KE: kary dla Polski wynoszą obecnie ponad 160 mln euro. PiS: to nasz kraj jest dzisiaj na ustach całego wolnego świata

2022-05-03 17:21 aktualizacja: 2022-05-04, 07:23
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Suma kar nałożonych na Polskę za niezastosowanie się do nakazu zawieszenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego sięga już ponad 160 mln euro - poinformował komisarz UE ds. sprawiedliwości i konsumentów Didier Reynders w Parlamencie Europejskim. "Wasz Zielony Ład ma być zasilany ruskim gazem. Wasi przywódcy namawiają wasze firmy, by nie likwidować biznesów w Rosji, bo marzą wam się brudne, poplamione krwią ruble, które wymienicie na euro rzekomo już czyste. Tej plamy na honorze już nie zmyjecie. Historia wam tego nie zapomni. Możecie próbować ganić Polaków, ale to nasz kraj jest dzisiaj na ustach całego wolnego świata" - mówił podczas debaty w PE europoseł PiS Joachim Brudziński.

Podczas sesji plenarnej PE w Strasburgu odbyła się debata na temat stanu praworządności w Polsce i na Węgrzech. W 2021 roku Trybunał Sprawiedliwości UE nałożył na Polskę karę 1 mln euro (4,7 mln złotych) dziennie, by zapobiec temu, co nazwał "poważną i nieodwracalną szkodą dla porządku prawnego i wartości UE".

"Co do sytuacji w Polsce (...) Komisja poinformowała Radę o rozwoju wydarzeń w ostatnich miesiącach, w tym o kilku orzeczeniach polskiego Trybunału Konstytucyjnego kwestionujących podstawy porządku prawnego Unii" - przekazał Reynders.

Komisarz Reynders przyznał w swoim przemówieniu, że KE z uwagą śledzi informacje dotyczące zmian w polskim ustawodawstwie mających na celu modyfikację mechanizmu dyscyplinarnego sędziów, mając zapewne na myśli zaproponowaną przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym.

"Fakt, że jak się wydaje istnieje impuls w kierunku zreformowania mechanizmu dyscyplinarnego dla sędziów w Polsce jest pozytywnym krokiem" – powiedział Reynders.

Komisarz wyraził żal, że "nie może dziś przedstawić pozytywnych zmian w zakresie praworządności w Polsce i na Węgrzech (...), mając jednocześnie nadzieję, że toczące się postępowanie w sprawie art. 7 umożliwi władzom polskim i węgierskim zastanowienie się, jak odpowiedzieć na wyrażone (przez KE - PAP) obawy".

W trakcie dyskusji głos zabrał m.in. europoseł Joachim Brudziński (PiS).

"Zacznę od słów, które dwa tygodnie po agresji Rosji na Ukrainę wypowiedziała była ambasador USA w Polsce (Georgette Mosbacher - PAP), przyznając w tym samym wywiadzie, że sama często nie zgadzała się z polskim rządem: "Unia zajmuje się w tej chwili praworządnością w Polsce i debatuje nad sankcjami. Pora powiedzieć to głośno: jeśli chodzi o problem z praworządnością, spora część z tego, co docierało na Zachód, była efektem rosyjskiej dezinformacji. Zarówno Unia, jak i Ameryka przyjmowały ją bezkrytycznie"" - zacytował europoseł.

Brudziński zwrócił uwagę, że "ponad 1 mln Ukraińców zostało porwanych i wysłanych do Rosji, często na Syberię".

"To wszystko dzieje się na naszych oczach. A co robicie wy, europejscy politycy? Politycy, którzy mają czelność dzisiaj pouczać polski rząd. Wasz Zielony Ład ma być zasilany ruskim gazem. Wasi przywódcy namawiają wasze firmy, by nie likwidować biznesów w Rosji, bo marzą wam się brudne, poplamione krwią ruble, które wymienicie na euro rzekomo już czyste. Tej plamy na honorze już nie zmyjecie. Historia wam tego nie zapomni. Możecie próbować ganić Polaków, ale to nasz kraj jest dzisiaj na ustach całego wolnego świata" - przekonywał.

Brudziński dla PAP: debaty o Polsce przypominają brazylijską telenowelę i nie interesują już nawet ich inicjatorów

W rozmowie z PAP europoseł PiS komentując wtorkową debatę w PE dotyczącą wszczętej przeciwko Polsce i Węgrom procedury art. 7, powiedział PAP, że zaczyna ona przypominać brazylijską telenowelę, a kolejne debaty o Polsce nie interesują już nawet samych inicjatorów.

„Najlepiej rangę tej debaty pokazuje poziom zainteresowania za strony nawet najbardziej oszalałej z nienawiści do Polski części europarlamentarzystów lewicy” – stwierdził Brudziński i dodał, że „ona nie była nawet w stanie zdobyć się na wysiłek, aby na tę debatę przyjść i jej wysłuchać” - stwierdził Brudziński.

W ocenie wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości jest charakterystyczne, że na sali byli licznie zgromadzeni reprezentanci, jego zdaniem, współczesnej Targowicy, z których inicjatywy miała miejsce debata. „Sam poziom argumentów używanych przez przedstawicieli największych grup w Parlamencie Europejskim, czyli Europejskiej Partii Ludowej czy socjaldemokratów, pokazuje, że ich oczadziały antypolską retoryką umysł, nie jest w stanie zmienić nawet agresja Putina na Ukrainę” – uważa europoseł PiS.

Podkreślił, że nie ma sensu się tym przejmować, albowiem „Polska jest lojalnym, dumnym i podmiotowym państwem Wspólnoty Europejskiej, a to że establishment brukselsko-strasburski Polski nie cierpi i pomagają mu sygnaliści, którzy rzekomo reprezentują polskie interesy, a tak naprawdę wskazują lewakom cele ataków, trzeba przejść nad tym do porządku dziennego i robić swoje”.

Adam Bielan dla PAP: organizowanie debaty przeciw Polsce w dniu naszego święta to szczególna perfidia

W ocenie europosła PiS Adama Bielana organizowanie w Parlamencie Europejski debaty przeciwko Polsce w dniu święta narodowego jest szczególną perfidią.

„To kolejna bezsensowna debata” – powiedział PAP Bielan.

Według Bielana dowodzi ona, że politycy polskiej opozycji, sfrustrowani kolejnymi porażkami w demokratycznych wyborach, nie potrafią się wznieść się ponad swoje partyjne interesy nawet w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. (PAP)

kw/