Polska Fundacja Narodowa: byłe władze wyrządziły szkody na ok. 30 mln zł
Nowy zarząd Polskiej Fundacji Narodowej poinformował, że na ok. 30 mln zł szacuje szkody w majątku fundacji, których dokonać miało byłe kierownictwo w latach 2017-2024. Do Prokuratury Krajowej trafić ma w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Polska Fundacja Narodowa została powołana w listopadzie 2016 r. decyzją ówczesnej premier Beaty Szydło. Założyło ją 17 spółek skarbu państwa. Zadaniem fundacji miała być promocja wizerunku Polski za granicą.
Zawiadomienie do prokuratury na działania poprzednie władze przygotował nowy zarząd PFN. Obejmuje ono lata 2017-2024 i dotyczy m.in. zleconej przez PFN kampanii "Sprawiedliwe Sądy", projektu "I love Poland", w ramach którego m.in. sfinansowano zakup jachtu czy np. cyklicznego finansowania TV Republika.
"Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przygotowaliśmy w oparciu o prowadzone wcześniej audyty" - powiedział w piątek na konferencji prasowej prezes zarządu PFN Maciej Szudek.
"Mija w tej chwili dziewięć miesięcy, kiedy pojawiliśmy się jako nowy zarząd PFN, od razu przystąpiliśmy do prac nad weryfikacją prowadzonych wcześniej programów, a w szczególności nad oceną prawidłowości wydatkowania środków przez PFN. Cały czas audyty trwają. Szkody szacujemy na ponad 30 mln zł" - dodał Szudek.
"Szkoda wielkich rozmiarów"
Prawnik prof. Tomasz Siemiątkowski, który był jedną z osób kierujących audytami podkreślił, że zawiadomienie skierowano do Prokuratury Krajowej "z uwagi na charakter sprawy i społeczną doniosłość, jak również na zakres szkody, która przekracza blisko trzydziestokrotnie pułap, określony przez Kodeks Karny jako szkoda wielkich rozmiarów".
Prof. Siemiątkowski wskazał, że nieprawidłowości w fundacji dotyczą odkrycia działań osób poprzednio prowadzących sprawy PFN, które zawierały niekorzystne w ocenie obecnych władz dla fundacji umowy wewnętrzne. Podpisywano również kontrakty z podmiotami zewnętrznymi i wyprowadzano pieniądze fundacji bez dostatecznego uzasadnienia. Zaznaczył, że nieprawidłowości dotyczą "działań PFN, jej byłych członków zarządu, ale nie tylko - również pełnomocników osób uprawnionych do działania w imieniu fundacji w ramach projektów takich jak +Sprawiedliwość+, +I love Poland+ (projektu wcześniej nazwanego Polska 100), Portalu Polska, projektu Polskie Dziedzictwo-Wschód oraz Zwiastun".
Projekty "Sprawiedliwość" i "I love Poland"
W przypadku projektu "Sprawiedliwość" zawiadomienie dotyczy "nawiązania współpracy przez Polską Fundację Narodową z firmą Solver Sp. z o.o. i z dwoma domami mediowymi na przeprowadzenie tzw. kampanii +Sprawiedliwe Sądy+" - podał. Wyjaśnił, że szkoda, jaką poniosła PFN w związku z tym projektem, to co najmniej 8 mln 428 tys. zł.
W przypadku projektu "I love Poland" zawiadomienie dotyczy nawiązania przez PFN współpracy z fundacją Navigare "bez szczegółowej weryfikacji statusu podmiotu i poniesienia przez PFN nieuzasadnionych nakładów na jednostkę pływającą. Szkoda, jaką poniosła PFN w tym zakresie, wynosi co najmniej 200 tys. zł" - podał mec. Siemiątkowski.
Zawiadomienie w zakresie projektu Portal Poland dotyczy działań b. członków Zarządu polegających na wytransferowaniu środków finansowych PFN na rzecz podmiotu trzeciego - Fundacji Edukacja bez Granic - "bez uzasadnienia ekonomicznego i należytego zabezpieczenia interesu PFN". Jak wyjaśniono, "szkoda jaką poniosła PFN wynosi co najmniej 200 tys. zł".
Według prof. Siemiątkowskiego w przypadku czwartego projektu - Polskie Dziedzictwo Wschód oraz Zwiastun "wytransferowano środki na kwotę ponad 12,5 mln zł na rzecz podmiotu litewskiego, który za te pieniądze nie zrobił nic na rzecz projektu i fundacji".
Zarzuty dotyczą też współpracy z TV Republika
Jak przekazał nowy zarząd PFN, zarzuty dotyczą też nawiązania współpracy z TV Republika. "Zawiadomienie w tej części dotyczy nawiązania współpracy i cyklicznego finansowania telewizji TV Republika bez dostatecznego uzasadnienia ekonomicznego". "Szkoda w tym zakresie, jaką poniosła PFN, wynosi co najmniej 8 mln zł" - wyjaśniono.
W zakresie dotyczącym zawieranie niekorzystnych umów z członkami zarządu – w zawiadomieniu mowa o "nieuzasadnionych i sprzecznych z interesami majątkowymi PFN działaniach polegających na zawarciu z byłymi członkami zarządu aneksów do umów o pracę oraz umów o zakazie konkurencji, które doprowadziły do niezasadnych przysporzeń na rzecz tych członków zarządu" - szkoda, jaką poniosła PFN, to co najmniej 1 mln 600 tys. zł.
Wiceminister kultury: dość patologiczna procedura
W ocenie wiceministra kultury Macieja Wróbla pokazuje to "z jaką łatwością i lekkością" poprzedni zarząd PFN wydawał publiczne pieniądze.
"Właściwie możemy mówić o tym, że to była dość patologiczna procedura, która pozwalała wydatkować ogromne środki na kwestie, które nie były związane ze statutem Polskiej Fundacji Narodowej" - powiedział PAP Wróbel.
Podkreślił, że konsekwencją audytu, który został przeprowadzony w PFN jest doniesienie do prokuratury. "Doniesienie mówi o szkodzie, która 29-krotnie przekracza szkodę wielkich rozmiarów. Czyli ogromna skala nadużyć, ogromna skala nieprawidłowości" - wskazał.
"Ale też proszę pamiętać, że w samej tej fundacji, w jej władzach panowała dość patologiczna sytuacja, w której to zarządy zarabiały dwukrotnie więcej niż premier polskiego rządu, otrzymały gigantyczne, kilkusettysięczne odprawy. I chcieli się po prostu umościć na tym publicznym majątku i być w tej fundacji nadal. Ale prawo jest prawem i trzeba go przestrzegać" - zauważył Wróbel.
Gliński: skandaliczne insynuacje
Były wicepremier i minister kultury Piotr Gliński (PiS) stwierdził w rozmowie z PAP, że w przytoczonych latach fundacja funkcjonowała bardzo sprawnie, zajmując się promocją wizerunku Polski. Działania aktualnego kierownictwa PFN Gliński uważa za "typową działalność polityczno-propagandową", opartą na "skandalicznych insynuacjach".
Ocenił, że w sprawie chodzi o polityczną propagandę i o to, że premier Donald Tusk oczekuje, by krzyczeć o "złodziejach".
"Nie ma żadnych złodziei, a są ludzie, którzy kłamią i insynuują. To element bardzo brudnej, kłamliwej propagandy" - powiedział Gliński.
Pytany o przeprowadzoną w 2017 r. przez PFN kampanię "Sprawiedliwe sądy", której też dotyczy zawiadomienie o nieprawidłowościach odparł, że "akurat wtedy nie uczestniczył w tych sprawach". Według niego, kampania ta związana była z "bardzo ostrą walką polityczną w Polsce, zaangażowaniem się części środowiska sędziowskiego w politykę", które łamało konstytucyjną zasadę, że sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli.
Gasiuk-Pihowicz: przepompownia kasy na cele polityczne
Europosłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz oceniła w rozmowie z PAP, że to, co rzuca się w oczy, "to pewna prawidłowość, że za rządów PiS tam, gdzie były pieniądze publiczne i ze spółek Skarbu Państwa, tam były przekręty lub jakaś niegospodarność".
"Tak właśnie było w PFN i to było widać od samego początku - bo już po kampanii +Sprawiedliwe Sądy+ widzieliśmy, że to jest przepompownia kasy na cele polityczne, narzędzie, które ma działać w interesie politycznym, a nie publicznym" - powiedziała. Według niej, celem tej kampanii było oczernianie polskich sędziów po to, żeby "wytworzyć przyzwolenie społeczne na przejęcie tych sądów przez PiS".
"Ta fundacja praktycznie nie zrealizowała żadnego celu statutowego, nie dbała o wizerunek Polski, a głównie dbała o dobre samopoczucie członków zarządu, ich pensje, o realizowanie celów politycznych Prawa i Sprawiedliwości" - dodała Gasiuk-Pihowicz. (PAP)
akn/ aszw/ mhr/ mar/