Na antenie Polskiego Radia 24 wiceszef resortu dyplomacji był pytany m.in. o kwestię odszkodowań wojennych dla Polski ze strony Niemiec oraz o stanowisko strony niemieckiej w tej kwestii. "Tak naprawdę nie zaskakuje mnie pierwsza postawa Niemiec. Będąc z wykształcenia prawnikiem, adwokatem, rzadko spotykałem dłużników, którzy już po pierwszej nocie czy pierwszym liście uznawali swoje zobowiązania i wypłacali należności" - powiedział Przydacz. "To się zdarza bardzo rzadko" - dodał. Jego zdaniem, "tak samo jest w tym wypadku, zwłaszcza że mówiony o naprawdę dużych pieniądzach".
Wiceszef MSZ wskazał także, że "jasnym jest, iż Niemcy uznają swoją odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej i za zniszczenia, których dokonały". Przypomniał, że "żadne poważne reparacje nie zostały Polsce wypłacone w związku z tą agresją". "To są fakty. O faktach nie ma co dyskutować" - zaznaczył.
"Niemcy chcieliby zamknąć historię"
Przydacz wskazał, że "teraz jest kwestia dyskusji, w jaki sposób te reparacje powinny zostać przeprowadzone i w jaki sposób zmusić Niemcy do ich wykonania". Wiceszef resortu dyplomacji zwrócił uwagę na potrzebę "wytwarzania pewnego rodzaju presji dyplomatycznej na Niemcy". "Tym się zajmuje pełnomocnik rządu Arkadiusz Mularczyki, a także cała polska dyplomacja" – mówił.
"Jeśli Niemcy chcą być spójni i przyzwoici, to w naturalny sposób powinni tę dyskusję z Polską i z innymi państwami prowadzić" – zaznaczył Przydacz. "Historia nie jest w zupełności zamknięta. Wiem, że Niemcy chcieliby ją zamknąć. Jednak część zniszczonych budynków do tej pory, kilkadziesiąt lat po wojnie, nadal nie jest odbudowana" – przypomniał wiceszef MSZ.
Przydacz pytany z kolei o status deklaracji rządu Bolesława Bieruta z 23 sierpnia 1953 r., czyli dokumentu, na który Niemcy się powołują, wskazał, że "skoro w następnych latach sami Niemcy zabiegali o to, aby wpisać w prawo międzynarodowe, czyli w traktat polsko-niemiecki konkretne zapisy, pokazuje, że ta jednostronna deklaracja Bieruta - zresztą niezgodna z ówczesną polską konstytucją i ówczesnym polskim prawem - nie była w żaden sposób wystarczająca". Zaznaczył również, że "w tym zakresie nie było podpisanego traktatu międzynarodowego, tylko jednostronna deklaracja rządu, który przecież nie był rządem ani demokratycznym, ani w pełni niepodległym".
"W sensie prawnym te kwestie w sposób bardzo jasny i klarowany zostały wyjaśnione w raporcie przygotowanym przez ekspertów pana ministra Mularczyka, raporcie, który Niemcy od Polski otrzymali i mogą się z nim zapoznać" – mówił wiceszef MSZ. "Tego będziemy się domagać. Niemcy powinny wypłacić reparacje" - podkreślił.
Polska zaapelowała do ONZ
Wiceszef MSZ pytany, co daje zwrócenie się do ONZ w sprawie reparacji, przypomniał, że "Organizacja Narodów Zjednoczonych powołana jest do tego, aby stanowić pewnego rodzaju forum międzynarodowe dyskusji o sprawach ważnych". Zastrzegł, że "nawet jeśli to są kwestie bilateralne, ale sprawa II wojny światowej i odszkodowań za zniszczenia jest sprawą istotną nie tylko w relacjach polsko-niemieckich". Zaznaczył ponadto, że "ONZ ma również swoich sprawników i eksportów oraz może stanowić miejsce, gdzie nacisk dysplastyczny będzie realizowany". "Po prostu chcemy skorzystać z wszelkich możliwych forów, aby tę sprawę starać się prowadzić jak najbardziej aktywnie. ONZ jest dobrym miejscem do prowadzenia tej polityki" - zaznaczył Przydacz.
We wtorek na konferencji prasowej wiceszef MSZ zapowiedział, że zwrócił się do sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa, przewodniczącego Zgromadzenia Ogólnego ONZ Csaby Korosiego, przewodniczącego Rady Praw Człowieka ONZ Vaclava Baleka oraz do Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw praw człowieka Volkera Türka z prośbą o nawiązanie współpracy i wsparcia działań na rzecz uzyskania przez Polskę odszkodowań wojennych od Niemiec za straty wyrządzone w okresie II wojny światowej.
1 września zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. 3 października minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, dotyczącą odszkodowań wojennych. Polska domaga się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych i zrekompensowania szkód.
Szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock, odnosząc się do wystosowanej przez Polskę noty oświadczyła podczas ostatniej wizyty w Warszawie na początku października, że "kwestia reparacji z punktu widzenia rządu federalnego jest kwestią zamkniętą".
We wtorek MSZ przekazało, że resort dyplomacji RFN udzielił odpowiedzi na notę MSZ RP z dnia 3 października 2022 r. dotyczącą odszkodowań za polskie straty poniesione w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Według rządu RFN sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
mmi/