Uchwała o skutecznym realizowaniu wspólnej polityki rządu. Müller: to przypomnienie obowiązujących zasad

2022-07-06 08:54 aktualizacja: 2022-07-06, 14:20
Radosław Fogiel, Piotr Müller. Fot. PAP/ Tomasz Gzell
Radosław Fogiel, Piotr Müller. Fot. PAP/ Tomasz Gzell
Są naturalne różnice polityczne, czasem w rządzie; mamy czasami bardzo długie dyskusje w różnych sprawach, ale na koniec powinniśmy jednolicie występować na zewnątrz, a przynajmniej starać się to robić - powiedział rzecznik rządu Piotr Müller.
 

 

Posted by Prawo i Sprawiedliwość on Tuesday, July 5, 2022

Müller w środę na konferencji prasowej w Sejmie pytany był o przyjętą przez Radę Ministrów uchwałę dotyczącą skuteczniejszego realizowania wspólnej polityki rządu, kto był pomysłodawcą tej uchwały, czy ktoś się jej sprzeciwiał oraz czy będą kary za złamanie jej zapisów.

"Tu nie chodzi o żadne kary, chodzi o to, że jesteśmy w okresie, który jest dynamiczny jeśli chodzi o sytuacje międzynarodową, krajową. To jest tylko kwestia takiego stanowiska rządu, które dotyczy tego, żebyśmy lepiej koordynowali działania komunikacyjne, działania w zakresie wspólnej realizacji polityki Rady Ministrów" - odparł Müller.

Przywołał zapisy ustawy o Radzie Ministrów, zgodnie z którymi stanowiska rządu są wiążące. "Przedstawicie rządu powinni je prezentować" - wskazał. Jednocześnie zaznaczył, że "są naturalne różnice polityczne, czasami również w rządzie". "Mamy bardzo długie czasami dyskusje na posiedzeniach rządu dotyczące różnych spraw, ale na koniec powinniśmy jednolicie występować na zewnątrz, a przynajmniej starać się to robić, bo oczywiście wiadomo, że dynamika wydarzeń politycznych jest taka, że nie zawsze to umożliwia" - wskazał rzecznik rządu.

"Więc tutaj nie szukałbym niczego takiego emocjonującego w tym stanowisku. To jest po prostu przypomnienie aktualnie obowiązujących zasad. Podobnie jak to, że koordynujemy działania pomiędzy klubem parlamentarnym a Radą Ministrów" - dodał Müller.

W uchwale, do której dotarła PAP, czytamy, że Rada Ministrów wskazuje wszystkim ministrom wchodzącym w jej skład, że zobowiązani są do realizowania wspólnej polityki ustalonej przez Radę Ministrów. Jak zaznaczono, zgodnie z zapisami ustawy o Radzie Ministrów "każdy członek rządu reprezentuje w swoich wystąpieniach stanowisko zgodne z ustaleniami przyjętymi przez rząd, które ma charakter wiążący i nie może być publicznie kwestionowane".

"Większość parlamentarna, z której wyłoniony został rząd, reprezentuje szeroki zakres idei patriotycznych, co naturalnie powoduje, że w odniesieniu do niektórych spraw mogą powstawać różne oceny i opinie. Posiedzenia Rady Ministrów oraz jej ciał pomocniczych stanowią przestrzeń swobodnej wymiany poglądów oraz uwag dotyczących propozycji przedkładanych przez ministra właściwego dla danej sprawy. Uwagi i zastrzeżenia można podnosić także na właściwych etapach rządowego procesu legislacyjnego. Nie należy natomiast publicznie, poza wspomnianymi procedurami, kwestionować działalności innego członka rządu" - głosi uchwała.

Podkreślono w niej, że każdy z członków Rady Ministrów ma określony obszar obowiązków i odpowiedzialności, a w wystąpieniach publicznych, w szczególności w obszarach działania innych członków rządu, ministrowie związani są stanowiskiem Rady Ministrów.

"Działania komunikacyjne powinny być skierowane na realizację polityki ustalonej przez rząd. Członkowie Rady Ministrów oraz urzędy ich obsługujące są zobligowane do koordynowania polityki komunikacyjnej z rzecznikiem prasowym rządu" - wskazano.

"Jest to szczególnie ważne dzisiaj, kiedy rząd staje w obliczu kolejnych wyzwań. Najpierw pandemia COVID-19, później działania destabilizujące na granicy z Białorusią, teraz bezprawna i barbarzyńska agresja Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy i wiążąca się z tym inflacja oraz ogólnoświatowy kryzys gospodarczy. Szereg wyzwań i problemów, z którymi obecnie się mierzymy mogą być rozwiązane wyłącznie w ramach stabilnej polityki rządu" - czytamy w uchwale.

Wybory samorządowe w późniejszym terminie?

Rzecznik rządu był pytany w środę na konferencji prasowej o projekt dotyczący przesunięcia terminu wyborów samorządowych i ewentualne konsultacje w tym zakresie z prezydentem Andrzejem Dudą. Pomysł przesunięcia wyborów samorządowych z jesieni 2023 roku na wiosnę 2024 roku zgłaszali politycy PiS. W ubiegłym tygodniu sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski mówił, że taka możliwość jest nadal aktualna.

"W tej chwili nie ma jeszcze projektu ustawy. W związku z tym, tak jak mówiliśmy, dyskutujemy o kwestii zmian, uelastycznienia terminu wyborów samorządowych, dlatego, że trudno jest organizacyjnie prowadzić wybory w tym samym czasie, gdy mamy różne komitety wyborcze, gdy rozlicza się limity finansowe z różnych kampanii wyborczych" - mówił Müller.

Dodał, że w polskim porządku prawnym Kodeks wyborczy "reguluje bardzo skrupulatnie wydatki na kampanię wyborczą, tzn. każdy kandydat, każdy komitet wyborczy, ma określony limit wydatków, którego nie może przekroczyć". "Jest jawność finansowania kampanii wyborczych, więc organizacja dwóch kampanii wyborczych w tym samym czasie powoduje, że ta transparentność tych działań, na co wydatkowane są środki, czy na kampanię samorządową, czy na kampanię parlamentarną, tworzą określone wyzwania organizacyjne i mogą też prowadzić do nadużyć" - zaznaczył.

Müller podkreślił, że od wielu lat samorządy apelowały o to, aby w innym terminie realizowane były wybory samorządowe, "chociażby ze względu na harmonogram uchwalania budżetów samorządu terytorialnego". "To też jest jedna z przesłanek, która jest brana pod uwagę w tym aspekcie" - dodał.

Zapewnił, że "jeżeli taki projekt, byłby finalnie przedstawiony, to stosowne konsultacje z panem prezydentem będą się odbywały". "Wiadomo, że głowa państwa na koniec decyduje czy dana ustawa jest podpisana, czy nie, więc oczywiście tutaj takie konsultacje byłyby zachowane" - powiedział rzecznik rządu.

Wybory samorządowe wypadają jesienią 2023 r. w związku z tym, że w 2018 r. wydłużono kadencję samorządów z 4 do 5 lat (ostatnie wybory samorządowe odbyły się 21 października 2018 roku). Jednocześnie jesienią 2023 wypada konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych (ostatnie odbyły się 13 października 2019 roku).

Fogiel: do Sejmu wpłynął wniosek w sprawie ratyfikacji akcesji Szwecji i Finlandii do NATO

Fogiel na konferencji prasowej w Sejmie poinformował, że porządek obrad Sejmu – który w środę rozpocznie dwudniowe posiedzenie – prawdopodobnie zostanie rozszerzony.

"Z rzeczy nowych, które się w porządku obrad powinny znaleźć, możemy potwierdzić, że wpłynął wniosek związany z ratyfikacją członkostwa Finlandii i Szwecji w NATO. Będzie to za chwilę dosłownie przedmiotem obrad Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów" – powiedział rzecznik PiS.

"Jest pełna wola polityczna z naszej strony, żeby to już na tym posiedzeniu Sejmu stanęło i żeby Sejm sprawę rozpatrzył, myślę, że tutaj nie będzie z tym problemu" – dodał.

Ambasadorowie krajów NATO we wtorek podpisali protokoły akcesyjne Finlandii i Szwecji w kwaterze głównej Sojuszu w Brukseli w obecności fińskiego ministra spraw zagranicznych Pekki Haavisto i szefowej szwedzkiej dyplomacji Ann Linde.

Aby Szwecja i Finlandia mogły dołączyć do NATO, konieczne będzie ratyfikowanie takiej decyzji przez wszystkie państwa członkowskie Sojuszu.

W Polsce proces ratyfikacji wymaga uchwalenia przez parlament specjalnej ustawy, w której wyrażona zostaje zgoda na ratyfikację przez prezydenta protokołu do traktatu północnoatlantyckiego. Ustawa taka jest uchwalana zwykłą większością głosów w obecności połowy ustawowej liczby posłów. Następnie ustawa trafia pod obrady Senatu i do podpisu prezydenta.

Fogiel o słowach Tuska ws. ceny chleba: to konsekwentny ciąg konfabulacji

Podczas konferencji prasowej w Sejmie rzecznik PiS Radosław Fogiel oraz rzecznik rządu Piotr Müller byli pytani m.in. o słowa lidera PO Donald Tusk, który stwierdził, że jak PiS będzie dalej rządzić, pod koniec roku chleb może kosztować nawet 30 zł. "Trudno się do tego typu rewelacji ustosunkowywać. Nie ma żadnych podstaw do tego, żeby takie wyssane z palca kwoty podawać" – powiedział Fogiel. Jak ocenił, "to jest niestety konsekwentny w wykonaniu Donalda Tuska ciąg konfabulacji".

"Rozpoczęło się rzekomym autorstwem projektu 500 Plus, który miał być gotowy w szufladach premier Ewy Kopacz. Później mieliśmy opowieści o tym, że Ukraińcy podobno Donaldowi Tuskowi zawdzięczają to, że ich kraj w ogóle jeszcze istnieje i się broni. W międzyczasie w jednym z wywiadów Donald Tusk zaprzeczał swoim własnym słowom, często cytowanym dzisiaj, że on nie ma guzika, który by mógł wpłynąć na inflację" - przypomniał Fogiel.

W jego ocenie, podczas ostatniej konwencji Platformy Obywatelskiej "mieliśmy najlepszy skrót – zero konkretów programowych, zero propozycji, poza jakimiś kaznodziejskimi stwierdzeniami na temat tego, na kogo wolno ludziom wierzącym w Boga głosować, a na kogo nie wolno oraz poza najzwyklejszym w świecie hejtem skierowanym do rządzących".

Z kolei rzecznik rządu Piotr Müller zaznaczył, że "władzę rozpoznaje się po tym, czy reaguje w czasach kryzysu". "Zastrzegł, że "nie na wszystkie rzeczy da się odpowiedzieć w taki sposób, który by od razu niwelował wszystkie zagrożenia". "Wynika to z sytuacji geopolitycznej, sytuacji międzynarodowej na rynkach gospodarczych i energetycznych" - wyjaśnił. "Natomiast wyróżnikiem tego, w jaki sposób my postępujemy, jest to, że staramy się podejmować takie działania, które są w danej sytuacji możliwe" - zapewnił.

Wskazał przede wszystkim na tarczę antyinflacyjną, która – jak poinformował – podczas obecnego posiedzenia Sejmu ma zostać przedłużona do 31 października. "W ramach tarcz antyinflacyjnych obniżyliśmy VAT z 5 do 0 proc. na żywność. Obniżyliśmy VAT na paliwa z 23 do 8 proc. Obniżyliśmy VAT na energię oraz obniżyliśmy akcyzę" – przypomniał. Jak zaznaczył, "podejmujemy takie działania, które regulator rządowy i sejmowy poprzez podatki może tworzyć". "To samo robimy z nawozami, (wprowadziliśmy) dopłaty za nawozy, po to, aby docelowo cena żywności też była niższa" - powiedział.

Zastrzegł również, że "na te działania należy jeszcze spojrzeć przez pryzmat drugiego zagrożenia, które zawsze istnieje, czyli hiperinflacji". "Niektóre z rozwiązań, które proponuje Donald Tusk de facto mogłyby doprowadzić do wariantu tureckiego. Być może Donald Tusk chciałby doprowadzić do tego wariantu, w którym inflacja wynosi 80 proc., bo wtedy wszystko mógłby zwalić na rząd" – powiedział Müller. "Łatwo jest głosić dzisiaj pewne hasła, nie ponosząc odpowiedzialności za stabilizację sektora finansów publicznych" – dodał. (PAP)

Autorzy: Marcin Chomiuk, Rafał Białkowski, Karol Kostrzewa, Anna Kruszyńska, Danuta Starzyńska-Rosiecka

mj/