Wicepremier Piotr Gliński: to jest skandal i czysta agresja polityczna

2022-09-08 13:33 aktualizacja: 2022-09-11, 08:17
Wicepremier Piotr Gliński, fot. PAP
Wicepremier Piotr Gliński, fot. PAP
Musimy być bardzo aktywni we wspieraniu Ukrainy, bo tam rozgrywa się w tej chwili decydująca wojna o losy świata, nowy układ geopolityczny. Ta wojna sprowokowała cały szereg kryzysów, które dotykają cały świat: kryzys energetyczny, inflacja, kryzys gospodarczy - mówił w PAP.pl wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński. W rozmowie w studiu PAP.pl podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu minister był pytany także o kwestie reparacji wojennych od Niemiec.

W rozmowie w studio PAP.pl podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu Gliński był pytany, kiedy projekty polityczne - takie jak Trójmorze, Międzymorze - będą mogły stanowić realną przeciwwagę dla neoimperialnych zakusów takich krajów, jak np. Niemcy. "Ale one już stanowią. To, że Niemcy chcieli zneutralizować Trójmorze, wejść do niego, to najlepiej o tym świadczy. Tak, nasze dobre relacje w tych formatach alternatywnych do tych, które były dominujące i narzucone przez Niemcy i Francję, są przecież obecne w polityce. Trójkąt Lubelski bym dorzucił. Niewielki format, nowy, ale też działający, jeśli chodzi o pomoc dla Ukrainy w kulturze" - podkreślił minister kultury.

Wicepremier zwrócił uwagę, że "te formaty są istotne" i rozbudowywane "na wielu poziomach". "Jednak w ciągu ostatnich sześciu lat budujemy infrastrukturę w Polsce drogową czy kolejową bardziej zrównoważoną niż to było poprzednio. Krótko mówiąc, chodzi o to, czy południkowo czy równoleżnikowo, bo dla Niemców zawsze były ważniejsze te autostrady poziome. Dla nas ważne są również pionowe relacje, bo chcemy rozbudowywać gospodarczo peryferia europejskie. Mało tego, te peryferia miały być peryferiami. Niestety, Niemcy zaplanowały – wczoraj wiele o tym mówiono na różnych sesjach – Unię Europejską, która miała wykonywać ich interes narodowy, a ich interesem narodowym nie jest to, żeby pozwalać na dynamiczny rozwój konkurencyjnych centrów gospodarczych i politycznych" - stwierdził Gliński.

Na uwagę dziennikarki, że Niemcy zapewne będą się próbowały bronić przed takimi krokami, które do uniezależnienia się od polityki wiodącej krajów takich jak Niemcy czy Francja będą się starały odchodzić, Gliński odpowiedział: "ależ to robią".

"Szantaż wobec polskiego rządu dotyczący KPO i w ogóle relacji z Unią jest oczywiście tego rodzaju narzędziem obrony, a ja bym powiedział: agresji. Jeżeli wielkie państwo europejskie, które rządzi w UE, KE szantażem próbuje zmienić w Polsce rząd demokratycznie wybrany, to to już jest skandal i to jest czysta agresja polityczna" - ocenił wicepremier.

Dodał, że "nie ma żadnych podstaw prawnych w oparciu także o wartości europejskie, żeby w ten sposób próbować wymusić polityczną zmianę rządu w Polsce".

"To jest czysta siła polityczna. Ktoś silniejszy próbuje tej siły politycznej użyć, żeby wymusić zmianę polityczną i Polacy muszą być tego świadomi. Mam nadzieję, że większość z nas jest świadoma, że to jest - niestety - zimna, cyniczna siła polityczna, która ma wymusić w Polsce zmianę rządu" - podsumował szef MKiDN.

Szef MKiDN: musimy być aktywni we wspieraniu Ukrainy

Musimy być aktywni we wspieraniu Ukrainy, bo tam rozgrywa się w tej chwili decydująca wojna o losy świata, nowy układ geopolityczny. Ta wojna spowodowała szereg kryzysów, które dotykają cały świat: kryzys energetyczny, inflacja, kryzys gospodarczy - mówił PAP.PL wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński.

W rozmowie w studiu PAP.pl podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu minister kultury i dziedzictwa narodowego pytany był w czwartek o najważniejszą tezę i wniosek z paneli dyskusyjnych. "Dla mnie najważniejsze jest to, że musimy być bardzo aktywni we wspieraniu Ukrainy, ponieważ tam rozgrywa się decydująca batalia o najbliższe losy świata, nowy układ geopolityczny" - powiedział.

Dodał, że "ta wojna spowodowała szereg kryzysów, które dotykają cały świat: kryzys energetyczny, inflacja, kryzys gospodarczy i recesja popandemiczna". Gliński zwrócił uwagę, że zbliża się kryzys żywnościowy, który jego zdaniem nie będzie dotyczył Polski, ale regionów zależnych od zboża z rynków światowych. Według wicepremiera, cierpieć mogą Afryka i kraje biedne. "Przede wszystkim jest kryzys polityczny, który polega na tym, że państwo imperialne, potężny agresor dysponujący bronią nuklearną, nie stosuje się do podstawowych zasad ładu cywilizowanego świata i robi to w sposób prowokacyjny" - wskazał.

W związku z tym, jego zdaniem, "podstawową tezą i wyzwaniem" jest, że można było wszystkie te kryzysy zminimalizować. "Aby je rozwiązać, musimy być aktywni we wspieraniu Ukrainy w tej wojnie" - ocenił. "Druga podteza: nie wszyscy są w równym stopniu aktywni. Zwłaszcza Europa Zachodnia wydaje się coraz bardziej zmęczona, znudzona, szuka dróg powrotu do tego, co było" - zwrócił uwagę Gliński i dodał, że jego zdaniem takich dróg powrotu nie ma. "Dlatego trzeba podejmować odważne rozwiązania dotyczące wsparcia Ukrainy i zagospodarowywania kryzysów, o których mówię" - argumentował.

W ocenie Glińskiego "jest rzeczą niebywałą, że Komisja Europejska, Unia Europejska nie wycofuje się ze swojej polityki energetycznej, nie wprowadza cen regulowanych na energię". Jak tłumaczył, wczorajsze oświadczenie szefowej KE Ursuli von der Leyen idzie w tym kierunku - "jeśli ktoś ma dobrą wolę, żeby to interpretować, ale to nie jest to, co być powinno". Szef MKiDN skrytykował też niewprowadzanie - jego zdaniem - realnych, skutecznych sankcji wobec Rosji.

"Jeżeli obecnie najważniejsze na świecie jest realne wsparcie Ukrainy i realne zablokowanie agresywnych działań Federacji Rosyjskiej, to musimy powiedzieć, że nie wszyscy w równym stopniu realizują tę tezę, czy warunek konieczny do wprowadzenia na świecie cywilizowanego ładu, dzięki któremu możemy żyć i rozwijać się jako narody świata" - powiedział.

Gliński pytany był też o słowa byłej ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, która w wywiadzie opublikowanym w "Rzeczpospolitej" wyraziła niepokój, "że nie słychać dyskusji na temat planów działania wobec Rosji po jej klęsce". Zdaniem ministra, "świat zachodni jest nieprzygotowywany na rozwiązywanie podstawowych zadań, które spoczywają na zachodnich elitach". "Nie ma liderów na miarę naszych czasów, nie ma ośrodków decyzyjnych, może poza deep state" - ocenił.

Na uwagę, że przed wojną Rosji z Ukrainą polityka Europy Środkowo-Wschodniej nie była dla USA priorytetem, Gliński odpowiedział, że "to jednak mechanizmy amerykańskiego państwa do pewnego stopnia działały, dzięki nim może Ukraina była lepiej przygotowana na obronę". Zwrócił też uwagę, że "Ameryka jednak wspiera dość istotnie Ukrainę". "Chciałoby się, żeby to wsparcie było jeszcze większe. Więc jeśli jest gdzieś nadzieja, to wciąż pokładałbym ją w Ameryce, z zastrzeżeniem: nie we wszystkich ludziach obecnej administracji" - dodał. "Nie chcę krytykować administracji, chociaż wolałbym, żeby częściowo inaczej funkcjonowała, ale to jednak dzięki postawie Ameryki Ukraina może się bronić" - ocenił. Dodał, że "wsparcie Polski jest na drugim miejscu, bardzo aktywne". "Ukraińcy giną za Polaków, Europejczyków, także za tych zachodnich Europejczyków, którzy lekceważą tę sprawę" - ocenił. Zdaniem Glińskiego, "mówiąc o poważnych decyzjach ogólnoświatowych, to w pewnym sensie tylko Stany Zjednoczone są nadzieją". 

Gliński ws. reparacji: raport jest na stole, Niemcy nie są w stanie go zakwestionować

Minister kultury i dziedzictwa narodowego pytany był również o kwestie reparacji wojennych od Niemiec. Przytoczono słowa kanclerza Niemiec Olafa Scholza z wywiadu, "w którym mówił, że jeśli chodzi o kwestie międzynarodowego prawa to ta sprawa jest już dawno załatwiona".

"Po pierwsze nie jest, to jest nieprawdziwe stwierdzenie. Myślę, że pan kanclerz sobie zdaje sprawę z tego. Jeżeli nie, to zapraszamy go tutaj, możemy mu zorganizować wykład na ten temat, to są rzeczy zupełnie oczywiste. Nie ma żadnych dokumentów, które by mówiły o tym, żeby jakikolwiek polski suwerenny rząd czy parlament zrzekły się reparacji czy odszkodowań. Bo też kwestia języka prawnego w tej sprawie nie jest jednoznaczna, bo nie było przecież po II wojnie światowej konferencji pokojowej, nie było traktatu pokojowego, więc trudno jest mówić o reparacjach, w sensie prawnym, natomiast chodzi oczywiście o odszkodowanie" - mówił Gliński.

Zaznaczył, że Niemcy w debacie publicznej "bardzo często przyznawali się, czasami się wciąż jeszcze przyznają, do winy i do tego, że w sensie moralnym są odpowiedzialni". "No to jeżeli znajdujemy się w obszarze cywilizacji zachodniej, to jeżeli ktoś jest moralnie odpowiedzialny, to za tym muszą iść wszelkie inne kroki. Opowiadanie o tym, że na poziomie prawnym to jest zamknięte, to jest, przepraszam bardzo, ale bełkot polityczny, który sytuuje tego, który to mówi, poza obszarem cywilizacji zachodniej" - powiedział.

Albo - dodał Gliński - opieramy się "na wartościach tzw. europejskich, na wartościach, które stworzyły Unię Europejską, na wartościach, dzięki którym w ogóle jest możliwa współpraca międzynarodowa pomiędzy państwami, albo uważamy, że można wymordować 6 mln ludzi bezkarnie, można spalić nam dom, zgwałcić nam rodzinę i powiedzieć +no, poczuwamy się do winy, ale to my korzystamy z planu Marshalla, a wy macie być naszymi lokajami, żyć na peryferiach Europy i realizować nasze interesy gospodarcze i polityczne, bo my jesteśmy wciąż silniejsi, mimo że podobno przegraliśmy wojnę+". "No to na taką narrację żaden cywilizowany kraj, świat, a mam nadzieję, że i obywatel, zgodzić się nie może" - powiedział wicepremier.

Pytany, kiedy wystosowana zostanie nota dyplomatyczna w tej sprawie stwierdził, że to nie jest kwestia tempa. "Proszę zrozumieć pierwszą rzecz, bo my mamy zarzuty: 'nic nie uzyskacie, po co to wszystko'. No jak to po co? Myśmy już zmienili rzeczywistość. Decyzja o tym nie jest decyzją z wczoraj, tylko sprzed wielu, wielu lat, że musimy przygotować konkretny raport, który będzie podstawą i debaty, i kroków dyplomatyczno-prawnych. I tak zrobiliśmy, po prostu w sposób racjonalny działając. Specjaliści opracowali raport, raport został zaprezentowany, został zinterpretowany politycznie przez autorów politycznych tego raportu, przez Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko jest jasne. Raport jest na stole, on już zmienił rzeczywistość, tego się już nie da zamazać. Niemcy mogli różne rzeczy opowiadać jak nie mieli tego raportu na stole, mają, nie są w stanie go zakwestionować" - mówił.

"Mało tego, niech płacą jak najszybciej, bo będzie coraz więcej dowodów na to, że wiele innych obszarów także trzeba będzie pokryć odszkodowaniami, bo przecież to jest raport, który jest zbudowany w sposób naukowy, według metodologii bardzo ostrożnej, konserwatywnej, czyli tylko to, co można było obliczyć i na co są dowody, na to są materiały, źródła, archiwa itd. jest w tym raporcie. A bardzo wiele z obszaru np. sztuki, kultury tam nie ma, bo nie wiemy, co się stało poza tym, że najprawdopodobniej się spaliło, zostało zniszczone, tak jak polskie miasta były niszczone, palone i rozkradane. Więc tak wygląda sytuacja" - powiedział Gliński.

"My sobie zdajemy sprawę, że będą różne uniki stosowane, chociaż ja jestem zwolennikiem działania szybkiego, dlatego ta nota dyplomatyczna będzie w najbliższym czasie. Kolejne kroki będą przedstawiane i podejmowane. Będziemy się odwoływali także oczywiście do opinii publicznej, bo - jak mówię - wszelkie racje są po naszej stronie. I ja jestem optymistą, jeżeli chodzi także o ostateczny rezultat. No chyba, że mielibyśmy faktycznie żyć przez wiele lat czy w ogóle już zawsze w jakimś takim zawieszeniu naszej cywilizacji i ta obłuda, postprawda, cynizm miałyby zwyciężyć, ale myślę, że ludzie się na to nie będą godzili, bo szkoda życia na takie rzeczy" - dodał. (PAP)

Rozmawiała: Anna Nartowska

js/mmi/