szczególnie trudno...

T.A.: Nie. Potrafię się upilnować. Czasem żona Dorota mnie pyta, czemu nie jem, a ja odpowiadam żartem, że jak będę gruby, to która się za mną obejrzy?

PAP: Niedawno skończył pan 45 lat. Czy przy okazji życiowych wspomnień pomyślał pan może to tym, że minęło już 10 lat od walki z Witalijem Kliczką we Wrocławiu? Czy gdyby taka walka odbyła się w USA, wynik mógłby być inny?

T.A.: Gdybanie w takich przypadkach jest rzeczą oczywistą. Możemy mówić wiele, ale było jak było. Przyjechałem, zawalczyłem i... przegrałem. Po prostu to nie był mój dzień.

PAP: Wielu bokserów mówi, że ciężko im jest się pozbierać psychicznie po porażkach. Jak było z panem?

T.A.: Jeśli masz serce do walki, to nie jest z tym ciężko. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że to jest sport. Wchodzisz do ringu i jeśli to jest twój dzień - wygrywasz. Jeśli nie... wiadomo. Ale jeśli masz "serducho" do walki, to po porażce wracasz.

PAP: Trener Adama Kownackiego, który był drugą polską nadzieją na tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, po porażkach z Robertem Heleniusem otwarcie mówił, że ten nie wykonał zadań, które założył przed walką. Czy uważa pan, że - jeśli Adam wciąż ma się liczyć w gronie pretendentów - to czas na zmianę szkoleniowca?

T.A.: Nie wiem, czy to jest czas na zmianę trenera. Każdy ma swoje myśli. Ja zmieniałem trenera, wtedy kiedy wiedziałem, że to musi nastąpić.

PAP: Czy stać go na powrót do wysokiej, zwycięskiej formy?

T.A.: Adam jest moim przyjacielem. Życzę mu pomyślności i wszystkiego najlepszego, bo może to nie jest urodzony talent, który może być mistrzem, ale pokazał serce do walki i swoje zrobił. Jeżeli jeszcze to serce ma, to weźmie się w garść i wygra kolejne starcia.

PAP: Stan polskiego boksu jest obecnie raczej mizerny. Bez medali olimpijskich, bez mistrzów i posiadaczy pasów w kategoriach, które przykuwają największą uwagę. Jaki jest na to sposób?

T.A.: Po zakończeniu kariery zajmę się uzdrowieniem boksu w Polsce. Droga jest tylko jedna. Nasi chłopcy muszą przyjeżdżać i trenować w USA. Muszą sparować z Amerykanami. Już kiedyś z powodzeniem próbował tego Mariusz Kołodziej. Ale teraz finansowanie tego nie powinno być indywidualne i prywatne, ale kolektywne. Musi być wsparcie ze związku, a wszystkiemu ma pomagać telewizja. Innej drogi nie ma.

PAP: Jak pan oceni stan światowego boksu? Czy przegrywa walkę o popularność z MMA?

T.A.: Niektórzy mówią, że boks jest w kryzysie, ale prawda jest taka, że w naszym sporcie nigdy kryzysu nie będzie. Zawsze są lepsi i gorsi pięściarze. A walk celebrytów zupełnie nie oglądam. Podobnie jest też z uderzeniami z liścia. Dla mnie to jest nic. Jak chcesz walczyć i pokazać swoją klasę, to wchodzisz do ringu.

PAP: Nie chciałby się pan sprawdzić w MMA? Spróbować czegoś nowego na koniec kariery?

T.A.: Propozycje były zawsze, ale ja zostaję przy boksie.

PAP: Czego sobie życzy Tomasz Adamek w 2022 roku?

T.A.: Tego, co prywatnie zawsze każdemu: zdrowia i pomyślności, abyśmy spokojnie dożyć starości.

Rozmawiał w USA dla PAP: Tomasz Moczerniuk

kgr/

TEMATY: